Reklama

Kultura

Kilar nasz jasnogórski

Dzięki godzinom, dniom, tygodniom rozmyślań tutaj, mieszkania w klasztorze jasnogórskim, przebywania w pobliżu Cudownego Obrazu powstały utwory religijne, jak „Angelus”, „Missa pro pace” – mówił Wojciech Kilar

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bardzo ważnym miejscem w życiu Wojciecha Kilara była Jasna Góra, którą nazwał swoim drugim domem, a o sobie mówił, że jest sługą sług Jasnej Góry. Wielki kompozytor był przekonany, że pobyt w klasztorze całkowicie zmienił jego życie duchowe i artystyczne, dając inspirację do twórczości religijnej. Z kolei Zakon Paulinów w dowód uznania dla tego wielkiego człowieka i genialnego, również jasnogórskiego kompozytora przyjął go do swojej Konfraterni.

Wierna to była przyjaźń. Dzień 17 lipca przez wiele ostatnich lat nazywano w klasztorze „Dniem Kilara”. I może tak pozostanie... To dzień urodzin muzyka, które przeżywał w Kaplicy Cudownego Obrazu na Mszy św. sprawowanej w jego intencji, na modlitwie brewiarzowej i różańcowej w zakamarkach klasztoru oraz na przyjacielskich rozmowach z ojcami i braćmi paulinami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mieszkaniec klasztoru

Teraz, po śmierci Wojciecha Kilara, wyjątkowo doceniamy ważny dokument ukazujący jego związki z Jasną Górą. Jest to utrzymany w czarno-białej konwencji album pt. „Na Jasnej Górze odnalazłem wolną Polskę... i siebie”. Zawiera zapis rozmowy z Wojciechem Kilarem, którą przeprowadził o. Robert Mirosław Łukaszuk, paulin, 17 lipca 2002 r., w 70. rocznicę urodzin kompozytora. Tekst ubogacają zdjęcia autorstwa Zdzisława Sowińskiego, przyjaciela Wojciecha Kilara.

Reklama

Jak zauważył o. Robert M. Łukaszuk, kompozytor – zachwycający wszystkich swoją erudycją i talentem, ujmujący wielką skromnością i wyciszeniem – z właściwą sobie prostotą podzielił się wtedy, w czasie urodzinowej rozmowy, doświadczeniem wiary i świętości. Pokazał Boże drogowskazy, które zaprowadziły go na Jasną Górę.

Dowiadujemy się, że to właśnie na Jasnej Górze w okresie stanu wojennego rozpoczął się ważny rozdział jego twórczości, obejmujący muzykę o tematyce religijnej. Do tej pory sięgnął do sacrum tylko raz, tworząc krótką kantatę „Bogurodzica”. Teraz zaczęło się w jego twórczości coś nowego. Na Jasnej Górze powstawał słynny „Angelus”, rozpoczynający się bardzo wyraziście – od recytowania „Zdrowasiek”, będący apoteozą modlitwy różańcowej. Wojciech Kilar wyznał, że prawdopodobnie nigdy nie odważyłby się sięgnąć po teksty sakralne, gdyby nie Jasna Góra.

„Jasnogórskie ścieżki” – jak pisze o. Łukaszuk – doprowadziły Wojciecha Kilara aż do Watykanu. „Powrócił do Domu Matki opromieniony spotkaniem z Ojcem Świętym” – zanotował paulin. W obecności Jana Pawła II bowiem 7 grudnia 2001 r. wykonano dzieło życia Wojciecha Kilara „Missa pro pace”. Papież zachwycił się tym utworem, a nawet przesłał do twórcy osobisty list gratulacyjny.

Matka Boża go dotknęła

Reklama

Podczas „Dnia Kilara” 17 lipca 2011 r. kompozytor złożył jedno ze swoich ważnych wyznań na temat znaczenia częstochowskiego sanktuarium w jego życiu: „Zawsze to samo wrażenie, kiedy wchodzę w te mury, to jest dosłownie, jakby Matka Boża położyła na mnie swoją rękę, to ten cud Jasnej Góry, który od stuleci jest taki sam, niezmienny, jest opoką naszą, Polaków, opoką moją. Dziękuję Bogu za to i tym, którzy spowodowali, że właściwie od prawie 30 lat jestem prawie mieszkańcem Jasnej Góry. Czy jestem tutaj, czy jestem u siebie w domu, to właściwie zawsze Jasna Góra jest ze mną, i obraz Matki Bożej, który od ojca przeora otrzymałem, stoi w takim miejscu w moim domu, że przechodzę koło niego można powiedzieć setki razy codziennie, i prawie za każdym razem się żegnam, i często się modlę przed tym obrazem, tak że Jasna Góra jest ze mną wszędzie tam, gdzie ja jestem, i za to Bogu dziękuję”.

Ku wieczności

W Bazylice Jasnogórskiej z okazji różnych uroczystości rozbrzmiewają kompozycje Wojciecha Kilara. Wśród jego utworów sakralnych można wymienić: „Bogurodzicę”, „Exodus” „Angelus”, „Magnificat”, „Te Deum”, „Victorię” czy wielkie muzyczne dzieło „Missa pro pace”. W Częstochowie zostało wykonane m.in. „Te Deum”, które napisał, przeżywając żałobę po śmierci żony Barbary, której świętej pamięci ten utwór dedykował.

Wojciech Kilar, po odejściu żony w 2007 r., już sam pielgrzymował na Jasną Górę. Biuro Prasowe Jasnej Góry zanotowało w 2008 r. taką jego wypowiedź: „W tym roku jest to szczególna dla mnie modlitwa dlatego, że straciłem najbliższego towarzysza mojego życia – moją żonę, z którą bywaliśmy tutaj. Jestem szczęśliwy, że mogę się tutaj za nią pomodlić, przed obliczem Pani Jasnogórskiej”.

A w 2011 r. Wojciech Kilar mówił: „Mam nadzieję, że będą mi wybaczone wszystkie moje grzechy, jakie miałem. I tutaj, u stóp Matki Bożej, chcę wypraszać łaskę dla mnie o to, żebym znalazł się też tam, gdzie – jak wierzę – moja żona się w tej chwili znajduje – w Domu Pana; żeby dobry Bóg nas połączył”.

Narodowy i jasnogórski

„Kilar nasz narodowy” – pod takim tytułem w 2012 r., na 80. urodziny Wojciecha Kilara, został w „Niedzieli” wydrukowany tekst wszechstronnie prezentujący sylwetkę tego wybitnego kompozytora. Teraz, gdy nastał czas kolejnych podsumowań w związku z jego śmiercią, możemy powiedzieć: „Kilar nasz jasnogórski”.

Na następnej stronie „Niedzieli” prezentujemy fragment wywiadu o. Roberta M. Łukaszuka z Wojciechem Kilarem. Wypowiedź dotyczy monumentalnego dzieła religijnego „Missa pro pace”.

2014-01-07 14:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Premiera po latach

Mija 35 lat od nagrania tych nieco ponad 40 min muzyki. Dokładnie 3,5 dekady materiał czekał na swoją płytową premierę. Warto było czekać.

Za przedsięwzięciem stoi jeden z najbardziej niespokojnych duchów naszej sceny muzycznej – wszechstronny multiinstrumentalista, kompozytor, autor tekstów i bandleader Wojciech Konikiewicz. O takich jak on mówi się, że z niejednego pieca chleb jedli. Muzyk z jednakową swobodą przyłączał się do gwiazd rocka (np. Klausa Mitffocha, Izraela, Grzegorza Ciechowskiego), współtworzył liczne projekty jazzowe (m.in. Free Cooperation) i bezkompromisowo realizuje się jako lider, czego ukoronowaniem są zespół Tribute To Miles Orchestra, jak również Orkiestra TransTechnologiczna czy przywołany tu Green Revolution. Na przeciwnym biegunie leżą eksperymenty z muzyką elektroniczną (Konikiewicz nagrywał ambientowe, transowe frazy, gdy jeszcze nie funkcjonowało pojęcie muzyki ambientowej) oraz akustyczne trio w najbardziej szlachetnym wydaniu: fortepian, kontrabas, perkusja.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Abp Depo: Wielki Piątek to nie teatr

– W każdej Eucharystii Jezus oddaje swoje życie za nas. To nie jest teatr, to jest zaproszenie – powiedział abp Wacław Depo. W Wielki Piątek metropolita częstochowski przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej w bazylice Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu.

W homilii hierarcha przypomniał, że „Chrystus zbawił nas nie za cenę czegoś przemijającego – złota czy srebra, ale za cenę swojej Krwi, męki i śmierci, abyśmy mieli życie wbrew prawu śmierci”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję