Tegoroczny odpust miał szczególny wymiar i znaczenie, bo przeżywany był w wyjątkowym dla naszego Kościoła i narodu czasie Roku Świętego Miłosierdzia, oczekiwania na następcę św. Piotra papieża Franciszka w Krakowie i w Częstochowie oraz podczas jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski.
Choć długoletni metropolita częstochowski abp Stanisław Nowak bywał w tutejszej wspólnocie niejednokrotnie podczas swojej posługi Kościołowi częstochowskiemu i był z tutejszymi parafianami od utworzenia tej wspólnoty aż do poświęcenia kościoła i podniesienia go do rangi sanktuarium wraz z utworzeniem Kalwarii Miłosierdzia, to aż dziwne, że nie był tu nigdy w to najważniejsze święto. – Tym większa jest nasza radość goszczenia u nas tego, który zapisał złotymi zgłoskami całą historię naszej parafii, którego dzieła, nawet te ziemskie, sięgają nieba i wiążą nasze życie doczesne z nadprzyrodzonym – tymi słowami parafianie powitali Księdza Arcybiskupa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Sam Arcypasterz nieraz podkreślał, że nie da się wytłumaczyć zaistnienia tej pięknej świątyni w maleńkich Blanowicach bez miłości do Matki Bożej i Jej Syna, bez ufności w Boże Miłosierdzie. A jednak to wszystko stało się rzeczywistością, cudem, który dział się na oczach parafian. A góra, na której powstało sanktuarium, jest Górą Miłosierdzia dla całego miasta i regionu. Jakby na potwierdzenie tych słów abp Nowak zaznaczył w homilii: – Jesteśmy na górze, która należy do miasta Zawiercia. Chciałbym wam dzisiaj zdradzić taki osobisty sekret. Dlaczego to miejsce jest miejscem miłosierdzia Bożego, dlaczego takie właśnie wezwanie? Otóż, w XVII wieku w Krakowie wybudowano kościół Miłosierdzia Bożego. Rajcy miejscy Krakowa postanowili ofiarować plac, na którym stanąłby kościół pod takim wezwaniem po to, aby królewskie miasto oprzeć na miłosierdziu Boga. Gdy zostałem biskupem częstochowskim, postanowiłem wszystkie miasta archidiecezji zbudować na miłosierdziu Bożym. Z upływem lat powstawały świątynie ku czci miłosierdzia Bożego. Jakimś cudem i kościół, i sanktuarium Miłosierdzia zaistniały także w tej niewielkiej wspólnocie w Blanowicach. To sanktuarium na blanowskim wzgórzu to ognisko Bożego Miłosierdzia, z którego sypią się iskry Bożej miłości na całą parafię i wszystkie wspólnoty miasta, na całą okolicę i jej mieszkańców. Tu, w Blanowicach, płonie żywy ogień miłosierdzia i miłości Bożej.
Wierni wrócili do swoich domów z przekonaniem, że uczcili Jezusowe miłosierdzie, ucząc się dawać miłosierdzie bliźnim w tych znanych i dobrze, że rozpowszechnianych uczynkach względem ciała i duszy. A od ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa, z Jego oceanu miłosierdzia, zaczerpnęli tego dnia wielki ogień Bożej miłości z darem odpustu zupełnego.