Jezus Chrystus nie tylko sam powstał z martwych do nowego życia, ale darem swego zmartwychwstania obdarza każdego, kto w Nim pokłada nadzieję. Podczas wyznania wiary mówimy: „Wierzę... w ciała zmartwychwstanie i życie wieczne”. Swoim zwycięstwem nad śmiercią Jezus pokazuje nam, że nie są to tylko próżne marzenia. Skoro On sam powstał z grobu, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby i nas wskrzesił. W ten sposób zmartwychwstanie Chrystusa jest podstawą naszej nadziei na przyszłe powstanie do nowego, szczęśliwego życia w wieczności. Ale odnowienie daru zmartwychwstania wyłącznie do czasów eschatologicznych jest wielkim jego zubożeniem. Bo nasze zmartwychwstanie realizuje się, dzięki Niemu, już tu i teraz na ziemi. Jezus żyje, tak jak kiedyś swoją mocą leczył ludzkie dusze i ciała, czyni to nadal. Jest On zawsze gotowy podać nam swoją pomocną rękę, uwolnić nas z naszych grzechów, jak kiedyś uwolnił paralityka z jego niemocy.
To moc uzdrawiania Zmartwychwstałego Pana jest tak skuteczna, że dzięki niej stajemy się nowym stworzeniem. Umiera w nas to, co słabe i grzeszne, a rodzi się nowy człowiek, żyjący życiem wiecznym. Św. Paweł w Liście do Rzymian poucza nas, że początkiem tego cudownego procesu na ziemi jest sakrament chrztu: „Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6, 4).
Aby więc nasza wiara była naprawdę głęboka i żywa trzeba przynajmniej raz doświadczyć obecności Zmartwychwstałego Pana. Trzeba, abyśmy, jak uczniowie idący do Emaus, rozpoznali Jezusa podczas łamania chleba lub jak św. Paweł odczuli dotknięcie Zmartwychwstałego Chrystusa, zdolne w jednej chwili przemienić nasze ludzkie wnętrze. Dopiero doświadczenie takiego osobowego spotkania z Bogiem uczyni naszą wiarę żywą, a świadectwo o Nim wiarygodne. Tylko wtedy, kiedy wierzę, że Jezus zmartwychwstał - naprawdę żyję, bo ciągle doświadczam Jego obecności. Wprawdzie nie widziałem Pana, lecz gdy w jakimś utrudzeniu wołam do Niego, On zawsze mi pomaga. To On uspokaja moje sumienie, gdy wyznaję swoje grzechy w sakramencie pojednania. Trudne to do wyrażenia w słowach, lecz ja nieustannie czuję Jego obecność na co dzień, tu - na ziemi i dlatego po ludzku wierzę, że On prawdziwie zmartwychwstał i żyje. l chociaż dzisiaj jeszcze czasem czuję się przygnieciony własnymi grzechami, wierzę, że Pan kiedyś z tego padołu wskrzesi i pozwoli rozpocząć nowe życie. Wierzę, że Jezus Chrystus, który stał się zwycięzcą grzechu, śmierci i Szatana, jest w stanie wyrwać moją duszę z niemocy mego ciała i dzięki swej łasce uzdolnić mnie do nowego życia już tu - na ziemi. On chce jedynie, abym Mu całkowicie zawierzył, oddając Mu swoje słabości i niedomagania. „Jeżeli więc ktoś (pozostaje) w Chrystusie, jest nowym stworzeniem” (2 Kor 5, 17). I to jest właśnie największa radość i najcenniejsza korzyść, jaką przynosi każdemu z nas wydarzenie wielkanocnego poranka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu