Reklama

Rodzice zastępczy, miłość prawdziwa

- Kilka lat temu zdecydowaliśmy się założyć rodzinę zastępczą, bo pomimo wieloletnich starań nie mogliśmy mieć dzieci. Wiedzieliśmy jednak, że możemy podzielić się naszą miłością z maluchami z domów dziecka. Nie żałujemy naszej decyzji - mówi Anna Maciejewska, która wraz z mężem Andrzejem jest rodzicem zastępczym dla Dawida, Marka i Adama.

Niedziela świdnicka 4/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szacuje się, że w Polsce żyje około 126 tysięcy osamotnionych dzieci. 50 tysięcy wychowuje się w rodzinach zastępczych, z czego tylko 9% to profesjonalne, niespokrewnione z dzieckiem rodziny zastępcze. Pozostałe 76 tysięcy przebywa w placówkach, pogotowiach opiekuńczych, domach dziecka. Niektóre z nich zostały porzucone, pozostałe zostały zabrane od rodziców, ponieważ, zdaniem sądu, wychowywały się w niewłaściwych warunkach.
- Domy dziecka z całą pewnością nie są dobrym miejscem dla dzieci. Osamotnienie, brak przebaczenia, miłości i nadziei sprawiają, że z roku na rok wyniszcza się i degeneruje wnętrze dziecka, rozmywa się system wartości, obniża odporność i wrażliwość duchowa, a także psychiczna. Dzieci, które są niekochane, nie potrafią ani kochać, ani przyjąć miłości, nie osiągają dojrzałości emocjonalnej i społecznej - mówi socjolog Ewa Matuszewska.
- Razem z mężem jesteśmy katolikami, Kościół odgrywa dużą rolę w naszym życiu - mówi pani Anna. - Przed podjęciem decyzji o utworzeniu rodziny zastępczej rozmawialiśmy na ten temat z księdzem z naszej parafii. On wówczas zacytował nam List św. Jakuba: „Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami”. To zaważyło na naszej decyzji.
- Powiedzieliśmy sobie wówczas z żoną: dom dziecka nie nauczy dzieci najważniejszego: kochać męża, żony, bliźniego, Boga. Dom dziecka choćby najlepszy, z górami czekolady, ze wspaniałymi wychowawcami odbarwia serca z miłości i nic się na to nie poradzi - dodaje pan Andrzej.
Od kilku lat mają w domu trzech chłopców: Dawida, Marka i Adama. Są dla nich prawdziwą rodziną, chłopcy mówią do nich mamo i tato.
- Pan Bóg sprawił nam radość tym, że mogliśmy stać się dla nich rodzicami, podzielić się z nimi naszą miłością - pani Anna nie ukrywa wzruszenia. - Dostaliśmy od niego jeszcze jedno wielkie szczęście: w ubiegłym roku urodziła nam się mała Nikola.
- Dla mnie to był cud, po tylu latach starań żona zaszła w ciążę i urodziła śliczną córeczkę - dodaje pan Andrzej. - Dla chłopców jest ona prawdziwą siostrzyczką, wierzę, że będzie miała w swych starszych braciach oparcie w przyszłości.
- Kiedy urodziła się Nikola, nie mieliśmy z mężem nawet cienia wątpliwości, żeby nadal być rodziną zastępczą dla chłopców. Oni są dla nas pełnoprawnymi synami. Jak to mówią: może i nasza rodzina jest zastępcza, ale miłość w niej - prawdziwa - podkreśla pani Anna.
Sługa Boży Jan Paweł II: „pomiędzy rodziną chrześcijańską a wspólnotą Kościoła istnieje ścisły i wielopłaszczyznowy związek. Kościół urzeczywistnia się przez rodzinę, która jest jego najmniejszą cząstką, najmniejszym Kościołem lokalnym. Rodzina jest drogą Kościoła, drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą, drogą, od której nie może on się odłączyć”.
Stosunkowo niedawno w polskim prawodawstwie pojawiła się instytucja zawodowej rodziny zastępczej. Jej funkcjonowanie polega na sprawowaniu opieki nad dziećmi, które wyrokiem sądu zostały w niej umieszczone - zadania takich rodzin przypominają więc rolę domów dziecka, tym bardziej, że jednym z głównych obowiązków rodziców zastępczych jest utrzymywanie kontaktu z rodzicami biologicznymi, tak aby dziecko mogło do nich wrócić, kiedy tylko warunki na to pozwolą. - W powiecie wałbrzyskim, który znajduje się pod naszą kuratelą, mamy w tej chwili trzynaście takich rodzin - mówi Monika Walczak z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu. Przebywa w nich 55 dzieci. Większość to tzw. rodziny wielodzietne. Według założeń ustawy o pomocy społecznej, może w nich przebywać od trzech do sześciu podopiecznych. W wyjątkowych przypadkach może ich być więcej, np. wtedy, kiedy nie chcemy rozdzielać rodzeństwa. Drugą grupę stanowią rodziny specjalne. W nich przebywają dzieci z różnego rodzaju dysfunkcjami oraz niepełnosprawne. Rodziny takie mają pod swoją opieką maksymalnie troje dzieci. Ostatnia kategoria to rodziny zastępcze o charakterze pogotowia opiekuńczego - trafiają do nich np. dzieci po interwencji policji.
Istnieją dokładne procedury określające, kto może zostać zawodową rodziną zastępczą. Kandydaci muszą mieć m.in. odpowiednie warunki mieszkaniowe; ich stan zdrowia musi umożliwiać opiekę nad dziećmi; muszą posiadać pełnię praw cywilnych i obywatelskich; nie mogli być nigdy w przeszłości pozbawieni praw rodzicielskich; jedno z małżonków musi mieć pracę; dobrze, jeśli mają doświadczenie, np. zawodowe w pracy z dziećmi i z młodzieżą. Osoby chętne do stworzenia zawodowej rodziny zastępczej przechodzą także cykl szkoleń organizowanych przez ośrodek adopcyjno-opiekuńczy, a po uzyskaniu pozytywnej opinii ośrodka pomocy społecznej stają się zawodową rodziną zastępczą. - To wszystko są warunki formalne - mówi Monika Walczak. Ale najważniejsze, czego potrzeba, aby podjąć się pełnienia tej roli, to wielkie serce, otwarte na krzywdę i potrzeby innych. Różni ludzie decydują się na bycie rodziną zastępczą, różne też są powody takiej decyzji: jedni odchowali już swoje pociechy i chcą być nadal potrzebni, inni marzą o posiadaniu dużej rodziny. Jedno ich łączy - ogrom miłości do maluchów doświadczonych przez los i wrażliwość na ich niezawinioną krzywdę.
Szczególnie trudna jest świadomość, że dzieci nie są w rodzinie na zawsze. Mimo że mają prawo przebywać w niej do pełnoletności, celem nadrzędnym jest ich powrót do biologicznych rodziców. - I tak się często dzieje - mówi Monika Walczak. Pomocna dłoń wyciągnięta do ludzi, którzy znaleźli się na zakręcie życia, przy dobrej woli z ich strony, powoduje, że odzyskują swoje pociechy. Jak radzą sobie z tym rodzice zastępczy? To przede wszystkim przestawienie się na inny sposób myślenia - owszem, przywiązują się do swoich podopiecznych, ale kiedy odchodzą, mają świadomość spełnionego zadania. Mówią sobie: „Pomogliśmy jednemu dziecku, teraz czas pomóc następnym”.
Budowanie przychylnego klimatu wokół rodzicielstwa zastępczego oraz zachęcenie potencjalnych rodziców - zwłaszcza ojców - do podjęcia tego wyzwania jest też celem zainaugurowanej niedawno społecznej kampanii „Zostań Tatą. Załóż rodzinę zastępczą”.
- Temat rodzin zastępczych budzi wciąż niewielkie zainteresowanie w Polsce, tymczasem wiele dzieci pozbawionych jest rodzinnego domu - tłumaczy Dariusz Cupiał, koordynator akcji. - Powodem tej trudnej sytuacji są rozwody, emigracja zarobkowa, niewydolność wychowawcza czy patologie społeczne. Tym fantastycznym dzieciakom nic nie zastąpi prawdziwej rodziny oprócz… rodziny zastępczej.
Zalety rodzin zastępczych podkreśla też Chrześcijańskie Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom „Misja Nadziei”. Stowarzyszenie powstało dzięki ludziom, którzy z przyjaźni do dzieci i z powodu Jezusa Chrystusa chcą czynić dobro, i którzy wierzą, że cokolwiek tym najmniejszym uczynią, Jemu samemu uczynią.
- Chcemy, aby Stowarzyszenie współdziałało i korzystało z pomocy wszystkich ludzi dobrej woli, z pomocy innych organizacji zarówno społecznych, jak i rządowych - mówią jego członkowie. - Działamy ponad podziałami, uważamy, że we współdziałaniu jest siła społeczna, zdolna zmienić los wielu dzieci. Z pokorą uznać należy, że te dzieci również są przyszłością narodu.
O zaletach bycia zastępczą mamą przekonała się Jolanta Sułowska ze Starych Bogaczowic. W grudniu 2008 r. minęło osiemnaście lat, odkąd założyła rodzinę zastępczą. Na święta Bożego Narodzenia przyjechała do niej trójka rodzeństwa: 13-latka, 7-latka i półroczny chłopiec. Dziś dziewczynki to już dorosłe kobiety - mają własne rodziny, skończone studia. Najmłodszy Robert cały czas mieszka z nią. Jest w maturalnej klasie.
- Dzisiaj potrzeba wielu rodzin zastępczych - może to będzie propozycja dla niepłodnych małżonków? A może nawet powinniśmy mówić o szczególnym powołaniu małżonków niepłodnych do tworzenia rodzin zastępczych? - zastanawia się ks. prof. Wojciech Bołoz, z Katedry Bioetyki Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. - Żyjemy w czasach ideologii praw człowieka. Prawa te są niekiedy jednostronnie lub niewłaściwie interpretowane. Przykładem tego jest rzekomo przysługujące człowiekowi prawo do aborcji, do eutanazji itd. Tymczasem tak jak nikomu nie wolno naruszać prawa do życia własnego czy drugiej osoby, tak samo nikomu też nie przysługuje prawo do posiadania własnego dziecka w taki sposób jak własności materialnej. Dziecko może być tylko darem, ale nigdy nie jest realizacją uprawnienia do posiadania! Prawo do dziecka jest uzurpacją. Małżonkowie powinni myśleć nie tylko o swoich pragnieniach i potrzebach, ale także o prawie ewentualnego dziecka do rozwoju i do normalnego życia. Zamiast podejmować ryzykowne próby posiadania własnego dziecka, lepiej pomyśleć o adopcji lub zająć się dziećmi potrzebującymi pomocy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: bardzo ważne jest Słowo, wokół którego gromadzi się lud

2025-01-24 12:00

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Adobe Stock

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Kapłan Ezdrasz przyniósł Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli przede wszystkim mężczyźni, lecz także kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli zdolni słuchać. I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy mogli rozumieć; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa. Pisarz Ezdrasz stanął na drewnianym podwyższeniu, które zrobiono w tym celu. Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu – znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud powstał. I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud, podniósłszy ręce, odpowiedział: «Amen! Amen!» Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą ku ziemi. Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie. Wtedy Nehemiasz, to jest namiestnik, oraz kapłan-pisarz Ezdrasz, jak i lewici, którzy pouczali lud, rzekli do całego ludu: «Ten dzień jest poświęcony Panu, Bogu waszemu. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie!» Cały lud bowiem płakał, gdy usłyszał te słowa Prawa. I rzekł im Nehemiasz: «Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie słodkie napoje, poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Bogu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją».
CZYTAJ DALEJ

Słowo Boże jest żywe i skuteczne

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 1, 1-4; 4, 14-21.

Niedziela, 26 stycznia. Trzecia niedziela zwykła
CZYTAJ DALEJ

400 lat misjonarzy św. Wincentego a Paulo

2025-01-26 20:37

Marzena Cyfert

Wspólnota księży misjonarzy św. Wincentego a Paulo w parafii św. Józefa Rzemieślnika we Wrocławiu

Wspólnota księży misjonarzy św. Wincentego a Paulo w parafii św. Józefa Rzemieślnika we Wrocławiu

W parafii św. Józefa Rzemieślnika we Wrocławiu uroczystą Eucharystią rozpoczął się Rok Jubileuszowy związany z 400. rocznicą założenia Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo.

Eucharystii przewodniczył ks. Andrzej Gerej, proboszcz parafii, homilię wygłosił ks. Artur Pająk.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję