W ostatnich latach obudziły się nastroje rewolucyjne w krajach, w większości muzułmańskich, które jeden po drugim ulegają destrukcji. Coraz częściej dochodzi do głosu islam wojujący z chrześcijaństwem. Skrajne ugrupowania islamistów w sposób bezwzględny, okrutny prześladują wspólnoty chrześcijańskie. Wyznawcy Chrystusa na Bliskim Wschodzie doznają wielkich krzywd, są uciskani i terroryzowani, w Iraku np. ataki na chrześcijan są na porządku dziennym. Stawia im się ultimatum: albo przejdą na islam, albo opuszczą kraj. Tak dzieje się w większości krajów, które zostały opanowane przez współczesne rewolucje. Biskupi i kapłani pracujący w tych krajach jakże często proszą świat, w tym tzw. cywilizowany, chrześcijański, o pomoc. Tymczasem wydaje się, że ona nie nadchodzi albo jest nikła.
Chrześcijanie, obudźcie się! To wezwanie skierowane również do polskich katolików. Przecież wyznawcy Chrystusa na Bliskim Wschodzie, w Iraku, w Libii, w Syrii czy w Egipcie to nasi bracia. Zresztą nie tylko tam, również w krajach afrykańskich, gdzie islam w ostatnim czasie został ożywiony, chrześcijanie są prześladowani, niszczone są kościoły oraz budynki będące własnością chrześcijańskich parafii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Trzeba dzisiaj głośno mówić o obronie chrześcijan, zwłaszcza w krajach opanowanych przez islam. Ci ludzie chcą zachować wiarę w Jezusa Chrystusa, chcą być w swoim Kościele. Niestety, światowa prasa zdaje się pomijać wątek obrony prześladowanych braci i sióstr. Jakże wielką rolę odgrywa w tej kwestii Ojciec Święty Franciszek, wzywający do pokoju na świecie, i Stolica Apostolska, która zwraca się do narodów świata i rządów, by zainteresowały się losem chrześcijan w krajach islamskich. Wiele mówi się o demokracji, o wolności dla islamistów w krajach, w których mieszkają i w których stanowią mniejszość. To oni często występują w imię swojej wolności i niezależności, wypowiadają się, apelują o możliwość normalnego funkcjonowania i domagają się, w imię ideałów demokratycznych, zachowania ich stanu posiadania i prawnej ochrony. Kraje w Europie i na świecie, gdzie panuje religia chrześcijańska, mają duży szacunek dla islamu i bardzo często zgadzają się na wszystko, czego żądają wyznawcy Mahometa.
Niestety, głos Kościoła, który broni prześladowanych chrześcijan na świecie, nie jest ani dostrzegany, ani słyszany. Jest zagłuszany. A przecież są możliwości dyplomatycznych działań, które mogłyby zwrócić uwagę rządzących na krzywdę, jaka dzieje się chrześcijanom w krajach islamu. Przecież odbywają się narady, konferencje, spotkania i wiele jest sposobów, żeby zwracać uwagę na to wszystko, co dzieje się z chrześcijanami, szczególnie na Bliskim Wschodzie.
Trzeba więc budzić sumienia naszych katolików, by w sposób zdecydowany tam, gdzie mogą, bronili braci chrześcijan w krajach prześladowanych. To święty obowiązek ludzi Kościoła przypominać o solidarności z naszymi braćmi i siostrami, zabijanymi, wypędzanymi z domów, pozbawianymi możliwości życiowych, okaleczanymi. Przecież ludzie wychowani w kulturze chrześcijańskiej, którzy być może dzisiaj utracili wiarę w Boga, mają w sobie jakieś znamię kultury ewangelicznej. Czyż więc nie należałoby wskazywać polskim decydentom, którzy prowadzą działania dyplomatyczne, by zechcieli przypominać w różnych okolicznościach o obronie chrześcijan?
Stary Kontynent to obszar chrześcijański. Wielu Europejczyków odeszło jednak od wiary, od Kościoła, ale na pewno w sercach wielu pozostała ewangeliczna miłość do bliźniego, życzliwość. I na tym można bazować, do tego się odwoływać. Trzeba wzywać do wielkiej solidarności z prześladowanymi braćmi chrześcijanami. Utrzymanie spuścizny Ewangelii powinno być największą troską wszystkich, którzy wierzą w Boga, w Jezusa Chrystusa i Jego Kościół.