Wielu z nas pamięta jego postać, uśmiechniętą twarz. I ten różaniec w ręce – wtedy, kiedy jechał jako pasażer w samochodzie czy też kiedy spacerował wokół kościoła. Z różańcem się nie rozstawał. On wypełniał jego życie. Stawał się niejako treścią kapłańskiego życia i biskupiej posługi w naszej diecezji – mówił ks. Mariusz Karaś. – Osobiście nigdy nie zapomnę ostatniej modlitwy różańcowej z nim odmawianej. W górniczym szpitalu, na ostatnim piętrze w szpitalnej sali. Siedzieliśmy razem na łóżku wpatrując się przez okno na zalany deszczem Sosnowiec. Odmawialiśmy kolejną dziesiątkę Różańca. I gdzieś w przerwie, by przerwać ciszę, zagadnąłem: „Księże biskupie, jeszcze trochę i będzie Boże Narodzenie”. On wtedy popatrzył na mnie, a potem podniósł z wysiłkiem ku górze prawą rękę, w której trzymał różaniec, i powiedział: „Święta już tam...”. Wskazywał na niebo – wspominał ks. Mariusz Karaś.
Po Eucharystii, z udziałem bp. Grzegorza Kaszaka, który wrócił z obrad Konferencji Episkopatu Polski, przy grobie bp. Adama Śmigielskiego SDB nie tylko zapalono znicze i złożono kwiaty, ale również zaniesiono wspólną modlitwę dziękczynną do Pana za dar jego życia, kapłaństwa i biskupiego posługiwania. Pozostanie na zawsze w naszych sercach dobrym pasterzem naszej wspólnoty diecezjalnej, która pamięta o swoim biskupie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu