Uroczysta Eucharystia celebrowana przez ks. kan. Tadeusza Maja w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego rozpoczęła 24 sierpnia tegoroczne wolbromskie święto plonów
Dożynki rozpoczęły się od poświęcenia wieńców przygotowanych przez Koła Gospodyń Wiejskich z: Bożej Woli, Brzozówki, Chełmu, Chrząstowic, Dłużca, Domaniewic, Gołaczew, Jeżówki, Kalisia, Kąpiel Wielkich, Kąpiołek, Lgoty Wolbromskiej, Łobzowa, Miechówki, Poręby Dzierżnej, Strzegowy, Wierzchowiska, Załęża i Zarzecza.
Na początku Eucharystii ks. Tadeusz Maj podziękował rolnikom za ich trud, błogosławiąc i życząc wytrwałości. Homilię wygłosił koncelebrujący Eucharystię ks. dr Michał Borda, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu. Przypomniał, że dożynki to święto chleba powszedniego i tych, którzy go współtworzą. Miesiące letnie to dla ludzi pracujących na roli okres szczególnie ciężkiej i uciążliwej pracy. Gdy wielu wypoczywa na wakacjach i korzysta z uroków przyrody, na polach od świtu do nocy każdego dnia trwa walka o zebranie plonów z pola, walka o chleb stanowiący podstawę biologicznego życia człowieka. Bo rzeczywiście chleb jest wartością bezcenną. Przy takiej okazji jak dzisiejsze dożynki, obok świętowania odżywa dyskusja na temat pracy. Dzisiaj wszyscy w naszej ojczyźnie dyskutują o pracy i to w różny sposób, najczęściej niestety przy budce z piwem, lub przy suto zastawionym stole. Jedni mówią, że pracy nie ma, inni, że im się nie opłaca pracować, jeszcze inni, że nie mogą pracować, bo są chorzy, tylko nikt się nie przyznaje, że mu się nie chce pracować. Pracodawcy zaś pragną wykorzystać pracownika, którego traktują jak maszynę i pragną wyeksploatować, a później pozbyć się go jak zużyte rękawiczki. Owoce pracy zaś nie są szanowane przez innych współobywateli mówił ks. Borda. Przypomniał za św. Janem Pawłem II, że praca nie może być traktowana nigdy i nigdzie jako towar, bo człowiek nie może być dla człowieka towarem, ale musi być podmiotem. W pracę wchodzi on poprzez swoje człowieczeństwo i całą swoją podmiotowość. Praca otwiera w życiu społecznym cały wymiar podmiotowości człowieka, a także podmiotowości społeczeństwa, złożonego z ludzi pracujących. Na koniec ks. Borda podziękował rolnikom za ich zaangażowanie i poświęcenie, i przeprosił w imieniu tych, którzy nie potrafią lub nie chcą uszanować rolniczego trudu. Zaapelował także o to, by rolnicy szanowali wzajemnie swoje owoce pracy, a przede wszystkich siebie i pracę innych ludzi, i by w ten sposób wychowywali również młode pokolenie, o którym Ojciec Święty mówił, że jest przyszłością i nadzieją świata i Kościoła.
Po Eucharystii dożynkowy korowód udał się prowadzony przez orkiestrę strażacką pod dyrekcją Wiesława Sikory do gościnnych murów Domu Kultury, gdzie kontynuowane były tradycyjne obrzędy święta plonów. Starostowie, którymi w tym roku byli Jadwiga Dudek sołtyska Podlesic II oraz Andrzej Bocianowski sołtys Gołaczew, przekazali na ręce burmistrza Jana Łaksy bochen chleba wypieczony z tegorocznych zbóż, jako symbol dobrobytu i sytości, aby dzielił go sprawiedliwie wśród wszystkich mieszkańców. W czasie zabawy dożynkowej nie zabrakło również kolejnych symboli m.in. rozdawano jabłka, jako zachętę do ich większej konsumpcji (w kontekście sankcji gospodarczych nałożonych na naszych producentów przez Rosję). Były tradycyjne wystawy związane z rolnictwem i bezpieczeństwem pracy na roli. Swoje trofea zaprezentowali myśliwi z wolbromskiego koła „Sokół”. Lokalni pszczelarze obok produktów pszczelich pokazali także jak wygląda prawdziwy rój. Była także prezentacja tradycyjnych potraw lokalnych przygotowanych przez niezawodne panie z Kół Gospodyń Wiejskich powiedział Ewa Barczyk, kierowniczka Referatu Komunikacji Społecznej i Promocji Urzędu Miejskiego w Wolbromiu. Uroczystości dożynkowe uświetnił także występ Zespołu Pieśni i Tańca „Wolbromiacy”, który dopiero co wrócił z zagranicznych wojaży, a także chóru Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Nie zabrakło też prezentacji umiejętności wokalnych śpiewaczek z Kąpiel Wielkich oraz Chrząstowic.
Chcemy dziękować za rolników, za ich rodziny, za polskie gospodarstwa, za łąki i pola. Za zebrane ziarna i za wypiekany z nich chleb, za miłość ludzi rozumiejących swoją pracę jako służbę na rzecz bliźnich – powiedział bp Piotr Sawczuk na dożynkach w Ciechanowcu.
Tegoroczna diecezjalna uroczystość dziękczynienia za plony 11 września rozpoczęła się od programu modlitewnego, przygotowanego przez ks. Romana Kowerdzieja, diecezjalnego duszpasterza wspólnot Maryjnych. Ksiądz Tadeusz Kryński, proboszcz i dziekan ciechanowiecki, przywitał duchownych i wiernych, natomiast Eugeniusz Święcki, burmistrz Ciechanowca wraz z Dorotą Łapiak, dyrektor Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu przywitali władze rządowe, samorządowe, rolników, przedsiębiorców oraz delegacje. Mszy św. przewodniczył i słowo Boże wygłosił bp Piotr Sawczuk. – My chcemy budować na skale Chrystusowej Ewangelii i na skale polskiej tradycji. Piękne wieńce, wykonane z wielką starannością i artystycznym talentem obrazują pracowitość naszych rolników, ale i to, że ich serca wyrywają się ku Panu – zauważył. Starostwie dożynek Agata i Tadeusz Kocowie poprosili o poświęcenie wieńców i ziarna siewnego. Procesyjnie przed ołtarzem stawiły się delegacje z sześćdziesięcioma trzema wieńcami, które poświęcił bp Sawczuk. Na zakończenie wszyscy podzielili się chlebem. Najpiękniejszymi okazały się wieńce z parafii św. Jana Chrzciciela w Czerwonce i parafii św. Józefa i św. Antoniego w Boćkach. Uroczystość zakończył poczęstunek.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
Franciszek: droga Jezusa nas kosztuje w świecie, który wszystko kalkuluje
2025-04-19 00:12
tom /KAI
PAP
„Droga Krzyżowa jest modlitwą tych, którzy są w drodze. Przecina nasze zwykłe ścieżki, abyśmy przeszli ze znużenia ku radości” - stwierdził papież Franciszek podczas Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. Wzięło w niej udział ok. 18 tys. ludzi. Przewodniczył jej, w zastępstwie Ojca Świętego, wikariusz generalny diecezji rzymskiej, kard. Baldo Reina. Papieskie rozważania dotyczyły m.in. wolność, egoizmu, odpowiedzialności, wiary, hipokryzji, upokorzenia.
„Droga oferowana każdemu człowiekowi - podróż do wewnątrz, rachunek sumienia, zatrzymanie się na cierpieniach Chrystusa w drodze na Kalwarię” - podkreślił Franciszek i wskazał, że Droga Krzyżowa jest rzeczywiście zejściem Jezusa „ku temu światu, który Bóg kocha” (Stacja II). Jest także „odpowiedzią, przyjęciem odpowiedzialności” przez Chrystusa. On, „przybity do krzyża”, wstawia się, stawiając się „między skłóconymi stronami” (stacja XI) i prowadzi je do Boga, ponieważ Jego „krzyż burzy mury, anuluje długi, unieważnia wyroki, ustanawia pojednanie”. Jezus, „prawdziwy Jubileusz”, odarty z szat i objawiony nawet „tym, którzy patrzą, jak umiera”, patrzy na nich „jak na umiłowanych powierzonych przez Ojca”, ukazując swoje pragnienie zbawienia „nas wszystkich, każdego z osobna” (Stacja X)
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.