Lasy Państwowe – według projektu – będą musiały corocznie przekazywać do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) opłatę – zależną od ilości pozyskiwanego drewna. Środki mają iść na zalesianie lasów przez inne instytucje i edukację ekologiczną – przekazała minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska.
– Tą nadrzędną funkcją, którą chcemy wesprzeć, to ochrona przyrody permanentnie niedofinansowania w Polsce – wskazała Paulina Hennig-Kloska.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nowe przepisy mają wejść jeszcze w tym roku. To oznacza, że Lasy Państwowe musiałyby oddawać co roku do 250 milionów złotych. Teoretycznie, oprócz NFOŚiGW, pieniądze mają trafiać m.in. do dyrekcji regionalnych, czy parków narodowych. Leśnicy obawiają się, że zyski wypracowane przez Lasy Państwowe padną łupem organizacji pseudoekologicznych. Minister Paulina Hennig-Kolska przekonuje, że to kłamstwo.
– To bardziej – nie wiem – lobbyści czy propagandziści, ale próbują zrobić z tego projekt finansowania NGO-sów na wycieczki krajoznawcze po świecie. Dementuję! – mówiła minister Paulina Hennig-Kloska.
Tymczasem Lasy Państwowe to największa firma przyrodniczo-leśna w Europie, która sadzi co roku około pół miliarda drzew. Od pokoleń zajmują się tym ludzie z wykształceniem leśnym. Były wiceminister środowiska, poseł PiS, Paweł Sałek, alarmuje, że forsowane przepisy rujnują mechanizm, który sprawdza się już od stu lat.
Reklama
– To jest jedno wielki nieporozumienie, bo Lasy Państwowe cały czas sadzą. W tej całej ustawie nie chodzi, że mamy zalesiać, czy mamy prowadzić edukację ekologiczną, ale chodzi o to, żeby Lasom Państwowym zabrać pieniądze i doprowadzić tę firmę do upadku – podkreślił poseł Paweł Sałek.
Pozbawianie Lasów Państwowych środków odbywa się już teraz. Na kolejnych obszarach zabroniona ma być gospodarka leśna. Resort klimatu robi to pod naciskiem organizacji pozarządowych. Twarzą zmian jest wiceminister klimatu i środowiska, główny konserwator przyrody, Mikołaj Dorożała.
– Bardzo słusznie, że organizacje pozarządowe domagają się, żeby ten punkt był zrealizowany. Mają rację i całe szczęście, że to robią. To jest zapisane w umowie koalicyjnej i my to musimy dowieść – wskazał Mikołaj Dorożała.
Lasy Państwowe jeszcze utrzymują się same, ale stopniowe wyprowadzanie i okrajanie środków, doprowadzi do niewypłacalności i upadłości.
W obronie Lasów Państwowych wystąpiło Stowarzyszenie na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski im. prof. Jana Szyszko. Organizacja zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie ochrony lasów przed prywatyzacją. Co ciekawe, w ubiegłym tygodniu, sama minister klimatu, deklarowała swój podpis pod wnioskiem.
– Podpiszę się pod każdą ustawą, którą tego po prostu zabroni. Podpiszę się za trzy sekundy, jak tylko mi pan taki dokument przedłoży – mówiła minister Paulina Hennig-Kloska.
W trakcie sejmowej komisji posłowie PiS błyskawicznie przedłożyli minister dokument o zbiórce podpisów pod wnioskiem referendalnym. Paulina Hennig-Kloska – także błyskawicznie – odmówiła złożenia podpisu.
– I podpisze pani? Bo powiedziała, że podpisze – mówili politycy PiS.
– Ale powiedziałam, że przeczytam i podpiszę, bo wy manipulujecie i kłamiecie i wprowadzacie opinię publiczną w błąd – odpowiedziała Paulina Hennig-Kloska.
Reklama
Aby wniosek o referendum mógł trafić pod obrady Sejmu, należy zebrać pod nim co najmniej pół miliona podpisów. Akcja przebiega sprawnie. Ludzie łączą się w ochronie srebra narodowego, tak jak w 2014 roku – informuje Krystyna Szyszko, wdowa po zmarłym prof. Janie Szyszko.
– Zbieramy podpisy ponad podziałami, niezależnie od tego, kto jest z jakich zapatrywań politycznych. I mówią ci wszyscy: jeśli chodzi o lasy, to absolutnie my jesteśmy przeciwni tym zmianom, które próbuje się nam narzucić – zwróciła uwagę Krystyna Szyszko.
Poniżej znajduje się kwestionariusz ws. ochrony polskich lasów przed prywatyzacją. Pobierz, podpisz i wspólnie obrońmy nasze lasy!
PDF DO POBRANIA: WNIOSEK