Bardzo często zadajemy sobie pytanie, jak to będzie kiedyś w życiu wiecznym, czy spotkamy się z naszymi bliskimi, jak będą wyglądały nasze relacje, czy się rozpoznamy. Te wszystkie pytania po częsci wypływają z naszej wiary, ale po części również z tęsknoty za bliskimi. Dzisiaj Jezus, odpowiadając saduceuszom, „którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania”, mówi o uduchowionym życiu zmartwychwstałych. Jezus mówi wyraźnie, że jest zmartwychwstanie, jest życie wieczne i że „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”.
O. Raniero Cantalamessa znany kaznodzieja Domu Papieskiego komentując dzisiejszą Ewangelię, podkreśla, że „wieczna szczęśliwość nie jest zwyczajnie wzmocnieniem czy przedłużeniem ziemskich radości z przyjemnościami ciała i stołu do woli. Tamto życie jest rzeczywiście innym życiem, życiem odmiennym jakościowo. Jest ono, owszem, spełnieniem wszystkich oczekiwań, jakie człowiek ma na ziemi, a nawet nieskończenie więcej, lecz na innej płaszczyźnie”. Gdy chodzi o relacje z naszymi bliskimi, np. o relacje małżonków, o. Cantalamessa podkreśla, że „małżeństwo nie kończy się całkowicie wraz ze śmiercią, ale zostaje przemienione, uduchowione, uwolnione ze wszystkich tych ograniczeń, które charakteryzują życie na ziemi, tak jak zresztą nie są zapomniane więzi istniejące między rodzicami i dziećmi lub między przyjaciółmi” („Od Ewangelii do życia”, Kielce 2011 r.). Ważne jest to, czego uczy nas liturgia, że życie nasze nie kończy się wraz ze śmiercią, ale się zmienia.
Myśląc o zmartwychwstaniu, o życiu wiecznym, pamiętajmy, że nasi bliscy czekają na nas. A dzisiaj możemy łączyć się z nimi w naszej modlitwie, w darze Mszy św.
Pomóż w rozwoju naszego portalu