Najważniejszym skarbem naszego życia powinien być On sam - Jezus Chrystus. On jest skałą, na której powinniśmy wszystko budować. On powołuje każdą i każdego z nas, byśmy poszli za Nim, utożsamili się z Nim i ze sprawą, dla której On przyszedł na ziemię. On - ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan - nadaje ostateczny sens wszystkim naszym życiowym doświadczeniom, naszym zwycięstwom i przegranym, naszym lękom, cierpieniom i nadziejom.
Skarbem naszego życia powinna być miłość, zdolność uczynienia z naszego życia bezinteresownego daru dla Boga i bliźnich. Do tego ideału bowiem zostaliśmy powołani, skoro zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, który jest miłością.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
3. Zdajemy sobie sprawę, jak nieraz dalecy jesteśmy od tego ideału. Ileż razy w naszym życiu dochodzi do głosu egoizm, wygodnictwo, powierzchowność, zamykanie się w sobie, koncentrowanie się nad tym, co przyjemne, łatwe. Tymczasem droga chrześcijanina to droga stałego nawracania, powracania do źródeł, do Ewangelii.
Reklama
Zło grozi każdemu z nas. Zło ma dostęp do ludzkiego serca i niejednokrotnie dokonuje w nim spustoszenia, a jednocześnie krzywdzi drugiego człowieka, zwłaszcza słabego, bezbronnego, niewinnego. Ta mroczna rzeczywistość ludzkiego serca stanowi również przedmiot refleksji Międzynarodowej Konferencji, podczas której chcemy zastanawiać się nad poważnym problemem i pytaniem: „Jak rozumieć i odpowiedzieć na wykorzystywanie seksualne małoletnich w Kościele”.
Chodzi przede wszystkim o rozumienie tego szczególnego zła w świetle Ewangelii, by stawić mu czoło „w sposób jasny i bez wahań”. Święty Jan Paweł II był przekonany, że tylko w ten sposób „Kościół pomoże społeczeństwu zrozumieć i przeciwstawić się kryzysowi istniejącemu w jego wnętrzu”. Kierując tę myśl do kardynałów ze Stanów Zjednoczonych w kwietniu 2002 r., Ojciec Święty nie odwracał uwagi od faktu, że kryzys dotknął także wspólnotę Kościoła. On wiedział, że ewangeliczna odpowiedź na zło we wnętrzu Kościoła stanie się pomocą i nadzieją dla społeczeństwa. Tę ewangeliczną odpowiedź uważał za „pilnie konieczną”, aby Kościół oczyszczony z „wielkiego zła uczynionego przez niektórych kapłanów i zakonników” mógł skuteczniej pełnić swoją misję pośród świata. Dlatego nalegał na oczyszczenie. Mówił jednoznacznie, że „ludzie muszą wiedzieć, że w kapłaństwie i w życiu zakonnym nie ma miejsca dla kogoś, kto mógłby krzywdzić młodych. Ludzie muszą wiedzieć, że biskupi i kapłani są bez reszty zaangażowani na rzecz całej prawdy dotyczącej moralności seksualnej.”
Reklama
Zło popełnione przez niektórych powraca do nas nieufnością i podejrzliwością ludzi. Oczyszczenie nie jest proste ani bezbolesne. Nie wolno nam jednak porównywać bólu oczyszczenia z bólem krzywdy, jakiej ze strony niektórych kapłanów i zakonników doznało wielu młodych. Nie wolno nam się pocieszać tym, iż procent księży winnych wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży nie jest wyższy od tego w innych podobnych kategoriach zawodowych. Ale nie wolno też przedstawiać tej dewiacji, jakby to była nikczemność typowa dla katolicyzmu. Przyjąć trud i ból oczyszczenia i czynić wszystko, co możliwe, by takie przypadki się nie powtórzyły - to jest ewangeliczna odpowiedź Kościoła przypomniana nam przez Benedykta XVI. Innej drogi nie ma. Wiedział o tym dobrze św. Jan Paweł II, gdy powiedział, że „tyle bólu i przykrości musi doprowadzić do kapłaństwa bardziej świętego, do episkopatu bardziej świętego, do Kościoła bardziej świętego”.
Tak nam dopomóż Bóg!
Amen.