Bp Wacław Świerzawski otrzymał 10 czerwca 1998 r. z Sekretariatu Episkopatu Polski informację o planowanej w dniach od 5 do 17 czerwca 1999 r. 7. pielgrzymce Jana Pawła II do Ojczyzny. W programie pielgrzymki była przewidziana wizyta w Sandomierzu. Bp polowy Wojska Polskiego poinformował, że wezmą w nim udział polscy żołnierze w duchu wdzięczności za sługę Bożego ks. komandora Władysława Miegonia.
Zaczęło się intensywne roczne przygotowanie. Powołany został Diecezjalny Komitet Organizacyjny. Wiele razy bp Wacław Świerzawski zwracał się w listach pasterskich do diecezjan prosząc o modlitwę w sprawie papieskiej wizyty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ożywiły się kontakty z władzami miejskimi oraz na wyższych szczeblach administracji rządowej i samorządowej. Diecezja również zintensyfikowała spotkania, wymianę dokumentów oraz korespondencję ze Stolicą Apostolską. 3 grudnia 1998 r. Sandomierz gościł watykańską delegację na czele z o. Roberto Tucci. Przedstawicieli Stolicy Apostolskiej, Episkopatu Polski i rządu polskiego interesował stopień przygotowania do papieskiej wizyty. W diecezji przyśpieszyły też prace nad zakończeniem II Synodu Diecezji Sandomierskiej. 16 kwietnia po Mszy św. nastąpiło podpisanie dekretów synodalnych przez Pasterza diecezji.
Reklama
Sam dzień 12 czerwca 1999 r. przeszedł do historii Kościoła i miasta. Oto Namiestnik Chrystusa stanął pośród nas, na sandomierskiej ziemi. Właśnie mija 15 lat od tamtych historycznych chwil. Dlatego cały bieżący numer „Niedzieli Sandomierskiej” postanowiliśmy poświęcić wydarzenom z 12 czerwca 1999 r.: wspomnieniom, komentarzom i refleksjom. Poszukaliśmy także starych zdjęć i pamiątek, rozsianych dziś po całej diecezji.
Wspomnienia
Ks. Mieczysław Murawski:
Na trasie Pielgrzymki Ojca Świętego z Warszawy do Sandomierza znalazła się Wielowieś, dzielnica Tarnobrzega. Ówczesny proboszcz parafii, ks. Mieczysław Murawski, tak wspomina tamten historyczny dzień: - To był wielki zaszczyt, a jednocześnie wielka łaska. W bogate dzieje naszej miejscowości wpisuje się to niecodzienne wydarzenie. Nie możemy go tylko odłożyć do pięknych miłych wspomnień, ale ono nas zobowiązuje. Wspaniale zaprezentowały nas wtedy wobec Ojca Świętego dzieci, pięknie ubrane i pięknie śpiewające. Zwróciły na siebie i na nas uwagę Papieża. Dostrzegł je i od razu zareagował, tak przy powitaniu, jak i pożegnaniu, udzielając im papieskiego błogosławieństwa.
W powitaniu wzięły udział przedszkolaki, dzieci pierwszokomunijne, schola, ministranci oraz dzieci z Sielca i Zakrzowa. W strojach lasowiaków i krakowiaków zaprezentowało się 175 dzieci. Wszystkie trzymały w ręku kolorowe mieczyki, specjalnie na tę okazję wyhodowane przez Elżbietę i Stanisława Kuchtów.
Reklama
Ks. Mieczysław wspomina: - Po wylądowaniu helikoptera, gdy Papież schodził po schodkach, usłyszał śpiew naszych dzieci. Powiedział: „O, jak dzieci pięknie śpiewają”. I pobłogosławił je. Na lądowisku w Wielowsi powitali Ojca Świętego: Madzia Wolska i Piotr Kuchta, a żegnały: Małgorzata Karp i Bartosz Mierzwa. Oczywiście, oficjalnego powitania dokonał bp. Wacław Świerzawski i reprezentanci diecezji. Do tego dnia dzieci wraz z opiekunami przygotowywały się dużo wcześniej, ćwiczyły pieśni i przemarsz. Warto dodać, że do obsługi lądowiska były też wydelegowane osoby z miejscowej wspólnoty parafialnej.
Ks. Tomasz Lis:
Sięgając pamięcią do tego dnia na pewno każdy ma jakieś osobiste wspomnienia związane ze spotkaniem z Ojcem Świętym czy też samą uroczystością. Myślę, że większość uczestników liturgii wspomina pogodę, która towarzyszyła papieskiej pielgrzymce. Nie do zapomnienia jest ten upał, który wtedy panował na sandomierskich błoniach. Osobiście uważam, za ogromne wyróżnienie fakt, że wybrano mnie do czytania Ewangelii podczas papieskiej Mszy św. Z tamtych chwil pozostało mi w pamięci kilka epizodów. Pierwszy to ten, że gdy podszedłem z księgą ewangeliarza do pulpitu, to niemalże oparzyłem się o niego, tak był nagrzany słońcem. Kolejną rzeczą, o której mało kto wie jest to, że podczas przygotowań do liturgii zapomnieliśmy zabrać na papieski ołtarz pulpit pod księgę Mszału, z którego Papież miał odprawiać Mszę św. Konieczne było udanie się do katedry, aby go przynieść. A dodam, że Papież już wylądował w Wielowsi. Dojście tam, z powodu wielkiego tłumu, było niemożliwe. Poprosiliśmy o pomoc oficerów BOR i jednym z pojazdów na sygnale dotarliśmy na miejsce. Tam okazało się, że katedra jest zamknięta i „zaplombowana”, bo w niej miało się odbyć popołudniowe spotkanie osób konsekrowanych z Ojcem Świętym. Trzeba było, aby oficerowie wykonali wiele telefonów, ściągnęli specjalną komisję i w ten sposób mogliśmy dostać się do katedry i wziąć pulpit.
Reklama
Jednak najważniejszym wspomnieniem jest ta chwila, w której podchodziłem do Papieża i prosiłem o błogosławieństwo na odczytanie słów Ewangelii. Do dziś pamiętam Jego słowa: „Niech Pan będzie w sercu twoim i na twoich ustach, abyś godnie głosił Jego świętą Ewangelię”. To zapadło w moim sercu i myślę, że te słowa mobilizują mnie, abym w moim życiu kapłańskim czynił to czego Bóg ode mnie wymaga.
Teresa Duda:
Zbliżał się dzień 12 czerwca 1999 r. Dwa dni wcześniej wyruszyliśmy z Janowa Lubelskiego w pielgrzymce do Sandomierza, w intencjach Ojca Świętego. Wyjechaliśmy o godz. 4 rano, przepływając na żołnierskich pontonach Wisłę. A żar tego dnia w obfitości spływał z nieba i ścisk był tak wielki, że nikt krzesełka nie mógł rozłożyć, bo nie było miejsca. Tłumy z ogromnym entuzjazmem, radością, łzami i oklaskami witały Namiestnika Chrystusa na sandomierskiej ziemi u stóp wielkiego krzyża pod Skarpą. Nasz polski Papież był radosny, chociaż dostrzegliśmy zmęczenie i plaster na Jego czole.
Ojciec Święty rozważał wtedy orędzie o czystości serca. Byłam bardzo zmęczona, ale uskrzydlona słowami Papieża, który wlał radość nie tylko w moje serce. Jan Paweł II zaraził nas swoją wiarą. Radość była tak wielka, że nie straszna była burza z piorunami i ulewą, która po Mszy św. rozszalała się nad Sandomierzem.