Zastanawiam się często, czym powinna być troska o sprawy Pana. Czy wystarczy tylko pobożne odmawianie modlitwy, zachowanie Przykazań Bożych, czytanie księgi Pisma Świętego? Sądzę, że tak. Ale czy tylko?
A co z miłością wobec bliźniego? Mówi przecież Jezus: "Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych Mnieście uczynili" (Mt 25, 40).
Pewne jest, że aby troszczyć się o sprawy Pana najpierw trzeba Go poznać, nauczyć się Jego troski zawartej w Ewangelii. Trzeba rozpoznać Jego twarz wpatrując się w Jego oblicze. Modli się Psalmista:
"Szukam, o Panie Twojego oblicza" (Ps 27 (26), 8). Ta tęsknota przez długie stulecia czekała na spełnienie w Jezusie Chrystusie. W Nim Bóg naprawdę nam pobłogosławił i sprawił, że Jego oblicze zajaśniało
między nami (Ps 67 (66), 3). O jakże jesteśmy szczęśliwi, że Chrystus stał się naszym bratem, że wpatrujemy się i poznajemy Jego oblicze, że możemy troszczyć się o sprawy Pana.
Dzisiaj, kiedy tak wiele naszych sióstr i braci zapomina o Chrystusie i nie żyje Ewangelią tłumacząc się, że nie ma czasu, trzeba ten obowiązek troski o sprawy Pana uświadamiać i przypominać. Sama
pogoń za sprawami tego świata bez troski o sprawy Pana, bez względu na to kim jesteśmy prowadzi nas donikąd. Im bardziej bowiem jesteśmy zabiegani i brak nam czasu, tym częściej odczuwamy brak miłości,
życzliwego uśmiechu i wewnętrznego pokoju. Czujemy jakiś bezsens życia i tego, co posiadamy. Niepokój i stres oraz lęk odbierają nam radość i nadzieję.
Dlatego trzeba się modlić, bo wówczas poznajemy prawdziwe oblicze Pana. W modlitwie uwielbiamy Ojca naszego, który jest w niebie. Modlitwa rodzi w nas prawdziwe zaufanie. "Ci bowiem, którzy zaufali
Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły; biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą" (Iz 40,31). Warto i trzeba się modlić. Modlitwa nie tylko przemienia serca i usposabia do dobrych czynów, ale
jest wyrazem naszej troski o sprawy Pana.
Św. Paweł uczy: "Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich" (Flp 2, 4.). Troska o sprawy Pana to miłość braterska wobec każdego człowieka. To troska o swoją rodzinę, aby
żyła Panem, o każde życie, bo jest darem Boga, to także modlitwa o powołania do kapłaństwa i życia zakonnego.
Rzeczywistość nie znosi próżni. Jeśli odchodzimy od troski o sprawy Pana i nie chcemy się poddać Duchowi Bożemu, wówczas opanowują nas różne duchy nieczyste - duch egoizmu, kłamstwa i niesprawiedliwości.
Gdybyśmy dołożyli więcej starania i troski o sprawy Pana, a tym samym o sprawy każdego człowieka, który w Chrystusie jest naszym bratem, wówczas opuściłby nas duch niezgody i nienawiści, pychy i pogardy
dla innych, egoizmu i niesprawiedliwości. Jeśli przybliżymy się do Jezusa nasz świat i nasze życie uczynimy go bardziej Bożym i ludzkim.
Pomóż w rozwoju naszego portalu