Marcin Przeciszewski, KAI: W Limanowej zaskoczeniem dla przybysza z zewnątrz jest bardzo wysoka religijność tutejszej społeczności jak zresztą i całej diecezji tarnowskiej. Widzimy wypełnione kościoły, obecne są wszystkie pokolenia. W całej Polsce obserwujemy spadek praktyk religijnych, szczególnie w młodym pokoleniu, a tutaj trudno dostrzec to zjawisko. Jakie są źródła tego fenomenu?
Ks. dr Wiesław Piotrowski, proboszcz Bazyliki Matki Bożej Bolesnej w Limanowej: Złożyło się na to wiele czynników. Nasi ojcowie i dziadowie zawsze trwali przy Bogu. Wiara na tej ziemi była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Był to potrójny przekaz: miłość do Boga, miłość do Ojczyzny i miłość do Kościoła. A możliwe było to dzięki dwóm czynnikom: mieliśmy tu zawsze i dziś mamy wciąż rodziny wielopokoleniowe, a druga przyczyna, to mniejsza niż gdzie indziej skala migracji dzięki czemu ludzie wciąż pozostają w swoim środowisku. Podczas wizyty duszpasterskiej widzimy, że tutaj obok siebie mieszka brat i siostra wraz z rodzinami, a bardzo często i dziadkowie. Ojcowie dzielą swoje działki pomiędzy dzieci, które się budują w sąsiedztwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Czymś charakterystycznym dla tych terenów, nie tylko Limanowszczyzny ale i całej diecezji tarnowskiej, jest trwająca nieprzerwanie od pokoleń więź rodzinna i więź ze środowiskiem lokalnym. Owszem, dużo młodych wyjeżdża na studia a później do pracy, niekiedy nawet za granicę, ale mają tu swoje domy i do nich wracają. Wzbogaceni o nowe doświadczenia zakładają tutaj swoje firmy, większe lub mniejsze, które na ogół dobrze prosperują, tworząc nowoczesną infrastrukturę i społeczność lokalną. Nowoczesność łączy się tutaj z kultywowaniem tradycji, w tym tradycji religijnej. Kontynuowane są też silnie tradycje ludowe, chociażby w postaci wspólnego spędzania różnych świąt, mamy też bardzo wiele zespołów ludowych. To wszystko skupia ludzi, podtrzymuje więź między pokoleniami, a do tego - w sensie religijnym - dochodzi praca duszpasterzy. Ogromna praca kapłanów ma olbrzymie znaczenie, i przynosi owoce, tym bardziej, że jest na czym budować.
Szczególnym miejscem na Limanowszczyźnie jest sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Limanowej, w którym właśnie jesteśmy, a gdzie od 2010 r. jestem proboszczem. Jest to miejsce skupiające nie tylko parafian ale ludzi z całej okolicy, a także pielgrzymów z dalszych stron.
- Co ich przyciąga?
- Wierni przybywają do naszego Sanktuarium, gdzie słynie łaskami Figura Matki Boskiej Bolesnej. Jej kult w ostatnich latach bardzo się rozwinął, a my - duszpasterze - troszczymy się, aby każdy mógł nie tylko się pomodlić przed Cudowną Figurą, ale także skorzystać z sakramentów świętych i uczestniczyć w różnych nabożeństwach.
W dzień powszedni mamy 7 Mszy świętych, rano poczynając od godz. 6-tej co pół godziny, następnie o godz. 11-tej, i po południu o godz. 18-tej. Przeciętnie każdego dnia uczestniczy w nich 700-800 osób, a w niedzielę ponad 8 tys. czyli mamy ok. 70 % frekwencji mieszkańców parafii. Do tego trzeba doliczyć małe dzieci i osoby chore, które nie podlegają liczeniu.
O godz. 15-tej każdego dnia jest Koronka do Bożego Miłosierdzia, prowadzona przez osoby świeckie. Oprócz tego przez cały rok są nabożeństwa Drogi Krzyżowej prowadzone przez Stowarzyszenie Trzeci Odcień. Dużą wagę przywiązujemy do modlitw o powołania, nie tylko w pierwszy czwartek miesiąca, gdyż raz w tygodniu sprawowane jest nabożeństwo o powołania, prowadzone przez osoby świeckie.
Reklama
Swego rodzaju fenomenem są msze roratnie w Adwencie o godz. 6-tej, w których codziennie bierze udział 600-700 wiernych, w tym ponad 200 dzieci. Dzieci na serduszkach wypisują swoje postanowienia, a później składają je w szopce. Niedzielna msza dla dzieci jest najliczniejszą spośród wszystkich, gdyż uczestniczą w niej całe rodziny. Jest też licznie uczęszczana Msza św. dla młodzieży.
Wierni mają nieustanny dostęp do sakramentów świętych. Przez cały dzień jest dyżur w konfesjonale, ludzie do spowiedzi przychodzą tu z całej okolicy. Codziennie dwukrotnie w ciągu dnia odmawiany jest różaniec, po mszy o 11-tej oraz o 17. 30.
Wiele mamy też osób starszych i chorych, które nie są w stanie przyjść do kościoła, ale co miesiąc są oni odwiedzani przez kapłanów. W każdy piątek odprawiamy specjalne nabożeństwo dla chorych z błogosławieństwem. Wielu parafian pracuje też za granicą czy też studiuje w innych miastach i tu ich nie ma. W każdym razie spośród tych, którzy mogą uczestniczyć w niedzielnej Mszy św., uczestniczą niemal wszyscy. Tak samo jest podczas wizyty duszpasterskiej, niemal wszyscy przyjmują księdza. Chcą się z nim spotkać i przyjąć go u siebie w domu.
- Tym co uderza jest fakt, że znacznie więcej ludzi niż gdzie indziej przystępuje do Komunii św.
Reklama
- Tak, ok. 40 % przystępuje do Komunii św., prawie trzykrotnie więcej niż średnia ogólnopolska. Warto podkreślić, że z roku na rok liczba communicantes wzrasta, co świadczy o tym, że wiara tych, którzy uczestniczą w życiu religijnym, pogłębia się. W głoszonych homiliach podkreślam wartość zjednoczenia z Bogiem w tym sakramencie, wskazuję ludzi, dla których Eucharystia była centralnym elementem i zachęcam do częstego jej przyjmowania. Każdego dnia w ciągu tygodnia mamy całodzienną adorację Najświętszego Sakramentu, która rozpoczyna się po mszy św. o 8 rano.
- Czy jest to tradycyjna religijność, gdzie ludzie po prostu masowo przychodzą do kościoła, czy rozwijają się też ruchy i wspólnoty świeckich, będące charakterystycznym dla ostatnich dziesięcioleci zjawiskiem odnowy Kościoła?
- Dlatego wiara jest żywa, że łączy te dwa elementy - tradycyjny i posoborowy. Oba znakomicie się uzupełniają. Do istnienia stowarzyszeń i wspólnot przywiązujemy dużą wagę i każdy kto chciałby gdziekolwiek należeć, ma taką możliwość. Formacja osób świeckich jest niezwykle ważna i przynosi owoce w postaci nie tylko frekwencji na Mszach św., ale w wymiarze zaangażowania w pracę apostolską w ramach takiej czy innej wspólnoty lub stowarzyszenia.
Reklama
Mamy w sumie kilkadziesiąt różnych grup prowadzących pogłębioną pracę duchową, liturgiczną i formacyjną. Spośród znanych ruchów i stowarzyszeń działa tu Akcja Katolicka, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Ruch Światło-Życie, Domowy Kościół, Odnowa w Duchu Świętym, Rycerze Kolumba, Arcybractwo Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa, a kilkaset osób należy do Róż Żywego Różańca. Jeśli chodzi o Domowy Kościół to każdy z 12 naszych kapłanów ma pod swoją opieką jeden krąg i systematycznie zbiera się z rodzinami na spotkaniach formacyjnych. Aktywnie działa też parafialna Caritas, Ruch Czystych Serc, propagujący czystość małżeńską, Stowarzyszenie Trzeci Odcień szerzące kult Bożego Miłosierdzia. Mamy też fenomen w postaci 34 Kół Koronkowych, odmawiających codziennie Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Jest to największa liczba tych kół w Polsce w jednaj parafii. Ich założycielką jest s. Marietta Kruszewska, która przez kilka lat pracowała w diecezji tarnowskiej. A wśród bardziej lokalnych wspólnot istnieje tu Bractwo Matki Boskiej Bolesnej czy Wspólnotę Mężczyzn Świętego Józefa, który skupia mężczyzn pragnących formacji jako mężczyźni i ojcowie. Od 19 marca br. wprowadzimy comiesięczne nabożeństwo do św. Józefa, gdyż mamy ołtarz jemu poświęcony, gdzie ludzie na karteczkach składają różne prośby. Jest to całkiem oddolna inicjatywa osób, którzy wspólnie chcą się modlić za swoje rodziny i dzieci. Kult św. Józefa na Limanowszczyźnie jest od wielu lat bardzo mocno rozwinięty.
Jest też Dziewczęca Służba Maryjna jak również Wincentyńska Młodzież Maryjna. Mamy także grupę modlitewną Ojca Pio oraz Wspólnotę Świętego Szarbela. Jego kult szybko rozwija się w naszej parafii. Co miesiąc mamy nabożeństwo do św. Szarbela, podczas którego bardzo wiele osób składa podziękowanie za uzdrowienie.
Bardzo istotna jest formacja świeckich szafarzy Komunii św. W naszej parafii jest ich sześciu. Są to panowie, którzy co niedzielę roznoszą Komunię św. do chorych, do których kapłani docierają raz w miesiącu. Szafarze podlegają nieustannej formacji, mają swoje dni skupienia i rekolekcje, a część z nich należy również do różnych grup czy wspólnot.
W naszej parafii działają 3 chóry i orkiestra, zespół muzyczny i schola licząca prawie sto dziewcząt.
W tym roku przeżywamy 100. rocznicę powstania najstarszego w diecezji naszego parafialnego chóru. Jest to chór męski, który od 100 lat nieprzerwanie trwa i śpiewa, niezależnie od wszelkich przemian wokół. Tworzy go ponad 20 panów, którzy dwa razy w tygodniu spotykają się na próbach połączonych z duchową formacją. 14 stycznia nasz chór został zaproszony do Pana Prezydenta do Warszawy, gdzie śpiewał podczas dorocznego ekumenicznego spotkania z istniejącymi w Polsce różnymi Kościołami.
Reklama
Staram się też ożywić czytelnictwo książki i pracy katolickiej. Dlatego, gdy tu przyszedłem otworzyłem na nowo bibliotekę parafialną, która odnowiliśmy. Nosi imię bł. Karoliny Kózkówny, pochodzącej z naszej diecezji, która pomagała swemu wujkowi Franciszkowi Borzęckiemu w propagowaniu czytelnictwa w swej wiosce. Odwiedzała chorych i roznosiła im książki i czasopisma. Jestem przekonany, że trudno jest mówić o pogłębieniu swej wiary czy o formacji chrześcijańskiej bez lektury książek, które są w tym znakomitą pomocą.
Ważnym elementem służącym formacji jest wydawany przez nas kwartalnik „Mater Dolorosa” w nakładzie tysiąca egzemplarzy. Ma on cały zespół dobrych autorów, w tym czterech profesorów seminarium w Tarnowie. Są też artykuły dla młodzieży i dodatkowa wkładka dla dzieci. Wydajemy też regularnie albumy o sanktuarium i kalendarze. To wszystko wpływa na integrację wiernych ze swoją parafialną wspólnotą.
- Jaki procent parafian jest zaangażowany w te różnorodne struktury wspólnot i ruchów apostolskich?
- Myślę, że co najmniej jedna czwarta spośród 12 tys. mieszkańców parafii.
- A jak tu wygląda udział młodych i duszpasterstwo młodzieży? Dziś brak młodzieży jest jednym z najpoważniejszych problemów Kościoła.
- Mamy ponad stu ministrantów i lektorów oraz liczne grupy młodzieżowe. Dostrzegam dużo dobrej i szlachetnej młodzieży, wywodzącej się ze wspaniałych rodzin. Zdecydowana większość młodych (98 %) bierze udział w lekcjach religii. A 2 %, którzy nie uczęszczają są to świadkowie Jehowy, przedstawiciele innych wyznań czy prawosławni przybysze z Ukrainy, dla których prowadzone są odrębne zajęcia.
Reklama
Dla młodzieży mamy liczne grupy i wspólnoty, m. in. Ruch Czystych Serc, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, grupy Ruchu Światło-Zycie oraz misyjne, Wincentyńską Młodzież Maryjną czy Dziewczęcą Służbę Maryjną. Jedna ze Mszy św. w trzecią niedzielę miesiąca jest odprawiana przy muzycznej oprawie młodzieży i ze specjalnym słowem do nich adresowanym.
Dostrzegam, że przekaz wiary w rodzinie jest czymś podstawowym i na szczęście wciąż realizowany jest na tej ziemi. Mamy u nas wiele rodzin wielopokoleniowych, dziadkowie mieszkają przy rodzinie i przekazują wnukom świadectwo swej wiary. O roli dziadków zresztą bardzo często mówi papież Franciszek, a w ostatnim numerze kwartalnika sanktuaryjnego „Mater Dolorosa” ukazał się artykuł o dziadkach i wnukach.
- A jak jest z radą parafialną? Pamiętam, że wielki nacisk do ich działania przywiązywał tu ongiś abp Józef Życiński, wówczas kiedy był biskupem tarnowskim.
Reklama
- Zostałem przez niego wyświęcony a później wysłał mnie na studia za granicę. Biskup Życiński przywiązywał dużą wagę do pracy ze świeckimi. Opracowany został wtedy statut rad parafialnych i w każdej parafii w diecezji odbyły się wybory do nowych rad. Rada duszpasterska skupia ludzi wybranych przez parafian, przedstawicieli różnych ruchów i wspólnot oraz osoby z urzędu jak np. organista czy zakrystianin. Jest też grupa osób z wyboru proboszcza. Trzy osoby spośród członków tej rady tworzą radę ekonomiczną. Członkiem rady można być przed dwie pięcioletnie kadencje, a gremia te spotykają się na ogół co kwartał. Rady są ciałami doradczymi wobec proboszcza, pomagają w organizacji zarówno życia duszpasterskiego jak i ekonomicznego w parafii. Są w nich osoby głęboko związane z Kościołem, na które zawsze można liczyć i które czują się współodpowiedzialne za kształt oraz pracę ich parafii.
Jeśli mówimy o współpracy ze świeckimi i włączaniu ich do pracy apostolskiej, to trzeba pamiętać , że trzeba tych ludzi słuchać, bo tak naprawdę mają bardzo wiele do powiedzenia i mogą nam pomóc. Dużo osób przychodzi do mnie z różnymi pomysłami i inicjatywami. Na szczęście nie muszę wszystkiego wymyślać, gdyż wiele osób jest bardzo zaangażowanych i mają oni dobre pomysły. Staram się na to pozytywnie reagować. Zajmuję się przede wszystkim koordynacją tej wszechstronnej, jakże często inspirowanej przez ludzi, działalności. Np. taka jest geneza tutejszych nabożeństw do św. Szarbela. Najpierw, 5-lat temu przyszła do mnie z tym pomysłem jedna osoba, ale nie byłem do tego zbyt przekonany i nic nie zrobiłem. Później przyszła druga i wtedy zacząłem się zastanawiać, wreszcie trzecia, która powiedziała, że została uzdrowiona przez tego świętego. Wtedy uznałem, że warto zacząć. Pojechaliśmy z pielgrzymką do Libanu i stamtąd przywieźliśmy relikwie św. Szarbela. Teraz w każdy drugi czwartek miesiąca na nabożeństwie do tego świętego gromadzi się kilkaset osób. Przez półtorej godziny trwa intensywna modlitwa na kolanach. Jest wiele podziękowań za otrzymane łaski, za uzdrowienie z chorób nowotworowych i wielu innych.
- Ksiądz mówił o częstych modlitwach o powołania. Wydaje się, że tutaj, w Limanowej Pan Bóg tych modlitw wysłuchuje?
Reklama
- Z tej parafii w okresie ostatnich 40 lat wyszło ponad 50 kapłanów. Kiedyś była to jedna parafia obejmująca nieco większy teren. Dziś ma ona swe parafie córki: w Mordarce, Starej Wsi i Sowlinach, a wcześniej jeszcze należała do niej Siekierczyna.
W naszym sanktuarium pracuje obecnie 12 kapłanów i wciąż modlimy się o powołania. Pracujemy też intensywnie z młodzieżą, z ministrantami i lektorami. Jeżdżą oni na dni skupienia, organizowane są dla nich oazy.
Z naszej parafii pochodzi dwóch biskupów. Bp Piotr Bednarczyk, który był biskupem pomocniczym tarnowskim, i jest tu pochowany. Stąd jest także bp Andrzej Jeż, obecny biskup tarnowski. Z ziemi limanowskiej pochodzi też bp Mirosław Gucwa, pracujący obecnie w Afryce, a kiedy był u nas, przyznał, że jego powołanie zrodziło się właśnie tutaj, w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. Jako młody człowiek mieszkał w pobliskiej Pisarzowej i dojeżdżał do liceum w Limanowej. Codziennie przed szkołą wstępował do sanktuarium. Pewnego dnia modlił się tu o rozeznanie swojej drogi życiowej i… otrzymał powołanie. A wikariuszami w naszej parafii byli m.in. obecny arcybiskup lubelski Stanisław Budzik oraz Artur Ważny, obecny biskup sosnowiecki.
- Tutejsza świątynia jest nie tylko świątynią parafialną ale i miejscem pielgrzymek do Matki Bożej Bolesnej w Limanowej. Jest to ważne lokalne sanktuarium.
Reklama
- W 1966 r. abp Karol Wojtyła nałożył złotą koronę na cudowną figurę Matki Bożej Bolesnej, a uczestniczyło w tym wydarzeniu ok. 100 tys. osób. Niestety w 1981 r. korona ta została skradziona. Ale już jako papież Jan Paweł II w 1983 r. nałożył ponownie złotą koronę na cudowną figurę Matki Bożej jak i na głowę Pana Jezusa. Od tamtego czasu tutejszy kult Matki Boże jeszcze bardziej się rozwinął. Zostały wprowadzone dodatkowe nabożeństwa maryjne, m. in. nabożeństwo fatimskie, na które przybywały kiedyś tysiące ludzi z okolicy. Wtedy był to ewenement, gdyż nabożeństwa te nie miały charakteru powszechnego.
Rozwinęło się też bardzo Bractwo Matki Bożej Bolesnej, a te osoby, które mają szkaplerz modlą się codziennie za Jej pośrednictwem. Mamy również zapełnioną już księgę cudów. Dużo osób pielgrzymuje także do znajdującej się 900 metrów stąd Kaplicy Łaski, tam gdzie rozpoczął się kult Matki Boskiej Bolesnej. Jest tam cudowne źródełko. Duża rolę odegrały tez filmy nt. naszego sanktuarium realizowane przez Telewizję TRWAM i transmitowane przez nią koncerty.
Co roku mamy wiele pielgrzymek autokarowych i indywidualnych. Przyjeżdżają osoby z całej Polski. Matka Boża czuwa nad nami i jesteśmy tego świadomi oraz zobowiązani do tego, by być wdzięcznym poprzez uczciwe życie, zgodne z Ewangelią.
Cieszymy się także, że zaczęli już przyjeżdżać pielgrzymi w związku z Rokiem Świętym, gdyż nasza świątynia jest jedną ze świątyń jubileuszowych. Jestem przekonany, że Matka Boża Bolesna wciąż nad nami czuwa. Żyjąc i posługując w Limanowej jestem bardzo szczęśliwym proboszczem.
- Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę.