Reklama

Kierunek: Azja

Nowa ewangelizacja to dwa słowa, którymi Bóg zainspirował Jana Pawła II, świętego Polaka – powiedział Kiko Argüello, otwierając międzynarodowe spotkanie powołaniowe Drogi Neokatechumenalnej, które odbyło się 17 maja br. na warszawskim Torwarze. – Pan zechciał, aby wprowadził on Kościół w trzecie tysiąclecie. Jak mówił, w trzecim tysiącleciu mamy zanieść Ewangelię do Azji. Wiele rodzin już tam jest. Być może po tym spotkaniu wasze życie się zmieni i wyjdziecie stąd jako inne osoby. Z inną misją...

Niedziela Ogólnopolska 22/2014, str. 46-47

Ilona Puklicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Spotkania powołaniowe Drogi Neokatechumenalnej mają już wieloletnią tradycję. To właśnie w trakcie ich trwania setki (jeśli nie tysiące) prezbiterów z całego świata, podobnie zresztą jak sióstr zakonnych czy świeckich katechistów, po raz pierwszy usłyszało w swym sercu głos Boga zapraszający ich do pójścia za Nim całkowicie i oddania swego życia w służbie nowej ewangelizacji. Na tegoroczne spotkanie przybyło na warszawski Torwar ok. 5 tys. Polaków oraz ponad 2 tys. członków neokatechumenatu, m.in. z Ukrainy, Chorwacji, Serbii, Słowenii, Niemiec, Holandii, Węgier, obwodu kaliningradzkiego, Austrii, Litwy, Łotwy, Rumunii, Szwecji czy Finlandii. Spotkaniu przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, a prowadził je, jak zawsze, Kiko Argüello, niestety, tym razem bez Carmen Hernández, która nie mogła pojawić się w Warszawie. Hala Torwar nie zdołała pomieścić wszystkich przybyłych uczestników, toteż część z nich musiała pozostać na zewnątrz, gromadząc się przed telebimami. Tegoroczne spotkanie poświęcone było ewangelizacji Azji. Kiko Argüello naświetlił sytuację mieszkańców tego kontynentu, przypomniał, że w lutym br. papież Franciszek posłał już część neokatechumenalnych rodzin do Chin, Wietnamu, Indii i Mongolii, oraz podkreślił, że dla dzieła głoszenia Chrystusa w samych Chinach potrzeba 20 tys. księży i jeszcze większej liczby rodzin, które zgodzą się pojechać tam na misje.

Spójrzcie, jak oni się kochają!

Reklama

– Nie jesteśmy tu po to, żeby się bawić – podkreślił inicjator Drogi Neokatechumenalnej w czasie swojej katechezy. – Wspólnota chrześcijańska nie musi być wielka, nie chodzi o to, żeby wprowadzać chrześcijaństwo jako formę ustroju. „Miłujcie się, jak Ja was umiłowałem” – powiedział Chrystus, a więc chcemy być jedno! Jesteśmy powołani, by przeżywać wiarę chrześcijańską jak pierwsi chrześcijanie. Poganie, patrząc na nich, wołali: „Spójrzcie, jak oni się kochają!”, i o nas też tak mają mówić, mamy być takim samym znakiem obecności Chrystusa. Chrześcijaństwo nie jest doktryną ani moralnością, jest nowiną – zaznaczył Kiko Argüello. – Jeśli mówię wam o tej nowinie, sprawiam, że dociera do was zbawienie. Jedyne pocieszenie, jakie mam, to głosić Ewangelię, kerygmat, Dobrą Nowinę. I wy zostaliście wezwani do tego, co ja teraz robię, aby zostawić własne życie i głosić Ewangelię. Jeśli Bóg woła nas, aby nieść nową ewangelizację, mamy stworzyć znaki, które otwierają uszy. A te znaki to miłość i jedność. Dlatego wysyłamy wspólnoty chrześcijańskie tam, gdzie tego nie ma. I ci ludzie nas powoli poznają, widzą, że jest z nami Duch Święty. Ludzie współcześni nie znoszą dewocji, musimy być bardzo szczerzy wobec nich, musimy szukać tych, którzy zostawili Kościół. Iść do centrum problemu egzystencjalnego człowieka, pomóc mu znaleźć odpowiedź na pytanie, kim jest.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdyby wszyscy ludzie…

Słowa zachęty do oddania swego życia w służbie ewangelizacji skierował też do obecnych na spotkaniu neokatechumenów kard. Kazimierz Nycz. Podziękował również członkom wspólnot neokatechumenalnych za ich „rodzinność, postawę wobec dziecka, które przychodzi na świat, i za postawę wobec wychowania”. Podkreślił, że „gdyby wszyscy ludzie nie mieli problemów z takimi tematami, jak dzietność, macierzyństwo, antykoncepcja, tak jak tych problemów nie mają rodziny będące we wspólnotach neokatechumenalnych, świat nie miałby wielu problemów, które trzeba dzisiaj rozwiązywać”. Kard. Nycz dodał również: „Nie da się przekonać świata i rodzin do dzietności, macierzyństwa, szczęścia przez posiadanie dzieci inaczej, jak przez przykład waszego życia”. W tym miejscu warto wspomnieć, że najmłodsi (w dodatku dość liczni) uczestnicy spotkania w hali Torwar byli nie tylko niemowlętami, ale także noworodkami, które przyszły na świat tydzień lub dwa wcześniej. Metropolita Warszawski zaznaczył także, że istnieją dwa kierunki, w których urzeczywistnia się nowa ewangelizacja. Pierwszy z nich ma charakter zewnętrzny, który przejawia się w wyjściu z Ewangelią do świata. Drugi – wewnętrzny – wyraża się w życiu Ewangelią w domach, rodzinach i wspólnotach. Kardynał stwierdził też, że obydwa kierunki muszą być realizowane nierozłącznie.

Zróbcie większy podest

Reklama

Ci, którzy nigdy nie widzieli, choćby i na filmie, jak wygląda centralny punkt spotkania, czyli moment odpowiedzi na powołania, nie dowierzają opowieściom, że oto nagle z wielkiego tłumu podnosi się kilka setek mężczyzn (młodszych i starszych) i tyle samo kobiet – deklarując chęć oddania się całkowicie Bogu jako prezbiterzy lub osoby konsekrowane. W czasie spotkań powołaniowych towarzyszących od lat Światowym Dniom Młodzieży, które gromadzą nawet po kilkadziesiąt tysięcy młodych członków neokatechumenatu, liczba odpowiadających na powołanie jest zwykle liczona w tysiącach. Osoby, które decydują się pójść za głosem powołania, wstają i idą na podest po specjalne błogosławieństwo obecnych na spotkaniu biskupów i kardynałów. – Mówiłem organizatorom spotkania, żeby zrobili większy podest – rzucił z uśmiechem Kiko, patrząc na strumienie młodych podążających ze wszystkich stron hali Torwar po błogosławieństwo i widząc, że znów braknie dla nich miejsca. Czasami zdarza się nawet, że inicjator Drogi, półżartem, zatrzymuje ich, mówiąc: już dosyć, nie wstawajcie, bo podest się zarwie!

Jaki był bilans spotkania w Warszawie? Ok. 270 mężczyzn zgłosiło chęć wstąpienia do seminarium duchownego, 300 kobiet – do życia zakonnego i pomocy rodzinom w misji, prócz nich 170 rodzin wyraziło zgodę na posłanie ich w tę część globu, w której miejscowi biskupi będą ich potrzebować do służby ewangelizacji. Wszystkie osoby, które odpowiedziały na zaproszenie oddania swego życia do dyspozycji Kościoła, będą wkrótce zaproszone na specjalne spotkania, w trakcie których rozpocznie się proces rozpoznawania autentyczności ich powołania.

Dlaczego wstaliśmy?

W niedzielne popołudnie, dzień po spotkaniu z Kiko Argüello na Torwarze, na placu św. Józefa w Kaliszu spotykam niektóre z osób, które wyraziły gotowość pójścia za głosem Boga całkowicie. W środku nocy wrócili autokarami z Warszawy, by po obiedzie głosić Ewangelię na kaliskich ulicach. Neokatechumenalne misje na placach miast, odbywające się co tydzień, od Niedzieli Miłosierdzia począwszy, a na uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego skończywszy, stały się już ogólnoświatową tradycją.

Reklama

– Dlaczego wstaliśmy? – odpowiada pytaniem na moje pytanie Liliana, żona Sergiusza i mama sześciorga dzieci, z których najmłodsze ma 2 lata, a najstarsze 16 – Pan Bóg dokonał z nami wielkich cudów – stwierdza. – Po pierwsze przyprowadził nas do siebie zupełnie spoza Kościoła, wyciągnął nas z prawdziwego piekła. Doświadczaliśmy Jego pomocy w ogromnych problemach, również w biedzie, w której żyliśmy przez jakiś czas. Teraz Bóg bardzo nam błogosławi, pozwala nam żyć w obfitości, ale mimo że wiedzie nam się dobrze, widzimy, że to nas nie syci. Niby wszystko jest w porządku, jesteśmy w Kościele, głosimy katechezy, staramy się nawracać na serio, mamy wszystkiego pod dostatkiem, jednak czujemy, że Pan Bóg woła nas do czegoś więcej. Widzimy, że naszym podstawowym powołaniem jest to, żeby głosić Ewangelię. Czujemy, że powinniśmy zaryzykować, wypłynąć na głębię i pozwolić Panu Bogu działać, po to, byśmy widzieli, że to On w rzeczywistości zabezpiecza nasz byt w jak najszerszym tego słowa znaczeniu. Oczywiście, uwielbiam mój drobnomieszczański styl życia, moją poranną kawkę i fotel przed telewizorem, ale nie to przecież ma być sensem mojego życia.

Przemysław, mąż Anity, ojciec również sześciorga dzieci, z których najstarsze ma lat 18, a najmłodsze 3, zapewnia mnie, że nie ma nic ważniejszego niż głoszenie Ewangelii. – Gdybyś poznała historię naszego życia, zrozumiałabyś, jak wielkiej pomocy Boga doświadczyliśmy i doświadczamy, ale niestety, nie da się tej historii opowiedzieć w trakcie tak króciutkiej rozmowy. Jako jeden przykład przywołam wypadek, którego nie miałem prawa przeżyć, a przeżyłem. Jesteśmy przekonani, że mamy głosić Ewangelię. Papież Franciszek powiedział, że jak już nie możecie inaczej, to głoście Ewangelię słowami, więc chcemy chociaż w ten sposób odpowiedzieć na tę jego zachętę. Poza tym poruszyła mnie bardzo Ewangelia o bogatym młodzieńcu, który przychodzi do Jezusa i pyta Go, co ma robić, bo żyje już zgodnie z wolą Boga, ale wciąż czuje jakiś niedosyt. I wtedy Chrystus odpowiada mu: „Zostaw wszystko, co masz, i chodź za Mną” (por. Mk 10, 21). Zobaczyłem, że ta propozycja jest też propozycją dla mnie, a ponieważ ja i moja rodzina mamy teraz taki moment w życiu, że nie jesteśmy związani niczym – nawet umową o telefon komórkowy – postanowiliśmy w tę Jezusową propozycję wejść. Ja, moja żona i nasze dzieci.

Dla pewności pytam nastoletnie córki Przemysława i Anity, czy to prawda. Entuzjastycznie potwierdzają słowa taty. W cieniu kaliskiej bazyliki św. Józefa spotykam również Bożenę, która już kilkakrotnie zgłaszała swą gotowość oddania swojego życia dla ewangelizacji. – W przeszłości podjęłam próbę życia zakonnego, ale nic z tego nie wyszło i opuściłam klasztor. Miałam poczucie przegranej. Wkrótce, nieoczekiwanie, zaczęłam odkrywać, że to, co uznałam za porażkę, wcale nie musi nią być, że może Bóg ma wobec mnie inne plany, a owa „porażka” miała mi po prostu pokazać, iż nie tędy droga. Dostałam dobrze płatną pracę, mogłam kupić mieszkanie, co wcześniej było zupełnie niemożliwe. Byłam zdumiona, zaczęłam rozumieć, że Bóg jest Panem mojej historii. Dlaczego postanowiłam pójść za Bogiem w ciemno? Bo wierzę, że będę mogła dzięki temu doświadczyć Jego mocy jeszcze bardziej. Tak, jestem gotowa zostawić wszystko i wyruszyć wszędzie, gdzie Kościół mnie pośle. Do Chin także.

2014-05-27 15:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szokujący najazd na klasztor w poszukiwaniu Romanowskiego

2024-12-24 22:14

[ TEMATY ]

Lublin

policja

klasztor

dominikanie

Marcin Romanowski

Adobe Stock

Policjanci podczas czynności służbowych

Policjanci podczas czynności służbowych

Sceny jak z filmu akcji rozegrały się 19 grudnia w klasztorze dominikanów w Lublinie. Uzbrojeni policjanci w kominiarkach, wspomagani przez drony wkroczyli do zakonu w poszukiwaniu… posła Marcina Romanowskiego – opisuje w mediach społecznościowych Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski.

Stowarzyszenie w zamieszczonym oświadczeniu podkreśla, że z najwyższym oburzeniem odnosi się do brutalnego i bezprecedensowego najazdu na klasztor dominikanów pw. św. Stanisława w Lublinie, dokonanego 19 grudnia 2024 r. na rozkaz Prokuratury Krajowej.
CZYTAJ DALEJ

Muniek Staszczyk: Modlę się każdego dnia i dziękuję Bogu za to, że mnie nie opuścił

2024-12-17 12:16

Niedziela Ogólnopolska 51/2024, str. 43-45

[ TEMATY ]

wywiad

muzyka

Muniek Staszczyk

T.Love

Marta Wojtal

Muniek Staszczyk

Muniek Staszczyk

Z „miasta Świętej Wieży” pochodzi Muniek Staszczyk, założyciel i lider zespołu T.Love. Na naszych łamach opowiada o swojej wierze, zwątpieniach, trudnych relacjach z Bogiem, który nigdy o nim nie zapomniał.

Aneta Nawrot: Częstochowa, aleja Pokoju, dzielnica robotnicza. Blokowiska z podwórkami i trzepakami... W jednym z takich bloków Pan mieszkał... Muniek Staszczyk: Moja rodzina nie odbiegała od tradycyjnych rodzin. Dzieci miały szacunek do rodziców, nauczycieli, starszych osób. Wpajano nam wartości i mówiono, „co dobre, a co złe”.
CZYTAJ DALEJ

Co z postem w piątek w oktawie Bożego Narodzenia?

2024-12-26 14:06

[ TEMATY ]

wstrzemięźliwość

oktawa

Karol Porwich/Niedziela

W piątek w oktawie Narodzenia Pańskiego obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, chyba że została udzielona dyspensa. Informacje na ten temat można znaleźć na stronach diecezjalnych.

Oktawa Narodzenia Pańskiego nie znosi piątkowej wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. „Piątkowa wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych nie obowiązuje tylko w piątki, w które wypada uroczystość (por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1251). Zgodnie z „Tabelą pierwszeństwa dni liturgicznych”, zawartą w „Ogólnych normach roku liturgicznego i kalendarza” w Mszale Rzymskim (str. [84]), w roku liturgicznym występują dwie oktawy, które mają różną rangę: oktawa Wielkanocy w randze uroczystości (grupa I) oraz oktawa Narodzenia Pańskiego w randze święta (grupa II). Tak więc w piątek w oktawie Narodzenia Pańskiego obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, chyba że została udzielona dyspensa zgodnie z przepisami prawa kanonicznego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję