Zakonnica, która wstąpiła do klasztoru w wieku 8 lat, złożyła śluby w wieku 17 lat, w czasie, gdy jej życie było zagrożone z powodu niedrożności jelit. Dziś opuściła Neapol wczesnym rankiem z jednym pragnieniem: przeżyć Jubileusz Osób Chorych i Pracowników Służby Zdrowia w Watykanie. Wraz z nią przyjechała grupa przyjaciół i krewnych. Poruszająca się na wózku inwalidzkim i niedowidząca siostra Francesca - urodzona jako Rosaria, ale nosząca imię założyciela Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny św. Franciszka Salezego, który, jak mówi, uzdrowił ją we śnie - chciała przejść przez Drzwi Święte Bazyliki św. Piotra. Biorąc pod uwagę jej słabą kondycję, pozwolono jej przeżyć ten moment całkowicie prywatnie, podczas gdy na Placu św. Piotra odprawiano Mszę św. z udziałem 20 000 wiernych.
Zaskoczenie papieża
Reklama
Siostra Francesca modliła się przed grobem Piotra Apostoła, gdy nagle zobaczyła grupę mężczyzn w garniturach. Pośrodku stał wózek inwalidzki, należący do papieża. Franciszek, podczas swojego pierwszego wyjścia od czasu przyjęcia do Kliniki Gemelli z powodu obustronnego zapalenia płuc, poszedł do spowiedzi, modlił się i przeszedł przez Drzwi Święte. Był w Bazylice św. Piotra, aby udać się na zewnątrz i niespodziewanie pozdrowić uczestników obchodów jubileuszowych. Prawdopodobnie nawet on nie spodziewał się znaleźć małej grupy klęczącej w nawie głównej; tym bardziej nie spodziewała się tego siostra Francesca, chociaż coś poruszyło się w jej sercu. „Prosiłam Boga”, powiedziała watykańskim mediom, które skontaktowały się z nią telefonicznie podczas podróży powrotnej do Neapolu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Spotkały się dwa wózki
„Dwa wózki inwalidzkie się spotkały. Jak pięknie, jak pięknie”, powtarza siostra Francesca. I uśmiecha się, opowiadając, jak chwyciła dłoń papieża i nie mogła oderwać się ze wzruszenia. A Franciszek, słabym głosem, który teraz odzyskuje, ale z charakterystycznym ironicznym dowcipem, powiedział do zakonnicy: „Ale czy jesteś jedną z tych zakonnic z Neapolu?”. Zażartował nawiązując do niezapomnianego epizodu sprzed dokładnie dziesięciu lat, w 2015 roku, kiedy papież w katedrze w Neapolu, podczas wizyty w archidiecezji neapolitańskiej, został czule otoczony przez grupę zakonnic klauzurowych, które go objęły, podczas gdy kardynał Crescenzio Sepe przywołał je do porządku: „Siostry... Siostry...”.
Siostra Francesca Battiloro nie należała do tej grupy, ale tego dnia była w katedrze i nie mogła z bliska powitać papieża. Jana Pawła II, spotkała więcej niż raz, kiedy odwiedził klasztor Galla Placidia w Rzymie, gdzie została „wypożyczona” jako pielęgniarka. Ale nigdy nie udało jej się pozostać przez dziesięć minut twarzą w twarz z papieżem, tak jak miało to miejsce dzisiaj. „Jestem szczęśliwa i kto by się tego spodziewał! Pocałowałam go w rękę, a on też wydawał się szczęśliwy... To naprawdę czas, kiedy Bóg mnie słucha, nawet w małych rzeczach”.
W modlitwie o zdrowie Franciszka
Po prośbie o spotkanie z papieżem Franciszkiem, s. Francesca przedstawiła Panu Bogu kolejną prośbę: „Pozwól mi umrzeć w akcie czystej miłości. Tego pragnę, ostatecznego spotkania z Nim. Chcę iść z Nim, przeżyłam tak wiele”. Powiedziała to również papieżowi i zapewniła go o swoich modlitwach w tym okresie rekonwalescencji: „Powiedziałam mu: 'Wasza Świątobliwość, tak bardzo się modlę, ofiarowałam swoje życie Jezusowi, abyś mógł zostać uzdrowiony, a ja z drugiej strony odchodzę... Uśmiechnął się. Wróciłam do domu szczęśliwa. Tęskniłam za tym spotkaniem... Bardzo, bardzo”.