Trzecia niedziela Wielkanocy ukazuje nam Chrystusa Zmartwychwstałego, spotykającego się z uczniami w Wieczerniku. Jezus nie tylko pozdrawia wystraszonych uczniów słowami „Pokój wam”, ale za wszelką cenę chce ich przekonać, że to On sam jest wśród nich, dlatego mówi: „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam” (Łk 24, 38-40).
Powyższe słowa wyjaśniają nam pośrednio, jaki był sens ukazywania się Chrystusa po zmartwychwstaniu. Jezusowi zależało na przekonaniu, na „udowodnieniu”, że naprawdę powstał z martwych. Dlatego nie tylko pokazał uczniom swoje ręce i bok, ale poprosił o jedzenie: „Macie tu coś do jedzenia? Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich” (Łk 24, 41b-43). Przez to chciał pokazać, że naprawdę ożył, że wrócił do życia. Może nas to wszystko zastanawiać. Trudno nam do końca zrozumieć owe chrystofanie, owe spotkania Chrystusa po zmartwychwstaniu z uczniami. Wiemy bowiem, że Chrystus wrócił do życia innego niż miał przed śmiercią krzyżową. Była to nowa egzystencja, życie uwielbione. W tym uwielbieniu uczestniczyło także ciało Chrystusa, tak bardzo zranione i doświadczone w czasie męki i śmierci na krzyżu. Jeśli Chrystus kazał się dotykać i spożywał z uczniami posiłek, to dlatego, by im rzeczywiście wykazać, by ich przekonać o cudzie zmartwychwstania. Stąd też chrystofanie wielkanocne trzeba uznać za cudowne wydarzenia, podjęte w celu przekonania uczniów o rzeczywistym zmartwychwstaniu.
Cudowne ukazywania się Chrystusa Zmartwychwstałego były połączone z głoszeniem orędzia. W czasie chrystofanii przedstawionej w dzisiejszej Ewangelii Chrystus wygłosił bardzo ważne pouczenie, doniosłą katechezę: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego” (Łk 24, 46-48).
W katechezie tej Jezus podjął temat cierpienia, wskazując, iż jego cierpienie było potrzebne, że ofiara krzyża przyniosła zbawienie, odpuszczenie grzechów wszystkim narodom. Ta katecheza była potem powtarzana przez Apostołów. Świadczy o tym dzisiejsze pierwsze czytanie, które przytacza kazanie św. Piotra. Apostoł nawiązuje do słów Chrystusa, które słyszał w Wieczerniku podczas wspomnianej chrystofanii. Mówi wyraźnie do swoich rodaków: „Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami... A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone” (Dz 3, 15.18-19). W podobnym stylu pisał apostoł Jan w swoim liście: „On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2, 2).
W kontekście tych słów możemy powiedzieć, iż zmartwychwstały Chrystus wskazał w orędziu wielkanocnym na zbawczą moc ofiary krzyża, podjętej na odpuszczenie grzechów. Ta właśnie ofiara nie ma równej sobie. Jej wielkość wypływa nie tyle z ogromu cierpienia, jakie jej towarzyszyło, ale z godności Tego, który się za nas wydał na mękę i śmierć krzyżową.
Ta jedyna ofiara przebłagalna za grzechy nasze i wszystkich ludzi, odnawia się każdego dnia na ołtarzach całego świata. Chrystus, kieruje do nas to samo wielkanocne orędzie, które usłyszeli Apostołowie w Wieczerniku: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego” (Łk 24, 46-48).
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu