Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Youcat – katechizm Kościoła katolickiego.
Jezus naprawdę czynił cuda, podobnie -» APOSTOŁOWIE. Nowotestamentowi autorzy opierają się na realnych wydarzeniach. [KKK 547-550]
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Już najwcześniejsze źródła relacjonują o licznych cudach, nawet wskrzeszaniu umarłych, będących potwierdzeniem orędzia Jezusa: „Jeśli jednak Ja wyrzucam demony mocą Ducha Bożego, to przyszło już do was królestwo Boże" (Mt 12, 28). Cuda działy się publicznie; czasem wzmiankowano imiona uzdrowionych, jak choćby ślepiec Bartymeusz (Mk 10, 46-52), czy też podawano o nich bliższe informacje (teściowa Piotra [Mt 8, 14-15]).
Miały miejsce również takie cuda, które dla społeczności żydowskiej były szokującymi bluźnierstwami (przykładowo uzdrowienie chromego w -» SZABAT, uzdrowienie trędowatego). Jednak nigdy jako fakty nie były negowane przez ówczesny judaizm.
Cuda, które czynił Jezus, były znakami zainaugurowania królestwa Bożego. Wyrażały miłość Jezusa do ludzi i uwiarygodniały Jego posłannictwo.
Reklama
Cuda Jezusa nie były magiczną autoprezentacją. Przepełniała Go moc zbawczej miłości Boga. Przez cuda pokazał, że jest Mesjaszem i królestwo Boże zaczyna się w Nim.
To były znamiona nastania nowego świata: zaspokajał głód (J 6, 5-15), znosił niesprawiedliwość (Łk 19, 8), chorobę i śmierć (Mt 11, 5). Wypędzając demony, ruszył w zwycięski pochód przeciw „władcy tego świata" (J 12, 31; pod tym pojęciem kryje się Szatan). Jednakże nie położył kresu wszelkiemu złu na świecie.
W orbicie Jego szczególnego zainteresowania znajdowało się wyzwolenie człowieka z niewoli grzechu. W zasadniczej mierze chodziło Mu o wiarę, którą wzbudzał również przez cuda.
Gdzie się podziały te cuda?
Czytając Ewangelie, co chwilę natrafiamy na sytuację, kiedy Jezus kogoś uzdrawia. I to w sposób, który zapiera dech w piersiach: wystarczy jedno słowo, jedno dotknięcie i już – człowiek, który od urodzenia nie mówił albo nie chodził, albo cierpiał na krwotok, odchodzi całkiem zdrowy. A my?
Niewielu z nas zostało cudownie uleczonych. Znamy takie przypadki z procesów beatyfikacyjnych, ale rzadko z własnej codzienności. Dźwigamy choroby, cierpienia, trudne relacje. W Wielkim Poście nie raz usłyszymy, że trzeba „nieść swój krzyż”. I jest to prawda, bo przecież Jezus niósł go pierwszy. Jest w nas jednak pragnienie czegoś większego, niezwykłego, czegoś, co by zachwycało. Czy tego nie ma? A może Bóg czyni cuda, tylko ich nie widzę?
Nie przeocz
Reklama
Czego ja w zasadzie oczekuję? Cudowności czy cudu? Bo jeśli cudowności, jakiejś oszałamiającej sztuczki, nagłego zwrotu akcji, to z pewnością się zawiodę – albo gdy moje oczekiwanie się nie spełni, albo przeciwnie – gdy się spełni, ale ciągle będę niezaspokojony. Jeśli oczekuję cudu, to muszę być bardziej uważny, żeby go nie przeoczyć.
„Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić”, „Chcę, bądź oczyszczony”. Jezus mówi „chcę” i dzieje się cud. Nikt nie ma wątpliwości, że stało się coś niecodziennego, co przekracza ludzkie możliwości, co może uczynić tylko Bóg. A teraz Słowa, które św. Marek zapisuje kilka wersetów dalej: „Pójdź za Mną”. A to zdanie? Też czytam je jak opis cudu?” On wstał i poszedł za Nim” – to dzieje się po słowach Jezusa.
Grzesznik zostawia swój mroczny światek, odwraca się od złego i zwraca ku Bogu. Więcej – on idzie za Nim, uczy się Go naśladować, a w końcu daje o Nim świadectwo, które na całym świecie do dziś dnia znane jest jako Ewangelia według św. Mateusza. Czy to nie cud?!
Każde Jezusowe „Pójdź za Mną” jest szansą na cud. Powołanie jest pasmem cudów. Jest drogą, na której spełniają się Boże obietnice. Nie da się jednak tego doświadczyć, gdy zapomni się o jednej rzeczy. O pójściu tą drogą. Lewi wstał i poszedł. Gdyby nie wstał, umarł by przy swoich pieniądzach. Gdyby nie poszedł, nie zobaczyłby, jak bycie z Jezusem go przemienia.
Bóg nie przestał czynić cudów. Dowodem tego jest powołanie, a w zasadzie powołania, bo jest ich tyle ilu ludzi. Jeżeli chce się tych cudów doświadczać, trzeba na to powołanie odpowiedzieć. Jedyną pozytywną odpowiedzią jest zaufanie: „On wstał i poszedł za Nim”.
Za: Kl. Łukasz Wróbel, Niedziela warszawska 9/2023
Więcej pytań i odpowiedzi dotyczących wiary: Katechizm Wielkopostny .