Przygoda pełną parą
28 lutego br. klasa II b1 z „Górnika” wraz z wychowawcą Kazimierzem Korotuszem i ks. Pawłem Oskwarkiem wzbiła się w niebo, by samolotem udać się na czterodniowy pobyt w Wiecznym Mieście. Dla wielu przygoda już od samego początku była pełna emocji. Pierwszy raz niesieni na skrzydłach samolotu. Lekki strach, dreszczyk emocji. Ale lądowanie po niecałych dwóch godzinach lotu na wielkim rzymskim lotnisku Fiumicino dopiero otworzyło drzwi do wielkiej, radosnej i chyba niezapomnianej przygody. Na 4 dni Rzym stał się nasz! Wycieczka, pielgrzymka, przygoda... to słowa, które i tak nie oddadzą ducha tych kilku dni. 25-osobowa grupa, pełna otwartości i radości przeżywała swój piękny czas. Sobota była dniem pierwszego zachwytu nad Rzymem. Od razu zaskoczyło nas ciepłe rzymskie powietrze. Jakby zwiastun ciepła, które dotknie każde serce wędrujące urokliwymi uliczkami Rzymu. A potem - przygoda pełną parą!
Plac św. Piotra i Bazylika
Reklama
Dzień zaczął się wczesną pobudką. Choć i tak wielu nie mogło z wrażenia dobrze spać. Przed 8 rano wszyscy byliśmy już na Placu św. Piotra wpatrzeni w Bazylikę. Wejście do jej wnętrza było jak orzeźwienie. Oczy otworzyły się szeroko, usta jakby chciały coś wykrztusić, ale nic nie można było wypowiedzieć. Błyskały tylko flesze. Wspólnie udaliśmy się w stronę zakrystii, by w asyście 3 księży studiujących w Rzymie (dwóch kiedyś pracujących w parafii św. Bonifacego w Zgorzelcu: ks. Pawła Wołczańskiego, ks. Sławka Marka oraz ks. Piotra Kota) udać się na Mszę św. do grobów watykańskich. Po kilku chwilach znaleźliśmy się w kaplicy najbliższej grobu papieża Jana Pawła II. W czasie Eucharystii modliliśmy się, powierzając Bogu nasze intencje. Tu czas jakby się zatrzymał. Cisza pomagała wniknąć w klimat tego miejsca. Słowa kazania zaciekawiły słuchających, poruszając głęboko młodzieńcze serca. A potem, wyjątkowa chwila długiego zatrzymania przy grobie Jana Pawła II. Bez turystów, to miejsce jeszcze mocniej przemawia ciszą. By zrozumieć wielkość tej chwili, trzeba byłoby zaglądać do serca. Dopełnieniem głębokiego przeżycia tego dnia była wspólna modlitwa „Anioł Pański” z pielgrzymami z całego świata. Kilkanaście minut pozwoliło też poczuć się blisko tych, którzy zostali w Polsce. Leciały sms-y: „widzimy was w telewizji”, „było was widać trzy razy w telewizji”. Radość sama wycisnęła się głębokim uśmiechem na twarzy każdego z uczestników. W tych samych koszulkach specjalnie przygotowanych na ten wyjazd, z identyfikatorami zawieszonymi na szyi i z flagą Polski z napisem „Zgorzelec”, poczuliśmy się prawdziwie pielgrzymami. Stąd nie chciało się wychodzić. Ale trzeba było opuścić Plac św. Piotra i ruszyć na podbój Wiecznego Miasta. Najpierw udaliśmy się do dwupiętrowej restauracji, gdzie zasiedliśmy przy wspólnym stole. Dla młodzieży to była pierwsza okazja do skosztowania prawdziwej włoskiej pizzy. A potem czas w drogę. Przed nami Rzym starożytny - Coloseum, Palatyn, Forum Romanum. Cofnęliśmy się myślami do czasów przed Chrystusem. W wyobraźni szukaliśmy zrozumienia, że Rzym to Wieczne Miasto, które żyje swym rytmem i pięknem historii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Muzea Watykańskie
Kolejny dzień to Muzea Watykańskie. Trudno opisać nagromadzone tu piękno dzieł sztuki. Trudno ubrać w słowa zachwyt nad arcydziełem Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Te wspaniałe dzieła sztuki ubogaciły nas duchowo, uwrażliwiły na piękno. Potem poczuliśmy się jak prawdziwi studenci. Na Uniwersytecie Laterańskim zjedliśmy zamówiony dla nas obiad. Niektórzy chcieli tam zostać, ale... jeszcze matura. Najedzeni do syta, ruszyliśmy, by zwiedzić Bazylikę św. Jana na Lateranie. Stąd udaliśmy się do kolejnego ważnego miejsca, jakim jest Bazylika św. Pawła za Murami. Tu - w Roku św. Pawła ogłoszonym przez papieża Benedykta - mogliśmy uczestniczyć we Mszy św. Podziw nad tym miejscem urzekał już od samego dziedzińca. Później piękne wnętrze bazyliki stało się znów okazją do przypomnienia osoby Jana Pawła II, bowiem właśnie tu możemy odnaleźć portrety wszystkich papieży. Krótka historia życia św. Pawła opowiedziana przez towarzyszącego nam w tym dniu ks. Piotra Kota (studiującego Pismo Święte) pomogła nam głębiej wyrazić nasze prośby, modlitwy przy grobie Apostoła Narodów. Wieczór to piękny spacer, który wyznaczały nam takie miejsca, jak: Fontanna di Trevi, Panteon i Piazza Navona. Utrwaliliśmy wszystko na fotografiach. Radość, piękno, zachwyt przenikały nas. Dobrze, że po drodze zjedliśmy lody, by ostudzić emocje, ale były tak dobre, że wzbudziły kolejne zchwyty.
Jeszcze tu wrócimy
Ostatni dzień pobytu minął chyba najszybciej. Perspektywa powrotu późnym wieczorem z rzymskiego lotniska Fiumicino zwalniała wszystkim ruchy. Można było to zrozumieć, bo Schody Hiszpańskie obciążały nogi, ale cieszyły oczy. Potem jeszcze Fontanna di Trevi. Trzeba było jeszcze wrzucić pieniążek z nadzieją, że się tu wróci. Ostatnie kroki skierowaliśmy do Bazyliki Matki Bożej Większej, gdzie mogliśmy powierzyć siebie i swój powrót do Polski. A wśród młodzieży słychać było tylko propozycje, by zostać jeszcze troszkę. Czas było wracać... Jacy wróciliśmy? Inni! Piękniejsi! Bogatsi! Po prostu szczęśliwi, że taka spontaniczna przygoda wniosła w życie każdego z jej uczestników ożywczy powiew, niesamowity koloryt, który jak wiosna będzie zakwitał. Wróciliśmy szczęśliwi i wdzięczni za ten czas. Wdzięczni tym, którzy pomogli nam tam być: rodzicom, wychowawcom, firmie Eltur-trans, która nas zawiozła i przywiozła z lotniska, zgorzeleckiej drukarni Amiz-Graf za wydrukowanie i zalaminowanie identyfikatorów, Dawidowi Jezierskiemu, który wykonał nam identyfikatory i piękne koszulki z logo naszego wyjazdu. Teraz myślimy, że przed nami kolejne przygody. Kiedy start..?