PIOTR LORENC: Nikt nie lubi uciekającego czasu i przybywających lat, ale każdy z nas to przeżywa i koniec końców musi się z tym pogodzić. Jak zrobić to pogodnie?
ANNA HEPNER: Na ogół nie myślimy o starości. Przychodzi ona powoli, stopniowo. Tajemnicy sensu starości pojąć się nie da. Starości trzeba po prostu doświadczyć, aby ją naprawdę zrozumieć. I trzeba się z tego umieć cieszyć, bo przecież wielu odchodzi do Pana zdawałoby się przedwcześnie. Tak więc długie życie to dar od Boga. Bóg poprzez dar starości mobilizuje człowieka do refleksji, do zatrzymania się w pędzie codziennych spraw i zajęć, do zwrócenia naszych myśli i serc ku wieczności.
Nie wszyscy ten Boży dar wykorzystują. Trudno jest pogodzić się z myślą, że przyjdzie nam rozstać się z tym, co przez lata stanowiło sens naszego życia, czemu poświęcaliśmy wszystkie swoje siły. Wielu ludziom niezmiernie ciężko jest pogodzić się ze zmianą stylu życia, roli i pozycji, jaką w tym życiu zajmowali.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ludzie starzy przeżywają wielokrotnie ogromne dramaty, w których czują się samotni i niezrozumiani. Dzieje się może tak dlatego, że obecnie młode pokolenie jest w centrum zainteresowania. To właśnie o młodych mówi się, że są przyszłością ojczyzny i Kościoła. A przecież kulturę społeczeństwa poznaje się po jego trosce i odniesieniu do ludzi w „jesieni życia”. Wiek ludzi starszych cechuje bezinteresowność, tak bardzo potrzebna współczesnemu człowiekowi, większe poczucie odpowiedzialności, rezygnacja z pogoni za władzą, mądrość życiowa i duchowa głębia. Osoby starsze wykazują dużo większą gotowość do służby, a służba to miłość okazywana drugiemu człowiekowi. Ludzi tych cechuje męstwo, cierpliwość, wytrwałość, wyrozumiałość i opanowanie, a w chwilach trudnych ciche znoszenie cierpień i osamotnienia. Są oni również skarbnicą rodzinnej i narodowej tradycji, głębokiego patriotyzmu i przywiązania do wiary, wyniesionej z domu rodzinnego. Przypomniały mi się w tym momencie słowa Cycerona, który pisał: „Czy jest coś bardziej przyjemnego, niż starość otoczona młodością, która chce się czegoś nauczyć?”. Jak dziś pamiętam chwile, kiedy moje wnuki siadały wokół mnie i prosiły: „Babciu, opowiadaj...”. A ja snułam wspomnienia o moim szczęśliwym dzieciństwie, o koszmarnych latach okupacji, o niezapomnianych latach szkolnych, o pięknym okresie służby harcerskiej obozach, nocnych wartach i wieczornych ogniskach, o wspaniałych latach studenckich i pierwszej miłości. Słuchały mnie w idealnej ciszy. Ich lśniące oczy i zarumienione policzki świadczyły o głębokim przeżywaniu moich wspomnień. O tym, jak głęboko zapadły w ich serca moje słowa i wspólne dyskusje na temat ideałów, wartości moralnych, znaczenia wiary, a także wielkiej ufności w dobroć i miłosierdzie Boże, dowiedziałam się po latach, kiedy byli już na studiach.
Każdy wiek ma swoją dynamikę, swoje zadania. Jak to jest w „jesieni życia”?
Sądzę, że starość nie jest schyłkiem życia, ale jego dopełnieniem. Przynosi plon z tego, czego się człowiek nauczył, co wyniósł z domu, co przeżył i co zniósł z cierpień i radości. Ludziom starszym, szczególnie kobietom, trudno pogodzić się z tym, że starość tak bardzo odbija się na ich twarzach, że widać ją w siwych włosach, w powolnych ruchach i pochylonej sylwetce. Ale to nie jest powód do smutku czy rozpaczy. Śp. ks. dr Lucjan Wojciechowski mój profesor z radomskiego Żeńskiego Gimnazjum i Liceum, mówił: „Pamiętajcie dziewczęta, że piękno człowieka tkwi w jego oczach, uśmiechu, w dobrym słowie, w serdeczności niezależnie od wieku. A źródłem uśmiechu, pięknego spojrzenia i pięknych oczu jest serce”. Piękno ludzi starszych tkwi również w ich postawie i szczerości, w tym, że nie „grają”, nie udają. Wszystko, co posiadają w sercu zawarte jest w słowach i wypisane na twarzy. Starość to piękny i zaszczytny czas. To poświęcenie dziadków i babć. To ich ciche bohaterstwo w codziennym, szarym życiu.
Często pada stwierdzenie, że okres starości jest czasem najtrudniejszym w życiu człowieka...
Reklama
To prawda, bo współczesny człowiek nosi w sobie pragnienie długowieczności i swą starość chce przeżywać w warunkach sprzyjających jego zdrowiu. Spodziewa się, że właśnie wtedy będzie mógł rozwijać swoje zainteresowania. Tymczasem trudno jest zaakceptować ten okres życia, ponieważ bardzo często wiąże się z nim fizyczna niesprawność, a także poczucie społecznej nieużyteczności. Dlatego ludziom starszym należy pomagać w zrozumieniu sensu starości, by mogli odkryć w niej pozytywne walory i odrzucić pokusę buntu, izolowania się od ludzi, rezygnacji oraz poczucia nieprzydatności. Należy okazywać im szacunek, akceptować ich obecność i doceniać posiadane zalety. Bł. Jan Paweł II mówił: „W służbie Ewangelii wiek nie ma znaczenia. Ludzie starsi powinni nadal pełnić swoją misję apostolską i misyjną, która właśnie dzięki ich wiekowi otrzymuje specyficzny i oryginalny wymiar”. Natomiast Benedykt XVI, odwiedzając w listopadzie 2012 r. jedną z rzymskich wspólnot, powiedział: „Jest rzeczą piękną cieszyć się starością. W każdym wieku trzeba umieć odkryć obecność i błogosławieństwo Boga i skarby, jakie zawiera. Nigdy nie wolno nam dać się opanować przez smutek! Zostało nam dane długie życie, które jest piękne także w naszym wieku, pomimo dolegliwości i ograniczeń. Niech na naszych twarzach króluje zawsze radość z bycia umiłowanymi przez Boga”.
Starość więc może być piękna, jeżeli będziemy mieć w sobie pogodę ducha.
Styl naszej starości zależy od nas samych, od tego, czy potrafimy odkryć jej sens i wartość, czy potrafimy zachować młodość ducha, mimo upływu lat. Dzięki wierze staramy się zrozumieć starość jako dar. Winniśmy wysoko cenić sobie życie, umieć się nim cieszyć i starać się do końca naszych dni służyć sprawom Boga i ludzi.