Maria Fortuna-Sudor: - Co znaczy w dzisiejszych czasach bycie nauczycielem?
O. Mateusz Pindelski: - Myślę, że to znaczy uprawiać zawód, który ma coraz mniejsze znaczenie...
Odnoszę wrażenie, że współczesny świat prezentuje się sam. Nie potrzebuje przewodników, a nauczyciel to przecież przewodnik po świecie wiedzy i po świecie wartości. Toteż być dzisiaj nauczycielem to przede wszystkim walczyć o własną tożsamość.
- A na czym dziś polega wychowywanie człowieka?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- W pedagogice pijarskiej mówimy o wychowaniu integralnym, czyli o wszechstronnym rozwoju człowieka, z uwzględnieniem i docenieniem jego bogactwa. W wizji chrześcijańskiej ukoronowaniem tego procesu jest wiara jako dojrzała, świadoma postawa człowieka wobec Boga. Człowiek tak jest stworzony, że najistotniejsze dla jego wychowania jest to, co się dzieje w rodzinie. Ona go kształtuje. Ale w dzisiejszych czasach część rodzin albo nie zdaje sobie sprawy z ważności swojej roli, albo pełnienie tej roli przerasta rodziców. Wtedy odpowiedzialność za wychowanie spada często na szkołę. Jeśli szkoła ma tego świadomość, to stara się utrzymywać kontakty z rodzicami i wspierać rodziny w trudnych sytuacjach. Zawsze jednak wpływ szkoły będzie drugorzędny. Ponadto w wieku dorastania dochodzi do głosu środowisko rówieśnicze, ono też ma udział w kształtowaniu postaw młodego człowieka.
- To pytanie stawiają często nauczyciele, którzy obciążeni wielką liczbą obowiązków i dużą odpowiedzialnością, zastanawiają się, co powinni robić: uczyć czy wychowywać?
- Nauczyciel wierny swemu powołaniu siłą rzeczy wychowuje. W tradycji pijarskiej nauczanie i wychowanie to forma ewangelizacji. I nieważne, jakiego przedmiotu się uczy. Matematyk może zapytać: „Co ja mam wspólnego z kształtowaniem wiary wychowanka?”. Ma, i to wiele. Przez swoją solidność, umiejętność prezentowania abstrakcyjnego świata, przez wymaganie sumienności, przez otwartość, życzliwość… Cechy, które prezentuje i kształtuje na zajęciach, tworzą podstawę, stanowią przykład, który może pomóc młodemu człowiekowi w osobistym przyjęciu wiary. Chcę jeszcze podkreślić, że wychowuje cała szkoła, czyli wspólnota, w skład której wchodzą rodzice, nauczyciele, uczniowie, absolwenci.
- Z wychowywaniem człowieka nierozerwalnie wiążą się autorytety. Kto dzisiaj ma szansę stać się autorytetem?
Reklama
- Staje się nim ten, kto angażuje się w sprawy młodego człowieka. Jeżeli nastolatek spotka człowieka, który okazuje mu zainteresowanie, który w trudnych sytuacjach pomoże, nie zawiedzie zaufania - to będzie słuchał takiej osoby i zapamięta, co usłyszał.
Istota wychowania opiera się właśnie na relacji między uczniem i takim nauczycielem, który staje się mistrzem. Mistrzem życia.
- To piękne, co Ojciec mówi, ale młodzież, pytana o autorytety, wymienia Jerzego Owsiaka, Kubę Wojewódzkiego, Ewę Drzyzgę. Skąd takie wybory?
- Należy dokonać podziału autorytetów na medialne i doświadczane bezpośrednio. Co do autorytetów medialnych, to ja bym nie przywiązywał do nich zbyt wielkiej wagi. Młody człowiek szuka czegoś, co jest atrakcyjne. Stąd wybór postaci popularnych, medialnych. Po nich przyjdą kolejne, które jeszcze bardziej będą szokować, prowokować. Dla wielu wydaje się to namiastką prawdy, daje nadzieję na zbliżenie się do rzeczywistości. To z kolei ma związek z pragnieniem zbliżenia się do autentycznego życia, pragnieniem, które jest w każdym z nas. W naszych wychowankach również. Myślę, że to bardzo istotne, aby wychowawca starał się w młodym człowieku zaszczepić postawę kontemplacyjną. Postawę krytycznego osądu nastawionego również na przekroczenie poznania czysto dyskursywnego. Takiego, które przekracza poziom argumentacji mocno zsubiektywizowanej. Można próbować to osiągnąć, zachęcając ucznia do kontaktu ze sztuką, literaturą, kulturą, religią. Ale nie należy do tego podchodzić naiwnie. Trzeba wiele wysiłku, a nawet szczęścia, aby zaistniały warunki, w których młody człowiek ukształtuje w sobie świadomy, indywidualny sposób postrzegania świata. Trzeba się o to starać, mimo wszystko!