Boże kajdanki
Drodzy Przyjaciele z Zespołu Redakcyjnego, Pragnę podziękować za tych kilka czasopism, które mi Państwo zechcieli wysłać – jestem bardzo wdzięczny.
Reklama
Chciałbym napisać kilka słów, nawiązując do tekstu z „Niedzieli” nr 30 na 20 lipca 2014 r., dotyczącego hazardu i uzależnień. Co prawda chyba nie byłem aż tak uzależniony, bo jednak byłem „tylko” nałogowym palaczem, ale też miałem taki czas, gdy fascynowały mnie gry w telefonie komórkowym, i poniekąd rozumiem ten temat. Dziś chciałbym podzielić się z Państwem tym, że obecnie jestem uzależniony od... Różańca i na szczęście nie potrafię z tym zerwać. Różaniec stał się dla mnie rodzajem Bożych kajdanek i jestem bardzo szczęśliwy, że Bóg znalazł mnie tu, w więzieniu, w tych murach, gdzie wszystko staje się szare i człowiek traci chęć do życia. A jednak i tu znalazło się miejsce dla Boga, pomimo że wyrządziło się komuś krzywdę. Pan Bóg daje nam szansę na poprawę swojego życia. Jestem teraz dumny, że pomimo tylu przykrości, które spotkały mnie tu z powodu modlitwy różańcowej, a nawet chodzenia na Msze św. oraz na spotkania Odnowy w Duchu Świętym, nie poddałem się i idę dalej naprzód. Zawsze uważałem, że Różaniec jest dla babć – z całym szacunkiem dla wszystkich starszych Pań – i dopiero tu, w więzieniu, spotkałem człowieka, innego więźnia, który został moim przyjacielem i to on właśnie dał mi mój pierwszy różaniec.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Teraz nie rozstaję się z różańcem, uwielbiam modlić się na nim i dziękuję Bogu za to, że dał mi możliwość przemiany mojego życia z nędznego na szlachetne.
(A.G.)