Reklama

Historia

Niezłomni Wyklęci

Przez powojenne formacje podziemne mogło przewinąć się nawet 200 tys. Polaków.
Narodowe Zjednoczenie Wojskowe było jedną z nie tylko najsilniejszych i działających najdłużej, ale też zwalczanych najbardziej zaciekle przez komunistów organizacji

Niedziela Ogólnopolska 9/2016, str. 38-39

[ TEMATY ]

żołnierze wyklęci

Archiwum

Oddział „Roja”

Oddział „Roja”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Narodowe Zjednoczenie Wojskowe było drugą co do liczebności powojenną organizacją konspiracyjną. – Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość było bardziej liczne, ale to NZW przetrwało dłużej. Endecy okazali się bardzo skuteczni w konspiracji – mówi dr Wojciech Muszyński, historyk IPN i szef kwartalnika „Glaukopis”. A we wschodnich rejonach Polski, na Mazowszu, gdzie operowali, byli silniejsi niż WiN.

– Żołnierze NZW byli szczególnie znienawidzeni przez komunistów – zaznacza dr Mariusz Bechta, historyk z IPN, przygotowujący razem z dr. Muszyńskim źródłową publikację na temat NZW. – Z powodu nawiązywania do NSZ i przedwojennej endecji byli w ich oczach przeklęci. Tzw. faszysta z NSZ, ze względów propagandowych, był dla komunistów wielekroć groźniejszy niż reakcjonista z WiN i z tym większą zajadłością zwalczany, poniewierany, zohydzany, wyrzucany poza nawias społeczeństwa. A wszelkie ślady po nim miały być zatarte, jakby tych ludzi w ogóle nie było.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nowa okupacja

Reklama

Upadek Powstania Warszawskiego i zbliżające się wkroczenie Sowietów wymuszały nowe decyzje. Tak, decyzją władz konspiracyjnego Stronnictwa Narodowego, w tym czasie najsilniejszej partii polskiego podziemia niepodległościowego – z połączenia NSZ i Narodowej Organizacji Wojskowej, wcześniej scalonych z AK – powstało na początku 1945 r. NZW. Jego celem miało być prowadzenie walki przeciwko nowemu okupantowi i tworzonym przez niego kolaboracyjnym władzom. Organizacja struktur, które mieli tworzyć oficerowie, rozpoczęła się po rozwiązaniu AK.

W liczącym ostatecznie ok. 40 tys. żołnierzy – w tym 7-8 tys. w oddziałach leśnych – NZW tylko część była endekami. – Akowcy walczyli w NZW, narodowcy w organizacjach poakowskich, a ich dowódcy mieli rodowód narodowy. Dochodziło do transferów, które wynikały z dynamiki sytuacji w tym czasie, lokalnych warunków itp. – zaznacza dr Bechta.

Komenda Główna NZW uformowała się w Łodzi wiosną 1945 r. Jej szefem został ppłk Tadeusz Danilewicz „Kuba”, przedwojenny oficer służby stałej, doświadczony konspirator. W listopadzie 1945 r. zagrożony aresztowaniem Danilewicz wyjechał na Zachód. P.o. komendantem był krótko kpt. Włodzimierz Marszewski „Gorczyca”. Trzecim (formalnie drugim) i ostatnim komendantem był płk Bronisław Banasik „Stefan”. Nie udało się pokryć siatką organizacyjną całej Polski pojałtańskiej. Poza jej wpływem znalazła się zachodnia Polska.

Byli swoi, nasi

Największe nasilenie aktywności bojowej NZW przypadało na lata 1945-47. Działania partyzanckie i akcje dywersyjne prowadzono na dużą skalę na Białostocczyźnie, Podlasiu, północnym Mazowszu, Lubelszczyźnie i Rzeszowszczyźnie. Oddziały NZW walczyły z grupami operacyjnymi UB i KBW, z Sowietami, rozbrajały milicjantów i członków ORMO. Niektóre gminy i powiaty zostały całkowicie oczyszczone z komunistów, na innych wpływy PPR i UB ograniczały się do okolic, gdzie stacjonowały sowieckie garnizony.

Reklama

– Przejściowe sukcesy oddziałów NZW wynikały z dobrej organizacji, lepszego zakonspirowania w porównaniu z organizacjami poakowskimi – podkreśla Leszek Żebrowski, historyk powojennego podziemia. Struktury NOW-AK i NSZ-AK nie były ujawniane przed wkraczającymi na ziemie polskie wojskami sowieckimi, na skutek czego w mniejszym stopniu zostały rozpracowane i zinfiltrowane. – Ich poziom ideowy był wysoki, mieli duże oparcie w terenie w tradycyjnej, bardzo silnie katolickiej wschodniej Polsce. To były tereny poszlacheckie, biedne, poniszczone przez kolejne powstania, ale ideowe, z czymś podobnym do etosu rycerskiego.

Ludzie znali konspiratorów, uważali ich za swoich. Bez tego partyzantka nie przetrwałaby tak długo. – Miejscowe społeczności długo pomagały, mimo że jakiekolwiek wsparcie groziło pięcioma latami więzienia na „dzień dobry” – mówi Żebrowski.

„Wołyniak” i „Ojciec Jan”

Dla Wojciecha Muszyńskiego ulubionymi dowódcami oddziałów NZW byli mjr Franciszek Przysiężniak „Ojciec Jan” i Józef Zadzierski „Wołyniak”. – Pierwszy był dowódcą drugiego, operowali w południowo-wschodniej Polsce. Byli bardzo różni: Przysiężniak to dowódca poważny, rozważny, Zadzierski – szaleńczo odważny, impulsywny, obdarzony wielką fantazją – mówi dr Muszyński. Przysiężniak, aresztowany w 1946 r., przeszedł więzienie, żył jeszcze 30 lat. Zmarł w wieku 66 lat. Zadzierski przeżył 23 lata. Jesienią 1946 r., ranny w walce z KBW, popełnił samobójstwo.

Leszek Żebrowski dorzuciłby swojego bohatera: kpt. Jana Morawca, oficera NOW i NZW. Kilkakrotnie uciekał z aresztu. Osadzony na Mokotowie organizował stamtąd odbicie więźniów. Zabito go w więzieniu w styczniu 1948 r. – Brał na siebie odpowiedzialność, żeby ratować i chronić ludzi – mówi Żebrowski. – W ostatnim słowie, gdy pytano, czy gdyby mógł rozpocząć od nowa, toby się poprawił, odpowiedział, że tak: tak szybko nie dałby się złapać, działałby skuteczniej.

Reklama

W wyniku strat, represji władz i działalności agentury z czasem operatywność oddziałów ograniczała się do akcji zaopatrzeniowych i nielicznych starć z UB i MO. Logika zdarzeń pokazywała, że partyzanci w końcu zostaną wytropieni – uważa Leszek Żebrowski. Kiedy zaczynali walkę z nową okupacją, sądzili, że odbędą się demokratyczne wybory, potem liczyli na konflikt Zachodu z Sowietami.

Jednym z ostatnich oddziałów partyzanckich była zlikwidowana przez UB i KBW na Białostocczyźnie w końcu 1952 r. grupa NZW ppor. Stanisława Grabowskiego „Wiarusa”. Pojedynczy żołnierze NZW ukrywali się do początku lat 60. Ostatni partyzant NZW – Andrzej Kiszka „Dąb” – został aresztowany w bunkrze koło Huty Krzeszowskiej w sylwestra 1961 r.

Rok za wodę

Z czasem antykomunistyczna partyzantka znalazła się w sytuacji bez wyjścia. – Ujawnienie się nie było możliwe, wyjazd na Zachód był już nierealny, mogli tylko walczyć i starać się przetrwać – mówi Żebrowski. – Byli okrążani przez siły bezpieczeństwa, ale także przez agentów. – Gdy komuś aresztowali rodzinę, straszyli śmiercią, zaczynał współpracę i wydawał partyzantów.

– Represje były niesamowite – mówi Wojciech Muszyński. – Odnaleźliśmy meldunek UB z obławy przeciwko oddziałom NZW: 500 stron pokazujących, jak traktowano osoby pomagające partyzantom. Szło to dziesiątkami stron i tylko nazwiska się zmieniały. Gospodarz taki a taki pozwolił się przespać bandzie w swojej stodole. Wniosek: 5 lat więzienia i rekwizycja całego majątku. Dziewczyna podała wodę żołnierzom NZW. Napisano: podała szklankę wody. Wniosek: rok więzienia. Nic dziwnego, że ludzie zaczęli się zamykać w domach, nie otwierali drzwi partyzantom. Wzory pacyfikacji brano z rewolucji bolszewickiej. Pacyfikowano wsie, ostrzeliwano z artylerii, zrzucano bomby z samolotów.

Że był strach, to mało powiedziane. Z czasem ludzie zaczęli się szaleńczo bać partyzantów, bo jakikolwiek kontakt z nimi oznaczał nieszczęście dla rodziny. Gdy ktoś zobaczył, że pomogli, i doniósł, kończyło się to więzieniem, konfiskatą majątku, a dzieci trafiały do sierocińca. – Postawy osób, które pomagały podziemiu do końca, a mamy takie przykłady, to były heroiczne osoby – mówi dr Muszyński. Trudno to wytłumaczyć patriotyzmem czy oporem wobec komuny.

2016-02-24 08:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa: modlitwa przed Willą Jasny Dom – miejscem kaźni bohaterów podziemia

[ TEMATY ]

modlitwa

Warszawa

żołnierze wyklęci

wikipedia/autor:Adrian Grycuk na licencji Creative Commons

Willa Jasny Dom w Warszawie

Willa Jasny Dom w Warszawie

Z okazji przypadającego jutro Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, przed znajdującą się w Warszawie-Włochach Willą Jasny Dom, miejscu kaźni bohaterów podziemia niepodległościowego odbyły się dziś uroczystości upamiętniające. Odmówiono modlitwę ekumeniczną, a pod tablicą poświęconą polskim patriotom złożone zostały kwiaty.

Po odśpiewaniu Mazurka Dąbrowskiego głos zabrał Lech Parell, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, który przypomniał historię willi, gdzie po wojnie swoją siedzibę miała Informacja Wojskowa, a jej więźniami byli bohaterowie polskiego podziemia niepodległościowego. Podkreślił, że obecnie willa, dzięki działającej wraz z nią fundacji, jest „ważnym miejscem edukacyjnym dla młodzieży i stałym punktem na martyrologicznej mapie stolicy”. - Nieprzypadkowo na ścianie budynku umieszczony został znak Polski Walczącej, symbol Polskiego Państwa Podziemnego, który przypominał okupantom, że Rzeczpospolita trwa. Ten znak stał się symbolem etosu zbudowanego na przekonaniu, że Ojczyzna jest wspólnym dobrem Polaków, wartym największych poświęceń. Żyjąc w wolnej Polsce, kłaniamy się wszystkim żołnierzom pierwszej i drugiej konspiracji, którzy swe życie oddali za wolną i niepodległą Polskę. Składamy im dzisiaj zasłużony hołd - powiedział.
CZYTAJ DALEJ

7 października dniem modlitwy i postu w intencji pokoju w Ziemi Świętej

2024-09-27 10:55

[ TEMATY ]

Ziemia Święta

Magdalena Pijewska

Łaciński Patriarcha Jerozolimy kard. Pierbattista Pizzaballa wzywa, aby 7 października chrześcijanie podjęli modlitwę, pokutę i post w intencji pokoju w Ziemi Świętej.

„Zbliża się październik, a wraz z nim świadomość, że w minionym roku Ziemia Święta, i nie tylko, została ogarnięta wirem przemocy i nienawiści, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy i nie doświadczyliśmy. W ciągu tych dwunastu miesięcy byliśmy świadkami tragedii, które swoim natężeniem i swoimi skutkami głęboko zraniły nasze sumienia i nasze poczucie człowieczeństwa – pisze kard. Pizzaballa w liście do wiernych Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy. Apeluje do rządzących o działania na rzecz pokoju, sprawiedliwości i poszanowania ludzkiej godności oraz wolności.
CZYTAJ DALEJ

„Bo w życiu potrzebna jest mądrość i miłość” – pielgrzymki maturzystów diec. toruńskiej i arch. białostockiej

2024-09-27 20:52

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

BPJG

Młodzież maturalna archidiecezji białostockiej i diecezji toruńskiej modli się dziś na Jasnej Górze. Ci pierwsi poznają Maryję jako „Stolicę Mądrości”, drudzy uczą się od Niej „miłości w podskokach”. Maturzyści obu grup jasnogórskie spotkanie rozpoczęli od wysłuchania konferencji. Centralnym punktem pielgrzymki jest Msza św. Wieczorem młodzi wezmą też udział w nabożeństwie drogi krzyżowej.

Podziel się cytatem Maturzyści diecezji toruńskiej chcą „żyć miłością w podskokach”, jak głosi ich hasło. Duszpasterz młodzieży, ks. Dawid Wasilewski podkreśla, że Jasna Góra i dzisiejsza pielgrzymka mogą stać się dla nich trampoliną, bo najważniejsze jest dawać młodym możliwości.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję