MONIKA JAWORSKA: - W sobotę 28 września w Cieszynie na osiedlu Liburnia odbyła się ewangelizacja pod hasłem: „Chrześcijanin to nie lamus”. Skąd pomysł jej zorganizowania?
WŁODZIMIERZ HABARTA: - Wzrastam we Wspólnocie Przymierza Rodzin „Mamre”, więc bliska jest mi idea ewangelizacji. W naszej parafii pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Cieszynie-Mnisztwie organizowałem już festyny z koncertami ewangelizacyjnymi wraz z ks. Sebastianem Fajferem, który obecnie jest wikariuszem w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej. Jesteśmy z żoną nauczycielami wf-u, więc mamy „po drodze” ze sportem, ludźmi młodymi i ich muzyką, jak hip-hop czy rap z chrześcijańskim przesłaniem. Łatwo było nam zorganizować artystów do akcji ewangelizacji młodych.
- Dlaczego ewangelizacji przyświecało hasło: „Chrześcijanin to nie lamus”? Jaki był cel tej ewangelizacji?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- W jednym z utworów chrześcijańskich raper śpiewa: „Chrześcijanin to lamus, długie włoski i zapach dość swojski”. Ukazuje on w tym utworze pewien stereotyp chrześcijanina. A my chcieliśmy pokazać, że chrześcijanin to normalny człowiek, który żyje z mocą, ma pasje, to ktoś, kto m.in. uprawia sport, słucha również rapu - tyle że z wartościowym przekazem - i nie wstydzi się swojej wiary przed innymi. Podczas akcji uczestnicy otrzymali kieszonkowe wydania Nowego Testamentu. Być może to będzie odtąd jedyny egzemplarz Pisma Świętego w ich domu. Po prostu - my mamy siać, a Duch będzie działał.
- Jako nauczycielowi wf-u sport jest Panu bliski, więc był on jednym z punktów ewangelizacji. Jak te rozgrywki sportowe wiązały się z chrześcijaństwem i dlaczego postawiliście przede wszystkim na koszykówkę?
- Św. Jan Bosko powiedział: „Boisko martwe - diabeł żywy, boisko żywe - diabeł martwy”. Myślę, że można być sportowcem, a przy okazji gorliwym chrześcijaninem. Dlaczego koszykówka? Dlatego, że koszykówka i rap bardzo się łączą.
- Czy ta ewangelizacja była skierowana tylko do dzieci i młodzieży?
- Pierwsza część była kierowana do młodzieży, odbywały się turnieje koszykówki ulicznej, w których grali młodzi ludzie. Ale przyszli rodzice, którzy być może pierwszy raz zobaczyli swoje dziecko, jak gra w koszykówkę. Cały czas grała też muzyka chrześcijańska. Potem odbył się koncert, a na zakończenie Msza św., uwielbienie i czuwanie w duchu Taizé dla młodych i starych. Przyznam, że to był piękny widok, gdy osiedlowi przechodnie - co chwilę nowi - zatrzymywali się za płotem i słuchali przekazu rapowego czy świadectw muzyków.
- Po turnieju odbył się koncert artystów hip-hopowych. Dlaczego zaprosiliście wykonawców hip-hopowych?
Reklama
- Ci artyści są autentyczni, dają świadectwo, że w ich życiu były problemy z narkotykami i przestępczością, ale Bóg ich z tego wyzwolił, powołał do nowego życia w wierze.
- Rap jest kojarzony z muzyką pełną wulgaryzmów, propagującą picie, narkotyki. A jak to jest w przypadku chrześcijańskiego rapu?
- Chrześcijański rap mówi o dobrych wartościach, jest formą głoszenia Jezusa - własną i dla osiedlowych ziomków.
- Był również czas na rozmowę z kapłanem, spowiedź, wspólną modlitwę na boisku…
- Ewangelizacja na boisku, a potem czuwanie w duchu Taizé, Msza św. z udziałem zespołu, uwielbienie poprowadzone przez grupę „Zacheusz” z Cieszyna - to wszystko było po to, aby pokazać żywy Kościół.
- Czy do udziału zaprosiliście tylko katolików?
- Śląsk Cieszyński jest skupiskiem także protestantów. Ich również zaprosiliśmy.
- Czy w przyszłości jest planowana organizacja kolejnej ewangelizacji?
- Tak. Chcemy przygotować z Bożą pomocą jeszcze większe wydarzenie ewangelizacyjne w Cieszynie.