- Czy jest Placówka? - pyta pani w średnim wieku.
- Nie ma - bezradnie rozkładając ręce odpowiada jej stary księgarz z małej osiedlowej księgarenki.
- A może ma pan Znachora i Profesora Wilczura? - pyta inny klient.
- Nie ma - smutno powtarza księgarz.
- Dlaczego? - dopytuje jeszcze inny miłośnik książek.
- Bo nie ma tych tytułów w hurtowniach, bo wydawcy ich nie wydają... - tłumaczy cierpliwie stary księgarz. I dodaje: - Placówka już nie jest szkolną lekturą. Po co komu dziś wiedza o tym, jak dawniej
polski chłop bronił ojczystej ziemi? A nuż współczesny czytelnik po takiej lekturze zagłosowałby przeciw przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej.
Może to zbyt daleko idące domysły, ale niewątpliwie zmiana kanonu lektur szkolnych może pozbawić młode pokolenie znajomości niektórych dzieł literackich ważnych dla dziejów polskiej kultury. Taką
książką jest niewątpliwie Placówka Bolesława Prusa. Świadomie napisałem "może", gdyż każdy nauczyciel ma w jakimś procencie możliwość dowolnego kształtowania programu nauczania.
Ze znajomością lektur szkolnych, podstawowego kanonu literatury polskiej i obcej, nie jest najlepiej nie tylko w szkole, ale i na wyższych uczelniach. Nauczyciele akademiccy, wykładający nawet na
kierunkach filologicznych, skarżą się na to, że studenci nie znają lektur; czytają tylko streszczenia, opracowania. Znajomość fabuły, akcji, głównych bohaterów - to nie wszystko. Pozbawienie się znajomości
błyskotliwych dialogów, całych fraz, pięknych opisów zubaża nie tylko naszą wyobraźnię, język, ale i sposób myślenia.
Ideały bohaterów literackich przez lata - szczególnie w okresie zaborów - kształtowały polską duszę. Najlepszym tego przykładem są pseudonimy partyzanckie. Kto policzył tych wszystkich Kmiciców, Wołodyjowskich,
Jurandów?
Literatura uczyła patriotyzmu, bo była zapisem ojczystych dziejów, rodzimych dramatów, wzlotów i upadków.
Problem jakości tzw. kultury masowej nie jest, naturalnie, tylko polską specyfiką. Cały współczesny świat, a szczególnie cywilizacyjny krąg zachodnioeuropejski i północnoamerykański, doświadcza inwazji
antywartości, które kształtują zbiorową wyobraźnię. Z zagrożeń, wynikających ze sprowadzenia kultury masowej wyłącznie do przekazywania obrazów o treści sensacyjnej czy erotycznej, chyba nawet do końca
nie zdajemy sobie sprawy i nie umiemy wyobrazić sobie wszystkich negatywnych skutków.
Człowiek pozbawiony kultury, tej prawdziwej kultury, promującej dobro, piękno, prawdę - zatraca istotny wymiar swego człowieczeństwa, a wtedy - staje się zdolny do wszystkiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu