Kolejne ujawnione taśmy z nagranymi najważniejszymi decydentami III RP – i kolejne zaskoczenie, jak nisko może upaść państwo. Tym razem media (Telewizja Republika) przekazały opinii publicznej fragmenty rozmów prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego z ówczesną wicepremier rządu PO – Elżbietą Bieńkowską oraz paroma urzędnikami niższych szczebli. Zdumiewa język rozmowy i mentalność rozmówców. Po obgadaniu, kogo trzeba wsadzić na jakie stanowisko – bo konkurs konkursem, ale rekomendacja partyjna lub towarzyska jest najważniejsza – wicepremier Bieńkowska zwraca się do Kwiatkowskiego: „Wspaniała instytucja (NIK), gratuluję ci”. Wszyscy się śmieją, a Kwiatkowski zauważa: „Ja nie wiem, jak ona (NIK) ma ciągle dalej 60-procentowe zaufanie, rzeczywiście, opinii publicznej. Dobrze, że nikt się temu w szczegółach nie przygląda”.
Niby nic nowego, bo po ujawnionych wcześniej taśmach, ukazujących kumoterskie czy korupcyjne poczynania polityków rządowych, nie może to zaskakiwać. Robi się jednak nieswojo na myśl, że trąd sięgnął także NIK, instytucji powołanej do tego, żeby stać na straży praworządności życia państwowego i publicznego. W Internecie nadano jej już nowe imiona: Najwyższa Izba Korupcji lub Najwyższa Izba Kumoterstwa. Ale w sondażach zaufanie jeszcze się nie zmieniło. Skoro więc prezes NIK się dziwi, że jego firma ma nadal tak wysokie zaufanie opinii publicznej, to przecież – pozwolę sobie wyjaśnić panu prezesowi – to zaufanie wynika z potrzeby obywateli, żeby nasze państwo było porządne, rzetelne. Może taka potrzeba owocuje naiwnością, może powoduje później bolesne rozczarowania – tak jak w tym wypadku? Może tak być. Ale generalnie jest zdrowa, oczywista i niezbędna. Bo wiara obywateli, że nasza Polska może być państwem uczciwym i sprawiedliwym, sprawnym i rzetelnym, przenosi piętrzące się góry trudności. I daje niezbędny napęd do poczynań na rzecz naprawy państwa polskiego. A wymaga nasze państwo naprawy w wielu ważnych dziedzinach. Oby ten napęd nie został zmarnowany.
Pomóż w rozwoju naszego portalu