Iwona Kosztyła: - Coraz częściej zewsząd słychać głosy, „Pomagajcie pokrzywdzonym dzieciom! Twórzcie dla nich rodziny zastępcze!”. Czy odpowiadamy na ten apel?
Reklama
Dorota Dominik: - Rok 2009 został ogłoszony Rokiem Rodzicielstwa Zastępczego. Jest to próba rozpropagowania takiej formy rodzicielstwa. Chodzi tutaj przede wszystkim o rodziny zastępcze, w mniejszym wymiarze o adopcję, bo z tą formą nigdy nie było problemu. Jeżeli chodzi o adopcję, nasz ośrodek organizuje ich około 80 rocznie. Nieco inaczej wygląda sytuacja z tworzeniem rodzin zastępczych. Jeśli rodzice, z różnych przyczyn nie mogą wychowywać swoich dzieci, sądy rodzinne i opiekuńcze tworzą dla nich rodziny zastępcze. Głównie są to rodziny spokrewnione, dzieci trafiają najczęściej do cioci, starszego rodzeństwa, często do dziadków. Trochę gorzej jest z pozyskiwaniem rodzin zastępczych niespokrewnionych, czyli takich, o jakie chodzi ustawodawcy, który wprowadza taką formę opieki nad dzieckiem. Staramy się tworzyć takie rodziny zastępcze, ale zdajemy sobie sprawę, że jest to o wiele trudniejsza forma opieki nad dzieckiem niż adopcja, częściej preferowana przez zgłaszające się do nas rodziny. Najczęściej do rodzin zastępczych kierowane są dzieci starsze. Rodzina wtedy przyjmuje dziecko czy dzieci z całą ich historią, przeszłością, tożsamością. Często też z kontaktami z rodziną biologiczną, do których to dziecko ma prawo.
- Kto może stworzyć rodzinę zastępczą niespokrewnioną?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Wszelkie dokładne informacje zawarte są w ustawie o pomocy społecznej, gdzie wymienione są warunki, jakie musi spełnić rodzina zastępcza. Rodzinę zastępczą mogą tworzyć małżonkowie lub osoba samotna, o ile spełniają określone w przepisach wymagania. Muszą być obywatelami polskimi, korzystać z pełni praw cywilnych i obywatelskich, nie być, obecnie ani w przeszłości, pozbawionymi lub ograniczonymi w prawach rodzicielskich. Muszą mieć odpowiednie warunki mieszkaniowe, zapewniające dziecku miejsce do nauki i wypoczynku. Kandydaci muszą być w dobrym stanie zdrowia oraz mieć stałe źródło utrzymania. Muszą też uzyskać kwalifikacje poprzedzone odpowiednim szkoleniem. Szkolenia takie organizują ośrodki pomocy społecznej lub adopcyjno-opiekuńcze. Nie może zabiegać o stworzenie rodziny zastępczej osoba, która wyobraża sobie, że będzie to podreperowanie domowego budżetu, ponieważ otrzyma z tego tytułu dofinansowanie czy też pensję. To jest ślepa uliczka i sytuacja niedopuszczalna. Ważne jest, aby dziecko znalazło w rodzinie zastępczej poczucie bezpieczeństwa i emocjonalnego oparcia. Atmosferę taką potrafi stworzyć tylko taka rodzina, która czuje się w pełni odpowiedzialna za jego losy, niezależnie od tego, czy jest ono czy nie jest formalnie jej własne.
Reklama
- Jak wiele osób i jak wiele takich rodzin zgłasza się z pytaniem: „Być może spróbujemy, czy państwo nam pozwolą?”.
- Takich rodzin, niestety, nie ma dużo. Z reguły jest to kilkanaście rodzin rocznie, to jest niewiele. Potrzeby są znacznie większe. Czasami zdarzają się osoby z motywacją, o jakiej wspomniałam wcześniej, czyli takie, które wyobrażają sobie, że przyjęcie dziecka do rodziny zastępczej będzie wiązało się z dobrymi następstwami finansowymi. Oczywiście tacy kandydaci nie są kwalifikowani.
- Jakie obawy towarzyszą kandydatom na rodziców zastępczych?
- Przede wszystkim rodziny zastępcze obawiają się kontaktów z rodziną biologiczną. Zdają sobie sprawę z jednej strony, że te kontakty być muszą, bo to dzieciom umieszczonym w rodzinach zastępczych gwarantuje prawo, ale obawiają się, że rodzice biologiczni będą nadmiernie ingerować w wychowanie i życie tych dzieci. Tutaj nie powinni się obawiać, aczkolwiek zdarzają się takie rodziny biologiczne, które chcą ingerować, jednak są sposoby na to, by ich przed tą ingerencją powstrzymać, łącznie z sytuacją, w której sąd rodzinny wyda zakaz kontaktu. Z moich doświadczeń wiem, że rzadko zdarza się, aby rodzice biologiczni ingerowali w wychowanie i życie dzieci w nowym domu. Często mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, rodzina zastępcza i dzieci chciałyby tych kontaktów, bo to jest istota rodziny zastępczej, a rodzice biologiczni nie są zainteresowani i nie przyjeżdżają.
Reklama
- Często rodziny, które chciałyby się podjąć pracy na rzecz dzieci, mówią, że przepisy są za trudne, że ciągle coś przeszkadza. Czy rzeczywiście przepisy nam przeszkadzają?
- Nie zgodziłabym się z tym. W ten sposób mówią osoby, które mogą nie dostać kwalifikacji właśnie z uwagi na to, że mają zły stan zdrowia, nie nadają się do opieki nad dzieckiem, bo sami wymagają wsparcia osoby trzeciej. Podobnie, jeżeli chodzi o stałe źródło dochodu: kwalifikacji nie dostanie osoba, która nigdzie nie pracuje, nie ma żadnych środków, aby utrzymać dziecko. Nie może też być rodziną zastępczą osoba, która ma niewystarczające warunki mieszkaniowe, np. 2-pokojowe mieszkanie w bloku, w którym żyje rodzina z dwójką czy trójką swoich dzieci. Oczywiście my sobie zdajemy sprawę z tego, że nie żyjemy na Marsie, tylko na Ziemi i wiemy, jaka jest sytuacja polskich rodzin jeżeli chodzi o finanse i mieszkania. Jednak nie możemy tworzyć kolejnych trudnych warunków dzieciom, które raz już zostały poszkodowane przez życie.
- Ma pani doświadczenia współpracy z rodzinami zastępczymi. Czy te rodziny dają dobry przykład?
Reklama
- Jeżeli, w pewnych sytuacjach można mówić, że rodziny spokrewnione są takim trudnym polem do pracy, to rodziny zastępcze niespokrewnione, czyli takie, które są obcymi osobami dla dzieci przyjętych, najczęściej funkcjonują bardzo dobrze. To kwestia nie tylko motywacji i chęci pomocy dzieciom, ale wyboru takiego, a nie innego stylu życia. Podjęcie decyzji o byciu rodziną zastępczą jest o wiele trudniejsze niż np. zmiana czy podjęcie pracy. Pracujemy 8 godzin dziennie, później idziemy do domu i zapominamy o wszystkim. Bycie rodziną zastępczą to jest styl życia, który trwa kilkanaście lat, dopóki dzieci nie „wyfruną z gniazda”. Nie ma urlopu, nie ma możliwości powiedzenia sobie: „Ja mam dosyć tego wszystkiego! Zmieniam, rozstaję się”, itd. To jest decyzja, która wiąże ludzi tak naprawdę na ogromną część życia. I znam rodziny, które to rozumieją i doceniają.
- Rok 2009, jak wspominała pani, jest ogłoszony Rokiem Rodzicielstwa Zastępczego. W jaki sposób będziecie popularyzować ten sposób pomocy rodzinie?
- Jedną z form jest nasze dzisiejsze spotkanie tutaj i myślę, że tego rodzaju działania są najbardziej skuteczne. Spotykamy się z pracownikami PCPR-ów, udzielamy wywiadów, propagujemy w szkołach, w środowisku pracowników socjalnych, informujemy wszędzie, gdzie tylko się da. Najlepsze świadectwo jednak dają same rodziny zastępcze. To działa najbardziej, bo wszędzie tam, gdzie pojawi się rodzina zastępcza, pociąga za sobą inne. To jest najbardziej skuteczny sposób przekonywania do takiej formy opieki nad dzieckiem.