„Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie”
(Łk 24, 46)
Trudno sobie wyobrazić dzisiaj sytuację, która jest faktem dla wielu z nas: kiedy jeszcze nie było powszechnego dostępu do telewizji, w wielu domach co wieczór spotykało się grono dobrych znajomych, sąsiadów. Najciekawsze dla dzieci były zawsze opowiadania o niezwykłych wydarzeniach, nawiedzonych domach. Nieważne, że opowiastki te powtarzano któryś raz z rzędu - wrażenie było tak wielkie, iż szło się spać z przysłowiową „duszą na ramieniu”.
Św. Łukasz wspomina dzisiaj jedno ze spotkań ze zmartwychwstałym Chrystusem. Po cudownej wieczerzy w Emaus Kleofas i Łukasz wracają z pośpiechem do Jerozolimy, by tam - w Wieczerniku - dostąpić kolejnej chrystofanii. Jezus dobitnie podkreśla, że przychodzi nie jako duch, ale jako prawdziwy człowiek. Daje tym samym wyraźny znak wywyższenia człowieczeństwa. Tylko bezpośredni świadek mógł z tak rozbrajającą szczerością pisać o radości mieszającej się z niedowierzaniem. Ewangelista tłumaczy pośrednio również swoją sytuację, gdy wyjaśnia, że Mistrz „oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma”. Będzie więc mógł z całą mocą pisać o cierpiącym i zmartwychwstałym Mesjaszu, którego wyraźnym życzeniem było, by Jego uczniowie stali się również świadkami wydarzeń zbawczych. Św. Piotr, jak czytamy w Dziejach Apostolskich, podejmie się tej misji bardzo szybko, odważnie rozgłaszając prawdę o winie ludu, który Jezusa wydał na śmierć, i o Bożej wyrozumiałości, gdzie zaburzona świadomość oskarżycieli i katów staje się głównym argumentem na ich obronę. Apel o pokutę i nawrócenie staje się w tym momencie przesłaniem skierowanym do wszystkich grzeszników tej ziemi. Również św. Jan w swoim pierwszym liście wychodzi z tego właśnie argumentu: grzesznik ma z zasady jedynego prawdziwego obrońcę - „Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego”. Skorzystać z Jego „kancelarii adwokackiej”, to znaczy wejść całym sercem w ducha Przykazań Bożych, zachowując je z całą gorliwością. Owocem ma być „miłość Boża doskonała” w nas.
Ewangelia pobrzmiewa czasami niesamowitością „świata przyszłego”, który bardzo łatwo otwiera się na ludzi, chociaż sam z siebie jest niepojęty. Jedyną drogą dla ludzkiego umysłu staje się więc pokorne zaproszenie Mistrza i gotowość na to, że Jego zjawienie się może stać się zaskoczeniem. Musimy często sprawdzać przyczyny swoich smutków -przyczyną jest zwykle odmówienie Chrystusowi prawa do ingerencji w nasze życie bądź też naiwne oczekiwanie na Boże dary bez konieczności osobistego wysiłku nawrócenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu