Ksiądz arcybiskup zaznaczył, że prośba o zdrowie jest chyba jedną z najczęstszych intencji naszych modlitw. – Kiedy oczekujemy na operację, albo ktoś z naszych bliskich musi się jej poddać, kiedy wyniki naszych badań są złe i wskazują na zagrożenie życia, większość z nas instynktownie kieruje swój wzrok ku Bogu. W Nim szuka wsparcia i nadziei na powrót do zdrowia – mówił abp Kupny.
Zauważył, że także w Piśmie Świętym znajdujemy wiele sytuacji, w których chorzy i ich krewni szukali pomocy Chrystusa. A uzdrowienia chorych dominują wśród cudów, jakich dokonywał Jezus. Przychodzili do Niego chorzy, cierpiący i potrzebujący pomocy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Wśród zapisanych w Ewangelii cudów szczególnie piękny jest opis uzdrowienia teściowej Szymona Piotra. Zawiera on wiele symboli. Gdy na nie spojrzymy w odpowiednim świetle, uświadomią nam Chrystusową wrażliwość na cierpienie i Jego miłość do współcierpiących – nauczał hierarcha i przypomniał sytuację, w jakiej nastąpiło to uzdrowienie. Jezus wyszedł z synagogi i poszedł do domu Piotra, do miejsca, w którym toczy się codzienne życie. Ten prosty dom stanie się miejscem znaków, katechezy, uwielbienia i służenia Jezusowi. Wpisuje się to, w żydowski zwyczaj świętowania.
Reklama
– Ważne wydarzenia Izraelici przeżywali w świątyni i w domu. W najważniejsze święta udawali się do świątyni lub synagogi, ale po to, by później świętować w swoich domach. W czasie święta Chanuki, którego najważniejszych znakiem było światło, zapalano lampę w świątyni, ale potem zapalano taką samą lampę w swoim domu. To samo światło paliło się w miejscu świętym i codziennym. Myślę, że tego świętowania w kościele, a potem w naszych domach, powinniśmy się uczyć i praktykować je także dzisiaj. Nie może być tak, że po wyjściu z kościoła żyjemy zupełnie innym życiem; że to nie przekłada się na nasze życie codzienne, domowe. To, co dzieje się tutaj, powinno mieć swoją kontynuację w naszych domach – nauczał metropolita wrocławski.
Przypomniał, że w czasach Chrystusa najważniejsze liturgie Żydów odbywały się w domach, w rodzinach, np. Pascha. Żydzi szli do świątyni, ponieważ musieli przynieść baranka, ale w domu był ciąg dalszy tego, co zapoczątkowali w miejscu świętym. To pokazywało jedność świątyni z domem.
Abp Kupny nawiązał do słów, które często powtarzamy w okresie Bożego Narodzenia: „Słowo stało się Ciałem”. – Słowo Boga jest dane po to, żeby się w nas stawało. Nie żebyśmy się nim zachwycali, uczyli się go na pamięć, analizowali, zamyślali się nad nim. To słowo jest nam dane po to, aby stawało się widoczne w naszym życiu przez nasze czyny. Każda Msza święta to taki czas, który Bóg wybiera dla nas, żeby Jego słowo przestało być tylko tekstem pisanym, ale stawało się w naszym życiu ciałem. Chodzi nie tylko o słuchanie, ale by to, co usłyszymy, miało ciąg dalszy w naszych domach – mówił hierarcha.
Za papieżem Benedyktem XVI zauważył, że to, co wydarzyło się w domu Szymona Piotra, ciągle na nowo dzieje się w czasie każdej Mszy św.
Reklama
– Jezus przybliża się do nas, tak jak poszedł do domu Szymona; podchodzi, dotyka, ujmuje za rękę i uzdrawia. Ta ręka jest niezwykle ważna. Kiedy człowieka trawi gorączka, dotykamy czoła, by sprawdzić, czy jest rozpalone. Tymczasem Jezus dotyka ręki teściowej Szymona. Ojcowie Kościoła tłumaczyli, że choroba, która unieruchomiła tę kobietę, w rzeczywistości przejawiała się w tym, że była ona niezdolna, by czynić dobro – podkreślał abp Kupny.
Zwrócił uwagę, że kiedy ewangeliści opisywali uzdrowienia, pokazywali natychmiast ich efekt. Bartymeusz natychmiast przejrzał, chromy wstał i zaczął chodzić, człowiek z uschłą ręką był w stanie ją wyciągnąć. Ci ludzie po uzdrowieniu czynili coś, co do tej pory uniemożliwiała im choroba.
– Tymczasem po uzdrowieniu teściowej Szymona komentarz jest jeden: „Gorączka ją opuściła, wstała i usługiwała im”. Gorączka sprawiała, że do tej pory to inni jej usługiwali. Po uzdrowieniu ona zaczęła służyć. (…) Dziś w tej Mszy św. Chrystus dotyka nas, by słowo, które słyszymy stawało się ciałem. To znaczy, byśmy wychodzili stąd gotowi do służenia naszym siostrom i braciom. Po to nas Jezus dotyka – przekonywał metropolita wrocławski
Reklama
Zauważył, że nie możemy też pominąć sposobu, w jaki Jezus przywraca zdrowie teściowej Szymona. – Może obok nas są ludzie, którym chcielibyśmy pomóc, żeby słowo stało się w nich ciałem. Nie zrobimy tego na odległość. Nie zrobimy tego krytyką, czy słowami potępienia. Trzeba wejść do ich świata, do tego, czym żyją na co dzień, poznać ich problemy, może spróbować ich zrozumieć. Tak się do nich zbliżyć, by ująć ich za rękę. Jeśli mamy komuś pomóc, to potrzeba tej bliskości. Nie można dobrze pomagać na odległość, bo wszyscy pragniemy bliskości drugiego człowieka. Szczególnie pragnie jej człowiek cierpiący i chory – mówił ksiądz arcybiskup i zauważył, że dzisiaj nawet w rodzinach ludzie żyją daleko od siebie, mijają się, narzekają na najbliższych, boją się zbliżyć i wyciągnąć rękę.
– Ta Msza św. ma nas uczynić podobnymi do Jezusa, to znaczy gotowymi być blisko innych. Wtedy to, co dzieje się w kościele, będzie miało ciąg dalszy w naszej codzienności. Wtedy słowo stanie się ciałem, wtedy staniemy się bliscy Chrystusowi. Każde spotkanie z Jezusem daje nam nadzieję na ulgę w cierpieniu, uzdrowienie duszy i ciała w takim stopniu, w jakim chce tego Jezus. Każde spotkanie z Jezusem daje siłę do naśladowania Go w cichym i pokornym znoszeniu cierpienia – zapewniał abp Kupny i zwrócił się do obecnych w katedrze chorych: – Trzymajcie się mocno Jezusa. On jest naszą mocą i nagrodą w wieczności. Dzisiaj dziękuję wszystkim, którzy dla was, chorych są znakiem nadziei: waszym bliskim, lekarzom, pielęgniarkom, pracownikom opieki społecznej, pracownikom naszej Caritas, kapelanom. Dziękuję tym, którzy towarzyszą swoją modlitwą chorym i cierpiącym. Niech Maryja, którą nazywamy uzdrowieniem chorych, wstawia się za wami – podsumował abp Kupny.
Za dar modlitwy metropolicie wrocławskiego podziękowali uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej, przekazując własnoręcznie wykonany upominek.
– Papież Franciszek w orędziu na 33. Światowy Dzień Chorego mówi, że właśnie w cierpieniu jest potrzebna obecność Pan Boga. Za to umocnienie nas, za słowo pokrzepiające, prowadzące nas ku nadziei, ku Chrystusowi serdecznie dziękujemy – mówił ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.
Po Mszy św. w Centrum Duszpasterskim Archidiecezji Wrocławskiej odbyła się wspólna agapa.