Reklama

Wolski ma własny pomysł

Czy Szpital Wolski wyłamie się z koncepcji Ratusza łączenia warszawskich szpitali w spółki komercyjne i zostanie oddany w ręce pracowników? Decyzja należy do Rady Warszawy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pracownicy szpitala nie chcą połączenia ze Szpitalem Bielańskim, choć taki pomysł lansuje wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak odpowiedzialny za opiekę zdrowotną. - Dlaczego nie ze szpitalem w Kopenhadze? - pyta wprost dyrektor Szpitala Wolskiego poseł Marek Balicki, uważając propozycję Ratusza za księżycową. Wie, o czym mówi. Jakiś czas temu był dyrektorem szpitala na Bielanach i zna dobrze obie szykowane do łączenia placówki. W fuzji nie widzi sensu. - Miasto chce przekształcić szpitale w spółki, które mają przynosić zyski, a takie rozwiązanie nie ma na celu dobra pacjentów - podkreśla.
Gdy dwa lata temu objął zarządzaniem Szpital Wolski, wyprowadził go z długu. Zabytkowe budynki, przejęte po wojnie przez miasto, po Szpitalu Starozakonnych na Czystem, nie straszą już obdrapanymi tynkami, bo zostały odnowione. Dla upamiętnienia historii lecznicy szpital przypomniał na murach jego poprzednią nazwę. Dwa lata temu o zwrot budynku, w którym mieściła się kiedyś przyszpitalna bożnica, wystąpiła Gmina Żydowska. Na terenie szpitala od dawna funkcjonuje katolicka kaplica; zgodnie z prawem, mogą też istnieć miejsca modlitewne innych wyznań. Przekazanie budynku na bożnicę nie skomplikuje sytuacji lokalowej szpitala - zapewnia dyrekcja.
Pawilony położone przy wewnętrznych uliczkach, poprzedzielanych skwerkami, tworzą malutkie miasteczko. Jest czysto. To już nie ten sam Wolski, którego przez wiele lat bali się warszawiacy. Mimo że trafiają tu nadal pacjenci, podobnie jak do Szpitala Praskiego, nie zawsze ciekawi. Dwóch wypisanych, posiniaczonych młodych ludzi, z opatrunkami na głowach, prosi o papierosa i złotówkę na bułkę. Mówią o nocnej bijatyce z ponad 3 promilami alkoholu we krwi. Są bez grosza. Szpital publiczny nie może odmówić udzielenia pomocy nawet osobom nieubezpieczonym. Jednak wyegzekwowanie z Narodowego Funduszu Zdrowia zwrotu kosztów za świadczenia medyczne udzielone takim osobom to droga przez mękę. - Jak można mówić, że szpital powinien być nastawiony na zysk? Przecież to absurd. Musimy leczyć ludzi, a nie selekcjonować, kogo się nam bardziej opłaca przyjąć - tłumaczy sanitariusz Wawrzyniec R. Co chwilę podjeżdżają karetki, przywożąc kolejnych chorych, przeważnie ludzi w podeszłym wieku.
Pracownicy Szpitala Wolskiego, który nie wybiera pacjentów, lecz znajduje się na pierwszej linii frontu walki o ich życie i zdrowie, oburzają pomysły Ratusza. Tutaj najlepiej widać ludzką biedę i opuszczenie. W połączeniu ze Szpitalem Bielańskim widzą zagrożenie, że Bielański będzie wybierał intratne procedury medyczne, skazując ich szpital na najgorzej opłacane, a tym samym na finansową mizerię. Załoga Wolskiego chciałaby, aby szpital przejęła spółka pracownicza, której działalność opierałaby się na zasadzie non profit. Wypracowany zysk nie trafi tym samym do udziałowców w formie dywidendy, lecz zostanie zainwestowany w wyposażenie i podnoszenie standardów leczenia. Majątek szpitala pozostałby nadal własnością miasta i byłby spółce pracowniczej użyczony lub dzierżawiony. Udziały w takiej spółce podzielono by między pracowników. Obowiązywałby zakaz ich zbycia przez 10 lat. Chęć przystąpienia do spółki zadeklarowali już pisemnie niemal wszyscy pracownicy, poza przebywającymi na urlopach i zwolnieniach lekarskich. Każdy miałby prawo do dwóch udziałów po 50 zł. Dyrektor do żadnego.
- Istnieją wątpliwości, czy udziały nie zostaną sprzedane, jeśli szpital wpadnie w długi - mówi Bartosz Dominiak, przewodniczący Komisji Zdrowia Rady Warszawy. Informuje, że obawy wielu radnych dotyczą kwestii, że może to być preludium do prywatyzacji.
Balicki wyjaśnia: - Miasto niczego nie ryzykuje, bo gdyby spółka pracownicza upadła, cały majątek szpitala należy w dalszym ciągu do miasta i może ono powołać nową spółkę. Pracownicy ryzykują, że stracą sto złotych. Jednak sądzę, że poradzimy sobie, jeśli nie będziemy dyskryminowani - zapewnia dyr. Balicki.
- Miasto ma zupełnie inne plany. Nie mamy zamiaru powołania żadnej spółki pracowniczej - wyjaśnia wiceprezydent Jarosław Kochaniak. Balicki na to, że szpitale należą do miasta, a nie do prezydenta Kochaniaka. Przedstawiona przez Szpital Wolski koncepcja spółki społecznej jest alternatywą dla kontestowanego przez wiele środowisk planu „B” minister zdrowia Ewy Kopacz, która forsuje utworzenie ze szpitali spółek prawa handlowego.

Przedstawiona przez Szpital Wolski koncepcja spółki społecznej jest alternatywą dla kontestowanego przez wiele środowisk planu „B” minister zdrowia Ewy Kopacz, która forsuje utworzenie ze szpitali spółek prawa handlowego

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zablokowano środki na działalność misyjną Sercanów – informuje wPolityce.pl

2024-11-16 01:27

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

Księża Sercanie

konto

blokada

Parafia p.w. Podwyższenia Św. Krzyża w Sosnowcu

ks. dr Włodzimierz Płatek SCJ, rzecznik Księży Sercanów

ks. dr Włodzimierz Płatek SCJ, rzecznik Księży Sercanów

Jak informowaliśmy wcześniej, jeden z banków zablokował 28 kont Księży Sercanów. Dotyczy to rachunków domów zakonnych i inicjatyw sercańskich. „Zablokowane są konta, z których czerpiemy środki na codzienne funkcjonowanie – na życie, działalność, wypełnianie swojej misji” - mówi w rozmowie z portalem w Polityce.pl rzecznik Prowincji Polskiej Księży Sercanów ks. dr Włodzimierz Płatek SCJ.

Podziel się cytatem — powiedział rzecznik Sercanów w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
CZYTAJ DALEJ

Panie, ucz mnie, bym mówił mądrze i był odpowiedzialny za to, co mówię!

2024-11-14 13:56

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Na pozór wydaje się nam, że słowo posiada mniejszą wartość niż konkretna rzecz, towar, dobro materialne. Lecz tak nie jest. Rzeczy przemijają, lecz nie słowa, one trwają. Ileż wielkich budowli rozsypało się, rozpadały się monarchie i zmieniały się granice państw, a słowa wieszczów trwają, nie przemijają. Tym bardziej odnosi się to do słów Jezusa. Jego słowo stwarza nowe rzeczywistości, przywraca do życia, leczy ślepych, podnosi upadłych, rodzi nadzieję i wiarę.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «W owe dni, po wielkim ucisku, „słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie” zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i „zgromadzi swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi po kraniec nieba”. A od figowca uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabrzmiewa sokami i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wydarzenia, wiedzcie, że to blisko jest, u drzwi. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec».
CZYTAJ DALEJ

Spotkanie z br. Innocentym

2024-11-16 22:40

[ TEMATY ]

Niepokalanów

br. Innocenty Maria Wójcik

30. rocznica śmierci

Archiwum klasztoru w Niepokalanowie

Już jutro – w niedzielę 17 listopada – w sanktuarium w Niepokalanowie odbędzie się uroczysta Msza św. w intencji pomyślnego przebiegu procesu beatyfikacyjnego br. Innocentego Marii Wójcika OFMConv w przeddzień 30. rocznicy jego śmierci.

Brat Innocenty zmarł na zawał serca w szpitalu w Sochaczewie 18 listopada 1994 r. i jest pochowany na niepokalanowskim cmentarzu. Przez pięć lat blisko współpracował ze św. Maksymilianem Kolbe. 26 lutego 1941, po aresztowaniu św. Maksymiliana i innych ojców przez gestapo 17 lutego 1941, dwudziestu braci wraz z nim ofiarowało swoje życie w zamian za uwolnienie zatrzymanych. Gestapo nie zgodziło się na tę zamianę. Po zakończeniu okupacji niemieckiej objął stanowisko klasztornego archiwisty, które piastował przez czterdzieści lat. Zebrał wszystkie dostępne mu pisma, dokumenty i publikacje związane ze św. Maksymilianem. W czasach stalinowskich krzewił ideę Rycerstwa Niepokalanej oraz przyczynił się do wydania książki o objawieniach fatimskich, co spowodowało jego aresztowanie przez komunistów. W warszawskim więzieniu przebywał od 20 grudnia 1948 do 23 grudnia 1950. W latach 50. XX wieku zapoznał się z przebywającym wówczas w Niepokalanowie ks. Franciszkiem Blachnickim, który najprawdopodobniej dzięki niemu zaznajomił się z postacią św. Maksymiliana.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję