Reklama

Edukacja

Tracimy perły literatury polskiej

Niedziela Ogólnopolska 38/2013, str. 23

[ TEMATY ]

szkoła

wychowanie

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Księże Arcybiskupie, moje pytanie, oprócz osobistej ciekawości, jest pytaniem czytelników naszej „Niedzieli”. Od kilku lat trwa proces eliminowania z gimnazjum, a także z liceum pereł literatury polskiej. Jak Ksiądz Arcybiskup postrzega te działania ministerstwa?
Ks. Zbigniew Suchy

Reklama

Moja odpowiedź może być zaskoczeniem, ale spodziewałem się, że ten bolesny proces będzie postępował. Na naszych oczach następuje wykradanie ducha narodowej kultury, czego nie dokonały nawet rządy powojenne. Od kiedy rozpoczął się proces wiwisekcyjny polskich lektur, można było z łatwością znaleźć słowa klucze, które kierują autorami tych manipulacji. Te słowa to: walka z patriotyzmem, koncepcją godności Polaka i całą polską pamięcią historyczną. Przyjmuję to bardzo dotkliwie, ponieważ z tymi pozycjami, o których Ksiądz wspomniał, łączy się mój wielki niepokój o wychowanie nowego pokolenia, które zostaje zubożone o coś bardzo ważnego. Dodatkowo budzą się tu moje serdeczne wspomnienia z czasów dzieciństwa i wczesnej młodości. Mój dom nie był domem zbyt zasobnym, chociaż nie cierpieliśmy biedy. Był w nim szacunek do historii Polski, było też miejsce dla książki.Od wczesnych lat fascynowałem się literaturą. Często, wracając ze szkoły, wstępowałem do księgarni i przeglądałem tzw. nowości. Mimo że był to czas głębokiej komuny, zawsze można było znaleźć pozycje z tzw. żelaznego kanonu polskich lektur. Mój ojciec, widząc moje zainteresowanie, zawarł szczególną umowę z właścicielem księgarni, dzięki czemu mogłem zabierać książki, które mi się podobały, a ojciec od czasu do czasu przychodził do księgarni i płacił za nie. Muszę uczciwie powiedzieć, że więcej tych książek brałem, niż zdołałem przeczytać! Dodatkowym elementem emocjonalnym - o czym już kiedyś wspomniałem - była celebracja pocztówek. Moja matka, jeszcze w okresie narzeczeństwa, przebywała przez pewien czas w Stanach Zjednoczonych i wysyłała do przyszłego męża widokówki, a właściwie kartki, na których umieszczone były ryciny z „Quo vadis”. Kiedy rodzice się pobrali, cały zbiór tych kartek trafił do rodzinnego archiwum. Zdarzało się, że matka, w różnych „delikatnych” rodzinnych sytuacjach, odwoływała się do tych pocztówek, co jednocześnie stwarzało okazję do zainteresowania się ilustrowaną przez wybitnego malarza książką.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dzisiaj, kiedy - jak podają badania socjologiczne - dwie trzecie Polaków nie czyta w ciągu roku żadnej książki, szkoła i przedstawiciele ministerstwa, gdyby zależało im na prawdziwym postępie wiedzy i budowaniu ducha patriotycznego, dbaliby o to, by obudzić w dziecku pasję czytania poprzez poznawanie naszej historii. Z pewnym niepokojem obserwuję w czasie wizytacji, jak ogromna jest różnica między ludźmi starszymi a młodzieżą w kwestii czytania. Często tak bywa, że jedno z czytań Liturgii Słowa czyta człowiek dorosły, a drugie przedstawiciel młodzieży, najczęściej jedna z osób mających przyjąć sakrament bierzmowania. Mówiąc językiem młodzieżowym, to kosmiczna różnica. Starsi rozumieją treść, znają sens kropek i przecinków. Młodzież niekiedy nie czyta całych wyrazów, ale składa litery, tak się na tym koncentrując, że nie ma już czasu, aby zwrócić uwagę na kropki, przecinki i cały sens zdania. Dawnymi czasy w seminarium profesorowie uczący homiletyki zalecali nam, studentom, abyśmy, chcąc mówić pięknym językiem, codziennie przez 15 min czytali Henryka Sienkiewicza. To nie tylko autor dzieł służących podniesieniu serca, ale, jak to wspomina Adam Grzymała-Siedlecki, fantastyczny stylista i doskonały znawca ortografii. W swojej książce „Niepospolici ludzie w dniu swoim codziennym” poświęcił temu cały esej, w którym zachwyca się, że Sienkiewicz mógł godzinami opowiadać o niuansach polskiej ortografii. „Byłem zafascynowany tymi spotkaniami” - pisał Grzymała-Siedlecki.

Nie rozumiem motywów ani inspiracji, które kierowały autorami tych zmian. Może rację ma Bronisław Wildstein, który w książce „Demokracja limitowana, czyli dlaczego nie lubię III RP” zauważył: „Zgodnie z lewicowo-liberalnym dekalogiem, zagrożeniem są jakiekolwiek silniejsze identyfikacje: grupowe i etyczne, kulturowe i religijne. Ufundowana na nim ideologia przyznaje prawo istnienia tylko jednej silnej, kontrkulturowej idei wyznaczonej przez «emancypacyjne» hasła. Z pasją wolno więc zwalczać (zachodnią) kulturę, wyzwalać nas z jej «przesądów», zaciekle tropić zagrożenie, jakim ma być występowanie religii w życiu publicznym, a za działanie godne najwyższego moralnego potępienia uznać próbę przywrócenia moralności w życiu społecznym. W konsekwencji patriotyzm jawi się jako jedno z największych zagrożeń zachodniego świata. Głosiciele tych haseł tolerują go do pewnego stopnia w innych cywilizacjach, jako prawomocną reakcję na imperializm Zachodu. Dwoistość ta wynika z kwestionowania głównie swojej kultury i jest charakterystyczna dla lewicowo-liberalnego idiomu”.

Pozostawiam ten tekst do refleksji P.T. Czytelników.

2013-09-16 13:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Podpalacze i czytelniczki

Niedziela warszawska 10/2014, str. 4-5

[ TEMATY ]

szkoła

Paweł Kula

Czy chłopcy i dziewczęta różnią się temperamentem, zainteresowaniami, sposobem uczenia się? Chyba nikt rozsądny tego nie neguje. Dlaczego nie stworzyć obu płciom takich warunków do nauki, jakich potrzebują? Najprostszy sposób to uczyć ich oddzielnie

Dziesięcioletni Antoni chodzi do szkoły „Żagle” w Warszawie, w której uczą się sami chłopcy, a pracują sami panowie. Kiedy mama pyta go w domu, jak mu minął dzień, opowiada zwykle, ile wygrała albo ile przegrała w „nogę” jego drużyna. Ewentualnie na jakie karty z piłkarzami wymienił się z kolegami. Okazji do wygrywania i przegrywania meczy ma wiele – nie tylko na lekcjach w-f, ale również na dwóch długich przerwach (nauczyciele często też grają z chłopcami, i to z takim zapałem, że furkoczą im w biegu krawaty, obowiązkowe w tej szkole) i trzy razy w tygodniu na pozalekcyjnych treningach Uczniowskiego Klubu Sportowego. Kiedy więc młodszy brat Antka, Karol, prawie rok temu kończył przedszkole, rodzice chłopców byli zdecydowani, że wyślą go do „Żagli”. Te same plany mają co do dwóch najmłodszych synów. – Gdyby Karol poszedł do szkoły koedukacyjnej, pewnie pani próbowałaby za wszelką cenę posadzić go w ławce na pół dnia i miała do niego pretensje, że nie siedzi – mówi Maria Świerczyńska, mama chłopców. Widzi też dobry wpływ szkoły na syna w drobnych, ale ważnych sprawach: pilnuje odrabiania lekcji, sam się pakuje do szkoły i dba o schludny wygląd.
CZYTAJ DALEJ

Jaskinia Słowa (III Niedziela Zwykła)

2025-01-25 10:00

[ TEMATY ]

Ewangelia komentarz

Jaskinia Słowa

Red.

Ks. Maciej Jaszczołt

Ks. Maciej Jaszczołt
Autor rozważań ks. Maciej Jaszczołt to kapłan archidiecezji warszawskiej, biblista, wikariusz archikatedry św Jana Chrzciciela w Warszawie, doświadczony przewodnik po Ziemi Świętej. Prowadzi spotkania biblijne, rekolekcje, wykłady.
CZYTAJ DALEJ

Sobota misyjna

2025-01-26 19:12

Agata Schönborn

    „Spes non confundit”, „nadzieja zawieść nie może” (Rz 5, 5) - tymi słowami z Ewangelii rozpoczyna się Bulla Papieża Franciszka, ogłaszająca Jubileusz Zwyczajny Roku 2025.

W Roku Jubileuszowym 2025 i w Roku św. Siostry Faustyny, w Sobotę Misyjną 18 stycznia br. w bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach wierni modlili się w papieskiej intencji na styczeń: „ Módlmy się, aby zawsze respektowano prawo emigrantów, uchodźców i wszystkich dotkniętych konfliktami wojennymi do edukacji, koniecznej dla zbudowania lepszego świata”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję