Dziś jest okazja, by zrobić rachunek sumienia i postawić pytanie. Jakie są nasze lektury, zainteresowania, życiowe wzorce, które staramy się naśladować? Jak wygląda nasza wierność papieskiemu przesłaniu w te szare dni, gdy nie ma żadnych rocznic?” - pytał abp Józef Życiński zgromadzonych w archikatedrze lubelskiej na Mszy św. w intencji beatyfikacji Jana Pawła II. Metropolita, zastanawiając się jak Polacy zdają egzamin z miłości i konkretnie naśladują Jana Pawła II, pytał ile jest w nas ze stylu, z miłości, posługi, otwarcia Papieża Polaka? „Może jest to pierwsze naśladowanie, które wyraża się bez słów i konkretnych gestów, w akceptacji wzorców, wartości, zasad, ideałów, które on głosił i realizował swoim życiem. W tym sensie Jan Paweł II jest dla nas milczącym wychowawcą, którego staramy się naśladować bez specjalnych deklaracji, zadając sobie pytanie, co on zrobiłby w tej sytuacji, jaki byłby jego wybór, jakich postaw oczekiwałby ode mnie. Później wzór konkretnych ideałów życiowych, które określają naszą postawę i nasze wzorce” - mówił. Przypominając papieskie „Totus Tuus”, Pasterz podkreślał, że „musimy sobie zadać pytanie, co możemy zrobić, żeby bardziej było widać nasze oddanie ideałom i Bogu, któremu służył Papież Polak”. Wskazując jako konkret pomoc najbardziej potrzebującym: dzieciom, które nie miały dzieciństwa, eurosierotom, uchodźcom, emigrantom, cierpiącym w czasie działań wojennych czy prześladowanym, abp Życiński podkreślił: „to są konkretne zadania do naszego egzaminu z miłości”.
Akty wierności
Dla lublinian wyrazem pragnienia, „by ideały papieskiego nauczania były obecne w kulturze, życiu społecznym, w codziennym, szarym polskim dniu”, był Papieski Marsz Życia i Solidarności. Tłum przeszedł ulicami miasta z archikatedry na dziedziniec KUL, gdzie na znak pamięci zapalono znicze przed pomnikiem Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, odmówiono modlitwę za Papieża Polaka i wypuszczono w niebo białe lampiony na znak wierności posłaniu, „by światło, życie i solidarność wnosić w swoje środowisko”.
Marsz - mający rozbudzić świadomość konieczności wzięcia odpowiedzialności za kulturę życia, szacunek dla człowieka, troskę o ład i sprawiedliwość społeczną, przy jednoczesnym „zgłębianiu tajemnic o Bożym miłosierdziu czy o Duchu, który ożywia i przemienia oblicze ziemi” - zintegrował wiele środowisk. Uczestniczyli w nim lubelscy biskupi pomocniczy: Artur Miziński, Józef Wróbel i Mieczysław Cisło, a także ks. prof. Stanisław Wilk, rektor KUL, kapłani, z wielu parafii archidiecezji lubelskiej, siostry zakonne, osoby niepełnosprawne, dzieci i młodzież, rodziny, a także uchodźcy z lubelskiego Ośrodka dla Cudzoziemców. Wiele osób, jak np. Marcin - student Politechniki Lubelskiej, dołączało po drodze. „Choć wielu uważa, iż marsze to tylko forma, ja wiem, że nawet takie przyznanie się do swoich przekonań nie jest proste. Biorę udział w marszu, bo Jan Paweł II jest dla mnie ważny i chcę zademonstrować, że pokolenie JPII istnieje nie tylko z nazwy” - mówił.
Podczas marszu, wśród płynących z głośników słów Jana Pawła II, wzywającego do solidarności z „człowiekiem, który cierpi i woła o człowieka”, mieszkańcy miasta modlili się w intencjach osób, które symbolicznie zabrali ze sobą: nienarodzonych, dzieci bez dzieciństwa, „Kobiet w Bieli”, afrykańskich matek z dziećmi, bezdomnych, prześladowanych, uchodźców z Czeczeni, Białorusi, Gruzji, Chin... Nad głowami uczestników marszu powiewały flagi krajów, z którymi szczególnie się solidaryzowano, niesiono transparenty ze słowami Jana Pawła II i zachęcające do duchowej adopcji. Po zakończeniu marszu w Filharmonii Lubelskiej odbył się koncert, dedykowany pamięci Ojca Świętego, w czasie którego Krzysztof Penderecki dyrygował wykonaniem swojego utworu „Siedem bram Jerozolimy”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu