Elżbieta Tomkiewicz: - W listopadowej rozmowie zatrzymaliśmy się na najbliżej gwieździe od Ziemi, czyli Słońcu. Dziś może nieco o innych gwiazdach. Patrząc nocą w rozgwieżdżone niebo widzimy zdaje się miliardy takich malutkich „słoneczek” - świecących punkcików…
Reklama
Ks. Wiesław Słotwiński: - Nie, nie, muszę sprostować - oczywiście są miliardy gwiazd, ale my gołym okiem w pogodną noc widzimy tylko niewielką ich liczbę - około 2, 5 tysiąca. Widzimy tylko nikłą cząstkę tego, co jest w rzeczywistości. Te małe punkciki - to potężne reaktory termojądrowe produkujące niewyobrażalne ilości energii, podobne do naszego Słońca, tylko o wiele razy większe i znajdujące się bardzo daleko od nas. Dlatego odległość do gwiazd nie podaje się w kilometrach, lecz w latach świetlnych. Rok świetlny, to odległość, jaką pokonuje światło w ciągu jednego roku i wynosi 9, 4 biliona kilometrów. Dla porównania: odległość ze Słońca na Ziemię, która wynosi średnio 150 milionów kilometrów, światło pokonuje w ok. 8, 5 minuty. Pamiętajmy, że prędkość światła wynosi niecałe 300 tys. km na sek.
Następna gwiazda „tuż” za naszym Słońcem, to Proxima Centauri, znajduje się w gwiazdozbiorze Centaura (nie widzimy jej z terenu Polski, gdyż znajduję się na południowej półkuli nieba), jej światło potrzebuje ok. 4,4 lat, aby dotrzeć do Ziemi. Jest to jednak w skali kosmosu odległość niewielka. Są bowiem gwiazdy (możemy je obserwować gołym okiem) odległe kilkadziesiąt, kilkaset, a nawet kilka tysięcy lat świetlnych. Należą one do naszej galaktyki (to takie gwiezdne miasto, w którym znajduje się nasze Słońce) zwanej Drogą Mleczną. Czyli, gdybyśmy sobie na naszą Galaktykę popatrzyli gdzieś z boku, zobaczylibyśmy jedynie świecący dysk. A w tym dysku jest ok. 100, a może i więcej miliardów gwiazd. Jedną z nich jest nasze Słońce, wokół tego Słońca krążą planety, a na jednej z nich mieszkają ludzie…
- Widzimy gwiazdy, których już w rzeczywistości może nie być - czyli widzimy to, czego już nie ma… jak to się dzieje?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Gwiazdy są w pewnej odległości… Przypomnijmy, jeżeli światło gwiazdy, jaką jest Słońce, które jest najbliżej nas, leci do nas 8, 5 minuty, to znaczy, że widzimy je takim, jakie było ponad osiem minut temu, a nie takim, jakie jest w rzeczywistości. Czyli, gdyby Słońce nagle zgasło, to dopiero po ośmiu minutach byśmy tu, na Ziemi o tym wiedzieli. Ta sama zasada odnosi się do obiektów dużo dalszych. Ze wspomnianej, najbliższej gwiazdy poza Słońcem - Proximy Centauri, trzeba czekać 4, 4 lat, aby światło od niej dotarło do nas. I znowu - gdyby zgasła, to byśmy się dopiero za cztery lata o tym dowiedzieli. Ale to jest najbliższa gwiazda poza Układem Słonecznym. Kolejne gwiazdy… są „troszkę” dalej: 6, 8, 10 lat świetlnych…
Najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba - Syriusz (to taka słynna gwiazda, która znajduje się w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa, na lewo, poniżej Oriona, gdybyśmy chcieli ją zobaczyć końcem stycznia, to wystarczy ok. godz. 20 spojrzeć w kierunku południowo-wschodnim - zobaczymy ją na wysokości ok. 20 stopni), jej światło potrzebuje 8 lat, aby do nas dotrzeć. Ale i ona jest bardzo blisko nas. Są gwiazdy odległe 30 lat świetlnych, 50, 80… A są i gwiazdy odległe kilkaset lat świetlnych: 500, 1000 i więcej. Jest taka jasna gwiazda w gwiazdozbiorze Łabędzia, która nazywa się, Deneb. Ten nadolbrzym, który jest 300 razy większy od Słońca, znajduje się w odległości ok. 3000 lat świetlnych od nas. I gdy na nią patrzymy, widzimy ją taką, jaką ona była jeszcze daleko przed narodzeniem Chrystusa, powiedzmy za czasów króla Dawida. Wtedy światło opuściło tę gwiazdę, a my dopiero teraz to światło widzimy. Czyli, załóżmy, że ta gwiazda dzisiaj wybucha i kończy swój żywot - to dopiero za ok. 3000 lat ludzie się o tym dowiedzą. Dopiero naukowcy i miłośnicy astronomii za 3000 lat zobaczą wybuch na niebie.
- A co to oznacza, że gwiazda wybucha?
- Wszystko na tym świecie, co ma swój początek, musi mieć też swój koniec. Tak samo jest z gwiazdami. One się rodzą, czyli powstają, świecą, świecą… Wypali się w nich paliwo, którym jest wodór i gwiazda powoli zaczyna kończyć swój żywot, czyli umiera. Czasami to umieranie jest bardzo spektakularne, ponieważ następuje wówczas ogromny wybuch (dotyczy to wielkich gwiazd) nazywany wybuchem supernowej. Błysk jest tak potężny, że gwiazdę przez jakiś czas widać nawet w dzień. I na tym kończy się jej żywot, zamienia się (w zależności od jej masy i wielkości) albo w „karła”, w masę żużlu - powiedzmy prościej, albo w gwiazdę neutronową. I co ciekawe, że taka gwiazda neutronowa ma średnicę kilku czy kilkunastu kilometrów, a waży więcej niż Słońce.
- Czyli jest to niewyobrażalnie zgęszczona masa.
- Tak - to jest taka zgęszczona masa samych neutronów, że łyżeczka takiej gwiazdy potrafi ważyć kilka czy nawet kilkadziesiąt milionów ton.
- A co jest dalej… poza naszą Galaktyką?
Reklama
- Dalej jest przestrzeń, przestrzeń, wypełniona prawdopodobnie tzw. ciemną materią, której natury jeszcze nie zbadano i kolejna galaktyka. I takich galaktyk są miliardy. Wszystko razem powiązane jest siłą grawitacji, więc wszystko w sposób uporządkowany krąży po wyznaczonej orbicie. Ziemia krąży wokół Słońca, ale Słońce razem z nami również krąży wokół Centrum Galaktyki. My jesteśmy cały czas w ruchu: w ruchu wirowym wokół osi naszej planety i obrotowym wokół Słońca, i razem ze Słońcem w ruchu obrotowym wokół Centrum naszej Galaktyki - Drogi Mlecznej. A nasza Galaktyka należy do grupy kilkudziesięciu innych galaktyk (grupa ta nazywa się Grupą Lokalną), które ze sobą są powiązane siłą grawitacji i poruszają się w kosmosie.
Najbliższa nam galaktyka z Grupy Lokalnej - M 31 (bardzo podobna do naszej), którą nawet gołym okiem można zobaczyć w gwiazdozbiorze Andromedy, znajduje się w odległości ok. 2, 4 miliona lat świetlnych od Ziemi. To jest jedna z bliskich galaktyk. Są galaktyki, które można jedynie przez teleskop zaobserwować - odległe od nas 8, 10, 20, 80 i więcej milionów lat świetlnych. Czyli: 80 milionów lat potrzebuje światło, aby dotrzeć stamtąd do nas. I znowuż - widzimy ją taką, jaką była 80 milionów lat temu. Tu możemy sobie wyobrazić ogrom wszechświata…
- Albo „nie wyobrazić” - jedynie wpaść w zachwyt i zadziwienie…
- Tak, są to rzeczy niesamowite, jak pisał Psalmista:
Gdy patrzę na niebo, dzieło palców Twoich,
Na księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
Czym jest człowiek że o nim pamiętasz… (Ps 8)