Choć na zewnątrz kościoła praktycznie nie ma żadnych oznak trwających prac konserwatorskich, nie znaczy to, że nic nie dzieje się w temacie restauracji zabytkowego obiektu. W ubiegłym roku udało się zakończyć renowację części wierzchniej i teraz przystąpiono do odnawiania wnętrza. Póki co trwają prace nad amboną i ołtarzem głównym. Konserwacja ambony rozpoczęła się jeszcze w 2008 r. Na dzień dzisiejszy udało się ją impregnować i usunąć z niej pozostałości nakładających się na siebie przemalowań. Teraz ambona poddana zostanie dalszym zabiegom stolarskim, w efekcie których uszkodzone i brakujące ornamenty zostaną dosztukowane.
O ile powrót ambony z konserwacji nie jest w tym roku przesądzony, to ołtarza głównego już tak. Na jego odnowienie UG w Wieprzu udało się pozyskać 100 tys. zł z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kwota ta w całości, co jest wymogiem donatora, musi być wykorzystana do wyznaczonego terminu, a ten upływa wraz z końcem bieżącego roku. W ramach dotacji wykonane zostanie odrobaczanie drewna, odmalowanie i uzupełnienie ubytków.
Po zakończeniu prac związanych z odnowieniem ołtarza głównego i ambony, na liście życzeń UG w Wieprzu znajduje się przerobienie instalacji elektrycznej, założenie alarmu i odnowienie XIX-wiecznych polichromii. Już teraz wiadomo, że szczególnie kosztowna będzie zwłaszcza rekonstrukcja naściennych malowideł. - Nie zawsze jesteśmy w stanie zrobić tyle, ile byśmy chcieli. Tutaj wszystko rozbija się o pieniądze. W ub. roku na przykład nie udało się nam pozyskać funduszy ani z Urzędu Marszałkowskiego, ani z Ministerstwa Kultury. W tym jest już znacznie lepiej - mówi Artur Penkala, główny specjalista ds. projektów unijnych w UG w Wieprzu.
Do tej pory za środki zdobyte w ramach dotacji wykonano prace, które zabezpieczyły istnienie kościoła. Wyremontowano więc ściany, soboty, postawiono lisice, tj. słupy drewniane w narożach, których zadaniem jest podtrzymywanie całej konstrukcji, oraz wymieniono stolarkę okienną oraz pokrycie dachowe. Całkowity koszt tych prac, który osiągnął pułap 300 tys. zł, i tak jest niewspółmiernie mały do pieniędzy, które będzie trzeba wydać na odnowienie wnętrza. - To tak jak przy budowie zwykłego domu. Najtaniej wychodzi zamknięcie go w stanie surowym. Znacznie więcej pochłaniają roboty wykończeniowe - kwituje A. Penkala. Z tego też względu nikt w UG w Wieprzu nie jest w stanie ustalić końcowego terminu prac konserwatorskich. - To wszystko potrwa jeszcze parę dobrych lat - mówi A. Penkala.
Mimo zamknięcia zewnętrznego etapu konserwatorskiego, kościółek w Nidku nadal ogląda się tylko z zewnątrz. Powód takiego stanu rzeczy jest jednak prozaiczny. W środku oprócz podniszczonych polichromii nic nie ma. Ambona i ołtarz główny jest w restauracji, a inne części wyposażenia znajdują się w rękach ludzi, którzy są na bakier z prawem. Jedyne co ocalało to krucyfiks, obraz Matki Bożej Śnieżnej i stacje drogi krzyżowej. Przedmioty te znajdują się jednak poza starym kościołem.
Oprócz dokończenia prac remontowych, problemem do rozwiązania jest kwestia przyszłości świątyni. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób odnowiony obiekt ma służyć lokalnej społeczności. Pomysłów na jego zagospodarowanie jest kilka: sprawowanie okolicznościowych nabożeństw, m.in. ślubów, bądź organizacja wystaw, koncertów, albo przeglądów jasełkowych. Jest też projekt związany ze stałym udostępnieniem zabytku. Żeby go zrealizować potrzebne są jednak pieniądze na opłacenie osoby, która byłaby odpowiedzialna za otwieranie i nadzór nad zabytkową świątynią. Te na dzień dzisiejszy można znaleźć w marszałkowskim programie łagodzenia skutków bezrobocia, aktywizacji zachowań i rewitalizacji dziedzictwa narodowego.
Czasu na rozwikłanie wszystkich niewiadomych, póki co, jest sporo. Z tego też względu trzeba mieć nadzieję, że XVI-wieczny kościół pw. Świętych Szymona i Judy Tadeusza w Nidku nie będzie w przyszłości „kulą u nogi” lokalnej społeczności, ale obiektem, który żyje i wokół którego dzieje się wiele ciekawych inicjatyw kulturalnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu