W sali kina “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbyła się nie tylko premiera filmu, ale także rozmowa o nim i dziele pomocy osobom w kryzysie bezdomności. Było to pewnego rodzaju dopowiedzenie tego, czego w filmie nie udało się zamieścić, bo przecież taka produkcja ma ograniczone ramy, a mówimy tu o człowieku skromnym, lecz wielkiego formatu, który dla tych, którym służył i nie tylko uchodzi za człowieka świętego.
Całość spotkania prowadzona była przez Agnieszkę Bugałę, dziennikarkę i autorkę wielu książek. Wprowadzając w klimat historii o Jerzym Marszałkowiczu, przywołała jego życiorys, w którym można było się dowiedzieć wiele ciekawych rzeczy o jego pochodzeniu, tego, że dziadek “Jureczka” nosił nazwisko Turnau i był pradziadkiem znanego muzyka krakowskiego Grzegorz Turnaua. Ciekawostką też było to, że tato Jerzego Marszałkowicza jechał jedną taksówką do Wrocławia z Bolesławem Drobnerem, pierwszym powojennym prezydentem Wrocławia.Tam początkowo zamieszkał w małym domku na terenie wrocławskiego ZOO i z czasem sprowadził z terenów małopolskich swoją żonę z siedmiorgiem dzieci. -Ksiądz Jerzy mieszkał z bezdomnymi od 1981 roku aż do swojej śmierci. Nic nie musiał. Mógł wybrać każdą drogę i nią pójść. Ze względu na wyjątkowość pochodzenia i jego wyjątkowość. Wybrał życie i służbę pośród bezdomnych - mówiła Agnieszka Bugała.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Małgorzata Sieńczyk, prezes Głównego Zarządu Towarzystwa Pomocy Brata Alberta wyraziła swoją radość z obecności na sali osób młodych. - Brat Jerzy był skromną osobą, a jednocześnie założycielem TBA. O tym wszystkim dowiemy się z filmu, ale chciałabym przywitać młodych, bo naszym zamysłem było skierowanie tego filmu do was, żeby pokazać, czym jest wolontariat i zachęcić do przyjścia i pomocy tym, którzy żyją w kryzysie bezdomności - zaznaczyła.
Premiera przypadła na 5. rocznicę śmierci Jerzego Marszałkowicza. 13 maja 2019 roku zmarł w szpitalu w Nysie.
Reklama
Film “Brat Brata” został zrobiony w sposób bardzo nowoczesny i profesjonalny. Widać troskę o detale, a także stworzenie odpowiedniego klimatu, aby oddać to, co wydarzyło się w czasach komuny, czy później, gdy ks. Jerzy zamieszkał w Bielicach. W filmie wypowiadają się osoby, które były bliskie “Jureczkowi”. Wśród nich byli: ks. Aleksander Radecki, Andrzej Ptak, czy bezdomni pośród których posługiwał. Dla mnie urzekające było to, że na samym początku ukazana została panorama “Ostrowa Tumskiego”, a obok katedry przechadza się niewielkiego formatu mały człowiek ubrany w sutannę. Dla mnie bardzo wymowne. Tak, jak katedra, czy cały Ostrów Tumski stanowią wielkie dzieło, a pośród nich skromny, będący nawet dalej niż na drugim planie człowiek, który był iskrą do wielkiego dzieła. I tu warto dodać, że dziś na terenie Polski, TBA prowadzi 60 kół i 150 placówek różnych działalności. Drugie bardzo wymowne miejsce dla mnie to schody prowadzące do Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Miejsce mi bardzo dobrze znane, a jednocześnie uświadomiłem sobie, że po tych schodach chodził człowiek niezwykły, wręcz święty, który realizował Ewangelię w bardzo prosty sposób. Zapewne na jego drodze pojawiło się wiele trudności, ale jak można było zauważyć radził sobie z nimi świetnie. Widać w tym wszystkim palec Boży, bo niejednokrotnie w trakcie filmów pada stwierdzenie: “To cud”. Cud, że komuniści nie zamknęli domu, że zgodzili się, aby on istniał, że z tak drobnego dzieła powstało ogromny projekt, który pomaga wielkim rzeszom ludzi.
To, co urzeka w tej historii to wypowiedzi osób, którymi “Jureczek” się opiekował. Ze wzruszeniem oglądałem wypowiedź jednego z Panów, który mówił, że ksiądz Jerzy był dla niego, jak ojciec, że wysłuchał, pomógł, wspierał dobrym słowem, po prostu był dla nich. Nie da się ukryć, że ks. Jerzy Marszałkowicz wyprzedzał swoją epokę w pomaganiu osobom w kryzysie bezdomności. Wyprzedzał epokę, ale też był kołem napędowym do inspirowania do działania. I to, co sprawiało że był autentyczny w swoim działaniu, to przede wszystkim wiara w Jezusa Chrystusa. Był człowiekiem będącym w cieniu i to też było zauważalne w filmie. Niewiele dowiemy się tam o ks. Jerzym, a bardziej zaakcentowane jest dzieło, które stworzył i wręcz podręcznikowo jest tam ukazane, jaki powinien być katolik, który chce pomagać ubogim, biednym, bezdomnym.
Ogromny szacunek dla należy się reżyserowi filmu p. Andrzeja Kotwicy, za podjęcie się stworzenia tego dzieła. Wiem, też,[z rozmów w kuluarach] że nie była to łatwa droga, aby ten film mógł powstać.
Po projekcji filmu wiersz swojego autorstwa pt.: “Droga” wyrecytował Wiktor Pietrzak, który był podopiecznym ks. Jerzego. Natomiast w panelu dyskusyjnym wzięli udział: Andrzej Kotwica, Wiesław Staniewski, Ks. Aleksander Radecki, Andrzej Ptak. Prowadziła go Agnieszka Bugała.