Gdy dopiero stawaliśmy się małżeństwem, 37 lat temu, „życzliwi” ludzie ostrzegali nas przed tym krokiem. Mówili, że miłość jest tylko na początku, gdy jesteśmy sobą zafascynowani, a potem zostaje tylko przyzwyczajenie. Młodość rządzi się swoimi prawami. Postanowiliśmy, że u nas tak nie będzie. My ten stereotyp zmienimy. Jednak po 10 latach poczuliśmy smak przegranej. W naszym małżeństwie niewiele się działo: szara codzienność, kłopoty i trudności. Marzenia o szczęśliwym małżeństwie prysnęły jak bańka mydlana.
Gdyby wtedy ktoś zaproponował, abyśmy radowali się naszym małżeństwem, to pewnie potwierdzilibyśmy, że to iluzja. Mogę cieszyć się z awansu lub podwyżki w pracy, z nowego samochodu, futra, ładnej sukienki, ale z małżeństwa!? A jednak niemożliwe stało się możliwym. Nauczyliśmy się tego na rekolekcjach Spotkań Małżeńskich w 1988 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O świadomości, o miłości, o małżeństwie nie mówi się. To się przeżywa. Dlatego jeśli mamy uradować się sobą, trzeba to oprzeć na konkretach, na rzeczywistości, a nie na iluzji, fantazji czy na marzeniach. Obok mnie jest drugi, odrębny, konkretny, wartościowy człowiek dany mi przez Boga, a jednocześnie zadany. Trzeba mocno żyć w świecie rzeczywistym, poznać współmałżonka, jego pragnienia, zainteresowania, oczekiwania.
Reklama
Iluzją jest myślenie, że druga osoba może odgadnąć nasze myśli. Iluzja ta daje poczucie rozczarowania, zawodu, niepokoju, niekiedy nawet nienawiści.
Warto też pamiętać, że z upływem czasu osobowość człowieka zmienia się. A więc to, co wcześniej nam się podobało i fascynowało, później może się przestać podobać i odwrotnie. W żadnych okolicznościach nie musimy tak jasno wyrażać naszych myśli, jak w związku małżeńskim.
Od czasu do czasu wszyscy odczuwamy potrzebę potwierdzenia naszych uczuć i miłości. Wiele razy dobre słowo, uprzejmość, miła uwaga, osłabiają normalne wątpliwości, normalne wahania małżeńskie.
Małżeństwo nie jest metą, ale punktem wyjścia. Jest ciągłym i stałym wynikiem długiej pracy w związku i w rodzinie, w której są zaangażowane czas, wysiłek, praca. Przede wszystkim jest dziełem świadomości męża i żony.
Przekonanie, że dobre małżeństwo nie wymaga wysiłku, że jest rzeczą łatwą lub jest nam cudownie dane, ponieważ mamy szczęście, jest wielką iluzją i nie należy do rzeczywistości.
Wszystkie małżeństwa, przede wszystkim te, które odnoszą powodzenie, wymagają wielkiej wrażliwości, wielkiej intuicji i dużego poświęcenia. Jest oczywiste, że małżeństwo, które chce być właśnie takie, musi brać pod uwagę transformację i przemianę siebie samych.
Pewien mądry człowiek powiedział, że małżeństwo jest jak nożyce. Ich dwie części są tak połączone, że nie sposób ich rozdzielić. Często poruszają się w przeciwnych kierunkach, ale biada temu, kto znajdzie się między nimi.