Ewangelia J 20, 1-9
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.
Drodzy!
Reklama
1. Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? (Łk 24,5). Sądzę, że jest to centralne przesłanie Niedzieli Zmartwychwstania. Koncentruje się ono wokół PYTANIA – dlaczego? To może dziwić. Pytanie dlaczego? Oczekuje wskazania POWODU szukania, ale również powodu mojej radości czy też powodu mojego smutku. Może to być też pytanie o powód kryzysu w rodzinie, w Kościele czy w świecie. Dlaczego w świecie dzieją się takie, a nie inne sprawy? Dlaczego nadal tyle nienawiści, gniewu, śmierci? Dlaczego?!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Anioł stawiający kobietom, które przyszły do grobu, pytanie dlaczego?, oczekuje od nich ODPOWIEDZI. Oczekuje od nich podjęcia określonego wysiłku w szukaniu odpowiedzi, rozwiązania. Nie narzuca im gotowych rozwiązań. Nie każe im przyjąć bezkrytycznie swojego rozwiązania. Nie mówi im – „macie wierzyć”. Anioł jakby pytał: dlaczego jeszcze nie wierzycie? Widzieliście już tyle Bożych znaków! Doświadczyliście tak wiele Bożego działania, tylu bardziej lub mniej wyraźnych cudów Jego obecności w waszym życiu, w życiu świata i nadal nie wierzycie, że On żyje? Że nie jest Bogiem umarłym, ale żyjącym? Dlaczego jeszcze nie wierzycie!?
Chrystus nie musi udowadniać swojego zmartwychwstania. On żyje niezależnie od tego, czy ja tego chcę czy nie, czy w to wierzę czy neguję. Kwestia zmartwychwstania nie jest problemem Jezusa, ale naszym problemem. To ja muszę podjąć decyzję, czy w to wierzę czy to odrzucam.
Reklama
Warto zauważyć, że anioł pyta: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? A więc anioł jakby wypominał niewiastom, że szukają Jezusa wśród umarłych, zamiast szukać Go wśród żywych. To daje do myślenia także nam. Przyglądając się bowiem naszemu życiu, zauważamy, że postępujemy podobnie, że jesteśmy skłonni widzieć bardziej smutki i trudności niż radości i nadzieje, dostrzegamy łatwiej zagrożenia, niepewność jutra, niepokój o swoje życie, czyli wszystko negatywne i pesymistyczne, zamiast skupić się na tym, co niesie nadzieję, rodzi radość, gwarantuje możliwość wyjścia z sytuacji trudnej, w której się znalazłem. Łatwo poddajemy się emocjom chwili, zamiast skorzystać z doświadczenia i zdrowego rozsądku. Zmartwychwstanie Chrystusa jest też – pośrednio – wezwaniem skierowanym do nas, abyśmy nie szukali w sobie i wokół siebie tylko tego, co smuci i niepokoi, ale umieli dostrzec też to, co cieszy, ludzi dobrych, życzliwych, gotowych nam przyjść z pomocą.
2. Ewangelia dzisiejsza (J 20, 1-9) eksponuje rolę Marii Magdaleny, zaledwie wspomnianej u Synoptyków wśród innych niewiast idących do grobu Pańskiego. Czytamy, że wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu. Podziwiamy postawę tej kobiety. Ten fragment służy Kościołowi, aby zilustrować powolną drogę do wiary. Jeżeli zgodzimy się na przyjęcie prawdy, że „życie jest drogą”, to idąc drogą życia, człowiek spotyka ludzi i zdarzenia. Uczestniczy w różnych sprawach i różnych cierpieniach lub radościach. Jest ciekaw życia. Niektóre sprawy go przerażają, dlatego szuka pomocy u innych, inne zaś sprawy są pełne radości, więc dzieli się nimi z innymi. Życie nie stoi w miejscu. I nie jest też tylko przeszłością. Jest teraźniejszością i przyszłością. Nieważne, co było wczoraj. Istotne jest, co robię dzisiaj, bo od tego zależeć będzie moje jutro.
Ale życie wymaga ode mnie również odwagi i pracowitości. Maria Magdalena nie boi się wyjść z domu, gdy jeszcze było ciemno, i nie przesypia czasu, bo wychodzi „wczesnym rankiem”. Inaczej mówiąc podjęła określony wysiłek, aby dotrzeć do Jezusa.
Wiara nie przychodzi łatwo. Wymaga wysiłku i odwagi. Wymaga pokonania nie tylko ludzkich postaw, lub ich zachowań. To ważne! Wiara wymaga od nas, abyśmy nie stali w miejscu, nie cieszyli się tym, co już mamy lub co już wiemy. Wymaga od nas ciągłego duchowego ruchu. Dojrzewania w wierze, poznawania Boga, który jest Bogiem żyjącym i nie stoi w miejscu.
Reklama
Bóg podważa nasze ludzkie sposoby myślenia. Jest On ponad to, co nam się tylko wydaje. Zauważmy bowiem, że Maria Magdalena poszła rano do grobu i wydawało się jej, że znajdzie grób w takim stanie, jak go zostawiono, kiedy Pan został do niego złożony. Tymczasem grób się zmienił. Zobaczyła – czytamy w Ewangelii – kamień odsunięty od grobu. I przerażona – ucieka. Także Piotr i Jan docierają do grobu i też są zaskoczeni. Zaskakuje nas bardziej życie niż śmierć. Ta ostatnia nas smuci, życie jednak cieszy i zaskakuje.
3. Wiara nie rozwiązuje wszystkich naszych problemów. Ale co czyni? Pozwala nam widzieć inaczej, z innej perspektywy to, co nas w życiu spotyka, nasze trudności, krzyże, cierpienia. Wiara w zmartwychwstanie Chrystusa nie oddala od wierzących trudności, jakie niesie życie, ale pozwala im patrzeć na nie inaczej, z innej perspektywy. Widzą je w innym świetle, jakby już z perspektywy osobistego zmartwychwstania, życia wiecznego.
Wiara nie rozprasza ciemności, przez jakie przechodzi życie, ale jest przewodnikiem (również światłem, źródłem sensu, nadziei czy odwagi itp.), który przeprowadza nas (rozświetla nam drogę) przez koleje naszego losu.
Ewangelia dzisiejsza kończy się słowami: Ujrzał i uwierzył. To, co widzimy, czego doświadczamy, co nas spotyka itp. – wszystko to może być dla nas powodem, aby uwierzyć, że Chrystus jest i żyje, że nas miłuje i przychodzi z pomocą, kiedy jej potrzebujemy (czyli zawsze). Czy możemy widzieć to, co dzieje się wokół, i nie uwierzyć w Boga ani Bogu? Taka ewentualność istnieje ciągle, wszak człowiek sam decyduje, czy wierzy czy nie. Pytanie jednak pozostaje zawsze takie samo w odniesieniu do tego, kto nie wierzy. Bóg pyta go bowiem: Dlaczego nie wierzysz, skoro widzisz, jak wiele czynię dla ciebie? Dlaczego wątpisz w Moją pomoc, skoro pomagam ci nieprzerwanie? Dlaczego wątpisz, że jestem Żyjący, skoro gdybym był umarły, świat i cierpienie, niesprawiedliwość byłyby nie do uniesienia? Niedziela Zmartwychwstania pozostawia nas więc z pytaniem: Dlaczego? Dlaczego nie zmieniłem (jeszcze) mojego życia? Dlaczego tak mało (jeszcze) głoszę Chrystusa innym?
Reklama
Panie! Udzielaj mi łaski do podnoszenia się z upadków! Amen!
Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com
Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka
Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.
