W piątek 1 maja we wspólnocie Kościoła przeżywać będziemy wspomnienie św. Józefa Rzemieślnika - dzień modlitw w intencji bezrobotnych. Jak bardzo dziś potrzeba tej modlitwy przekonać się możemy obserwując choćby kolejki w Urzędach Pracy, zatłoczone punkty pomocy Caritas czy śledząc doniesienia medialne o upadku kolejnych zakładów pracy. Światowy kryzys dotarł, niestety, do Polski i tak bardzo wielu spośród nas odczuło go na własnej skórze.
Nie możemy wobec problemów bezrobocia i ludzi nim dotkniętych z obojętnością wzruszać ramionami. Nawet jeśli mamy pracę, a może przede wszystkim dlatego, że ją mamy, musimy pamiętać o dramacie tych, którzy zostali zwolnieni, często przecież nie z własnej winy. Upadek czy likwidacja zakładów pracy i przedsiębiorstw, skutkująca natychmiastowymi i masowymi zwolnieniami pracowników, niesie za sobą dla tysięcy dotkniętych nimi ludzi dramat nie tylko utraty środków do życia, ale i często utraty nadziei na normalne funkcjonowanie rodziny i realizację życiowych planów. W jakże wielu przecież przypadkach utrata pracy, a w konsekwencji często długotrwałe bezrobocie staje się przyczyną konfliktów w rodzinie, a w skrajnych przypadkach nawet jej rozpadu, zachorowań na depresję czy popadnięcia w alkoholizm, te natomiast prowadzić mogą także do bezdomności. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by osoby dotknięte bezrobociem nie straciły nadziei na poprawienie swego losu. Z jednej strony ważne, by one same nie zatraciły w sobie odruchu poszukiwania pracy, choćby czasowo była to jedynie praca społeczna. Z drugiej strony - my wszyscy powinniśmy przychodzić tym osobom z pomocą, tak duchową, jak i materialną. W archidiecezji przemyskiej jest wiele przykładów niesienia podobnej pomocy. Wiele oddziałów Caritas czy Akcji Katolickiej obejmuje swą pomocą osoby dotknięte bezrobociem, w kilku parafiach istnieją biura pośrednictwa pracy. To piękne inicjatywy służące pomocy bliźniemu. Wszystko to jednak jest zaledwie kroplą w morzu potrzeb. Dzień modlitw w intencji bezrobotnych niech zatem będzie dla nas okazją do zastanowienia się, co jeszcze można zrobić dla tych, którzy zostali dotknięci problemem bezrobocia - bez oglądania się na powołane do tego instytucje, bez oglądania się na innych. Ważne co zrobimy my sami, jak włączymy się w konkretną pomoc bliźniemu, który przecież mieszka często tuż za ścianą. Przejdźmy od modlitwy do czynów - bez tych nasza wiara jest martwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu