Została zbudowana ok. 1924 r., niedługo po wybudowaniu najstarszych domów na Juliuszu. Na początku lat 50. na skutek budowania nowej drogi do osiedla została przesunięta o 10 metrów od jezdni. Zaś w 1975 r. przeszła pierwszy gruntowny remont. Jak powiedział Niedzieli ks. kan. Włodzimierz Surmiński, parafianie przypisują figurze Niepokalanej cudowne ocalenie. Ścigany w czasie okupacji przez niemieckich żołnierzy partyzant nie został odnaleziony, mimo że okupanci używali w czasie pościgu psów tropiących i byli o parę kroków od uciekającego, który ukrył się w lasku tuż za kapliczką.
Kapliczka jest bardzo solidnie wykonana. Budujący osadzili ją na betonowym cokole. Poszczególne elementy, z których składa się konstrukcja, są starannie wykonane, w trosce o każdy szczegół, z kutego żelaza. Front i boczne ścianki kapliczki są przeszklone, tak by całość figury była dobrze widoczna. Tył kapliczki z zamykanymi drzwiczkami zrobiony został z grubej blachy. Dach pokryty jest drobną dachówką.
Mimo solidnych zabezpieczeń i dobrego usytuowania figura była dwukrotnie wykradana i niszczona. Po raz pierwszy odnaleziono ją lekko porozbijaną, przy torach kolejowych znajdujących się nieopodal osiedla. Po odnowieniu wróciła na swoje miejsce. Za drugim razem była tak zdewastowana, że nie dało jej się doprowadzić do normalnego wyglądu. Obecna figura została ufundowana przez Stanisława Miklasińskiego, nieżyjącego już organistę. Kapliczkę staraniem ks. proboszcza Włodzimierza Surmińskiego i parafian odnowiono po raz drugi w 1990 r. Wokół niej zamontowano drewniany płotek, co wyraźnie wpłynęło na jej estetykę. Zgodnie z lokalną tradycją w maju gromadzi się przy kapliczce liczne grono wiernych na śpiew Litanii Loretańskiej. Zawsze też palą się przy niej znicze czy świece. A latem i jesienią wokół kapliczki leżą świeże kwiaty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu