Często przeglądam swój notes z telefonami i stwierdzam, że do wielu osób już nie zadzwonię, by porozmawiać. Np. litera P: Płoski Tadeusz – biskup polowy WP, Płażyński Maciej – polityk, Paczóski Mariusz OFMConv – spowiednik papieża Benedykta XVI... Kolejne litery alfabetu dowodzą, że tylu ludzi odeszło, a ich telefony zamilkły na zawsze. Na niektórych stronach mojego notesu wręcz wyrównuje się lista tych, którzy odeszli, z tymi, którzy jeszcze żyją. Przypomina się napis na wadowickim kościele, na który spoglądał Lolek Wojtyła, późniejszy św. Jan Paweł II: „Czas ucieka, wieczność czeka”...
Słowa te stanowią ciekawą refleksję filozoficzną. Mianowicie – każdemu z nas dane są określone dni, które są policzalne, i to jest tzw. nasz czas. Jednocześnie każdy myślący stawia sobie pytanie: Co potem? Co wobec tego warto w życiu robić, a czego robić nie warto? Jak żyć? Kiedy w moim przypadku nastąpi dzień, który nazywamy ostatnim? Pamiętamy fragment Ewangelii o zwalonej wieży w Siloe z ciekawym komentarzem Jezusa (por. Łk 13, 1-5). Pamiętamy również zawaloną kamienicę w Katowicach, pod której gruzami straciła życie 3-osobowa rodzina. Albo – 8-letni chłopiec potrącony śmiertelnie; jego matka Elżbieta, moja wychowanka, z miłością opowiadała o swoim synku, a dzisiaj dowiaduję się, że i ona, młoda jeszcze kobieta, odeszła do wieczności... Czy tacy jak ks. Łukasz Ziemski, wspaniały kapłan, redaktor „Niedzieli Świdnickiej”, którego 8 lat temu przyjmowałem do pracy – umiera w wieku 35 lat...
Przeżywamy czas Wszystkich Świętych. Nasze myślenie, na co dzień mocno skoncentrowane na tu i teraz, staje się myśleniem metafizycznym, zanurzającym się w Boskim akcie stworzenia, uświęcenia i odkupienia. Myślimy o tych, których nie ma już z nami, odwiedzamy groby jeszcze tak niedawno żyjących bliskich, często opatrzone napisem: „Jezu, ufam Tobie”, i nasze myśli biegną do wieczności. Wiara pozwala nam ufać, że dobry Bóg nie przeoczy żadnego, nawet najdrobniejszego dobrego uczynku naszych zmarłych, by uczynić ich szczęśliwymi w niebie. Prośmy za nimi w codziennej modlitwie, bo tylko tak można jeszcze pomóc tym, którzy muszą przeżyć czas czyśćca, i sami starajmy się właściwie odczytać dany nam przez Kościół znak uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego.
Smutno i szaro za mgieł woalą, spadają ostatnie liście. A melancholia obleka z wolna ciało i serce i myśli…”. Słowa tego wiersza bardzo dobitnie oddają nastrój jaki towarzyszy nam w czasie listopadowych dni, kiedy wędrujemy na cmentarze, gdzie nasi zmarli oczekują na zmartwychwstanie. W zadumie stajemy przy grobach i modlimy się do Boga, prosząc by obdarzył pokojem tych, których przy nas zabrakło. Na wielu cmentarzach sprawowane są Msze św. w intencji zmarłych, a po nich organizowane są procesje z tzw. wypominkami, czyli modlitwą różańcową, podczas której wypowiadane są nazwiska zmarłych. Taka modlitwa odbyła się m.in. na cmentarzu parafialnym w Lipsku koło Zamościa.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
Franciszek: droga Jezusa nas kosztuje w świecie, który wszystko kalkuluje
2025-04-19 00:12
tom /KAI
PAP
„Droga Krzyżowa jest modlitwą tych, którzy są w drodze. Przecina nasze zwykłe ścieżki, abyśmy przeszli ze znużenia ku radości” - stwierdził papież Franciszek podczas Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. Wzięło w niej udział ok. 18 tys. ludzi. Przewodniczył jej, w zastępstwie Ojca Świętego, wikariusz generalny diecezji rzymskiej, kard. Baldo Reina. Papieskie rozważania dotyczyły m.in. wolność, egoizmu, odpowiedzialności, wiary, hipokryzji, upokorzenia.
„Droga oferowana każdemu człowiekowi - podróż do wewnątrz, rachunek sumienia, zatrzymanie się na cierpieniach Chrystusa w drodze na Kalwarię” - podkreślił Franciszek i wskazał, że Droga Krzyżowa jest rzeczywiście zejściem Jezusa „ku temu światu, który Bóg kocha” (Stacja II). Jest także „odpowiedzią, przyjęciem odpowiedzialności” przez Chrystusa. On, „przybity do krzyża”, wstawia się, stawiając się „między skłóconymi stronami” (stacja XI) i prowadzi je do Boga, ponieważ Jego „krzyż burzy mury, anuluje długi, unieważnia wyroki, ustanawia pojednanie”. Jezus, „prawdziwy Jubileusz”, odarty z szat i objawiony nawet „tym, którzy patrzą, jak umiera”, patrzy na nich „jak na umiłowanych powierzonych przez Ojca”, ukazując swoje pragnienie zbawienia „nas wszystkich, każdego z osobna” (Stacja X)
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.