Mimo że młodzież z fundacji ma już doświadczenie sceniczne, to przedstawienie „Wniebogłosy” było dla stypendystów wyjątkowe. Wystawiony na deskach auli przy ul. Piekarskiej 4 w Krakowie spektakl to pierwsza autorska sztuka, w całości napisana i przygotowana przez stypendystów.
Autorką scenariusza jest Agnieszka Kasprzyk. – Zaczęło się od tego, że otworzyłam Biblię i trafiłam na Mądrość Syraha, dokładnie na fragment, który otwiera całą sztukę i dalej już jakoś wszystko poszło i dopasowało się do tego. To przedstawienie opowiada, że nie zawsze wszystko musi iść po naszej myśli, ale mimo to nasze życie jest dobre, bo to Bóg wybrał nam ścieżkę życiową i mimo że czasem może się wydawać, że idziemy w złą stronę, to okazuje się, że była to ta jedyna właściwa droga – opowiada scenarzystka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reżyserka Monika Łukaszewicz dodaje, że spektakl ma na celu skłaniać widzów do refleksji: – Nie chcemy narzucać interpretacji. Gramy ten spektakl po to, żeby do każdego trafiło coś indywidualnego. Takie jest nasze założenie. Na plakacie pisaliśmy o sztuce: „o tym, że w życiu nie chodzi jedynie o robienie wielkich rzeczy, lecz o dostrzeganie w tych drobnych całego sensu, mimo że często jest on ukryty”. Jestem jednak pewna, że to tylko część składowa całego sensu przekazu – tłumaczy Monika.
Reklama
Główną bohaterką spektaklu jest młoda dziewczyna, która marzy o byciu autorką tekstów i piosenkarką. Jej pseudonim artystyczny to tytułowe „Wniebogłosy”. – Ten pseudonim przyległ do głównej bohaterki, mimo że w ciągu spektaklu wciąż zmienia się jego przesłanie i znaczenie – podkreśla scenarzystka Agnieszka.
Odtwórczyni głównej roli, Zofia Ciszewska zauważa, że z jej postacią może utożsamić się każdy: – Ma ona poczucie, że nie jest w stanie sprostać temu, do czego jest powołana, a dokładnie, że narzuciła sobie zbyt wysokie oczekiwania względem siebie. Myślę, że ta problematyka dotyczy większości osób, szczególnie tych ambitnych. Bardzo często oczekujemy od siebie czegoś, czemu nie jesteśmy w stanie sprostać i zbyt szybko się poddajemy – opowiada Zofia.
Reklama
Cel autorów sztuki, jakim jest indywidualne przesłanie odbierane przez widza, został osiągnięty. Zmusił oglądających do refleksji. – Muszę się zastanowić dłużej, bo tak na szybko ciężko jest dobrać odpowiednie słowa opisujące przesłanie sztuki – mówiła po zakończonym spektaklu p. Marta. – Wyniosłam z treści przedstawienia to, że nie należy tracić nadziei i że w momencie, gdy człowiek skupia się wyłącznie na sobie i swoich problemach, to zaczyna się gubić. Dobrze jest zobaczyć drugiego człowieka, docenić to, że całe życie nas kształtuje i nie tracić wiary w sens życia, bo coś przeminęło i nam umknęło. Należy czerpać z przeszłości, a nic nierobienie, poczucie władzy i osiągnięcia wszystkiego nie daje szczęścia. Dopiero w momencie, gdy zauważa się drugiego człowieka, wtedy odnajduje się sens życia i można zaznać szczęścia. Taką mam refleksję po tym spektaklu – kontynuowała p. Marta. I dodała: – Zachwyciła mnie też gra aktorska tych młodych ludzi. Znam większość z nich na co dzień i naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem.
Na widowni byli obecni również rodzice autorów sztuki, w tym scenarzystki Agnieszki Kasprzyk. – Jesteśmy zachwyceni i wzruszeni, zwłaszcza, że to nasza córka napisała tekst przedstawienia. To niesamowite przeżycie, mając świadomość, że wyrosła w naszym domu, my ją wychowaliśmy, a ona przekazuje takie piękne wartości. Tym bardziej, że Agnieszka jest osobą bardzo zamkniętą i to jest niesamowite, kiedy odsłoni trochę swojej duszy – nie ukrywali dumy państwo Ewa i Adam Kasprzykowie.
Spektakl stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia będzie można zobaczyć ponownie w piątek 24 maja w siedzibie Arcybractwa Miłosierdzia, na ul. Siennej 5 w Krakowie.