Reklama

Świat

Amakuru – jak się masz?

W Europie Rwanda nazywana jest Szwajcarią Afryki. Skłaniają do tego niezwykle zielone i urodzajne tereny kraju. Jak można przeczytać w reklamach biur turystycznych, Rwanda to kraj tysiąca wzgórz, prawdziwy raj dla pasjonatów safari

Niedziela Ogólnopolska 19/2016, str. 26-27

[ TEMATY ]

sklep

Mateusz Wyrwich

Płótna sprzedawane w Amakuru są malowane woskowymi farbami, produkowanymi w Rwandzie

Płótna sprzedawane w Amakuru są malowane woskowymi farbami, produkowanymi
w Rwandzie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Liczne zalety Rwandy reklamowane przez polskie i zagraniczne biura podróży potwierdzają posługujący tam misjonarze – ze zgromadzeń Misjonarzy Afryki (ojców białych) czy Pallotynów. Jednakże Rwanda to równocześnie kraj wielkiego ubóstwa, o czym już nie można przeczytać w folderach reklamowych. Spowodowała je przede wszystkim wojna domowa z połowy lat 90. minionego wieku, tocząca się pomiędzy dwoma największymi plemionami: Hutu i Tutsi. W jej wyniku doszło do aktu ludobójstwa: plemię Hutu wymordowało blisko milion obywateli plemienia Tutsi, czyli prawie dziesiątą część ludności. Mimo zakończonego konfliktu do dzisiejszego dnia istnieją wyraźne podziały pomiędzy plemionami.

Początki Rwandy sięgają VII wieku, kiedy to na obecnym terytorium osiedliło się plemię Twa, a następnie Hutu i Tutsi. W czasach współczesnych – pod koniec XIX wieku – Rwanda była kolonizowana przez Niemcy i Belgię, a u początków lat 60. minionego wieku odzyskała niepodległość.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nieutarty szlak misji

Reklama

Do Rwandy pierwsi misjonarze zaczęli docierać pod koniec XIX wieku, zaś pierwsi katolicy – w 1902 r. Polskie misje, pallotyńskie, do kraju tysiąca wzgórz trafiły w 1973 r. Jednym z misjonarzy był obecny ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej abp Henryk Hoser – z wykształcenia lekarz, który przez ponad 20 lat pełnił różne funkcje w Rwandzie. Był m.in. animatorem duszpasterstwa rodzinnego, organizatorem wielu sesji formacji apostolstwa świeckich. 5 lat po swoim przybyciu założył w stolicy Rwandy, Kigali, ośrodek medyczno-socjalny.

Na ziemiach polskich pallotyni pojawili się na początku XX wieku. Dziś posługują w kilkudziesięciu miastach, na świecie zaś – w krajach Afryki, Azji, Ameryki i Oceanii. Przed kilku laty powołali w Warszawie Pallotyńską Fundację Misyjną Salvatti.pl, która działa na rzecz pomocy krajom afrykańskim. Jak można przeczytać na stronie fundacji, zajmuje się ona m.in. niesieniem pomocy ludziom nękanym przez ubóstwo, wojny i klęski żywiołowe oraz „wspomaga finansowanie edukacji pallotyńskich kleryków w Afryce. Angażuje się w budowę nowych obiektów duszpasterskich, edukacyjnych i medycznych. (...) Ideą fundacji jest pozyskiwanie funduszy nie tylko w kręgach Kościoła, ale również poza nim, by angażować wszystkich ludzi dobrej woli. (...) Fundacja nie chodzi utartymi szlakami, ale przeciera nowe, starając się odczytywać znaki czasu, które na terenach misyjnych rysują się szczególnie wyraźnie. Zgodnie z tą ideą promuje nowy styl pomagania Afryce – nie poprzez rozdawnictwo dóbr, ale przez wspieranie współpracy gospodarczej z Czarnym Lądem”.

Dziękują Bogu, że jest dobry

Reklama

Katolicyzm w Rwandzie istnieje od niespełna 100 lat. Najpierw propagowało naszą religię zgromadzenie ojców białych, później pojawili się pallotyni, którzy wkrótce założyli własne parafie. Niektóre przejęli od ojców białych. Choć katolicyzm w Rwandzie nie jest jeszcze głęboko zakorzeniony, to utożsamia się z nim już blisko 60 proc. ludzi. Bardzo widoczne jest też zaangażowanie świeckich w działalność Kościoła. Szczególnie w parafiach filialnych, dokąd misjonarze dojeżdżają co drugą, trzecią niedzielę. W pozostałe niedziele odprawiane są natomiast nabożeństwa prowadzone przez świeckich diakonów i katechistów. Oni też są szafarzami Komunii św. Rwandyjczycy traktują religię bardzo emocjonalnie i entuzjastycznie. Mocno też odbierają radość Ewangelii. Dziękują Bogu za każdy dzień. Że jest słońce, że Bóg jest dobry. Potrafią się bardzo długo modlić śpiewem, tańcem. Umieją też adorować Pana w milczeniu. Msza św. trwa tam 2-3 godziny. Jednakże – jak podkreślają misjonarze – nie do końca zostały wykorzenione stare wierzenia, szczególnie w „moc sprawczą” czarowników.

Miejsce dwóch kultur

Jednym z nowych przedsięwzięć, które w tym roku podjęła fundacja Salvatti.pl, jest otwarcie w Warszawie sklepu z oryginalnymi afrykańskimi produktami. Sklep Amakuru mieści się w centrum stolicy i jest przedsięwzięciem charytatywnym. Sprzedawane są tam nie tylko wyroby rzemieślnicze i artystyczne, lecz również kawa, herbata czy soki z afrykańskich owoców. W zamyśle pomysłodawców sklep ma stać się miejscem spotkań dwóch kultur – polskiej i afrykańskiej. Jak mówił w czasie poświęcenia lokalu abp Hoser: – Jest to miejsce także wyjątkowo ważne, bo świadczy o obecności Rwandy w Polsce. I za to należy Bogu dziękować, że możemy bliżej poznać ten kraj, tak piękny i doświadczony. To miejsce pokazuje bowiem, czym ten kraj jest poprzez swoją kulturę, poprzez swoje produkty, poprzez swój artyzm; sztukę ludową, jak również sztukę sakralną. Tu można bliżej zapoznać się też z kultem Matki Bożej z Kibeho, zwanej Matką Słowa. W Kibeho bowiem miało miejsce jedyne uznane przez Kościół objawienie Najświętszej Maryi Panny w Afryce. Dziś przybywa tam mnóstwo pielgrzymów.

Reklama

Zaopatrzenie dla warszawskiego sklepu Amakuru pochodzi od prywatnych producentów. Towar jest kupowany na bazarach i u indywidualnych dostawców. Podobnie jest z wyrobami artystycznymi – sztuki ludowej czy sakralnej. Płótna sprzedawane w warszawskim sklepie są malowane woskowymi farbami produkowanymi w Rwandzie. Ich technologia nie jest jeszcze znana w Europie, jest to bowiem pilnie strzeżona lokalna tajemnica. W sklepie można też kupić koszyczki używane do owoców, do naczyń. W takich naczyniach wierni przynoszą dary do kościoła. Nie wszędzie bowiem w Rwandzie zbiera się na tacę – nierzadko kapłan otrzymuje dary w naturze.

W warszawskim sklepie sprzedawane są produkty głównie z Rwandy, z fundacją współpracują bowiem ludzie, którzy przez jakiś czas mieli kontakt z pallotynami – czy to świeccy, czy misjonarze.

– Idea sklepu zrodziła się podczas podróży po Europie Zachodniej, gdzie sklepów charytatywnych jest bardzo dużo – mówi Monika Mostowska, pomysłodawczyni sklepu i wiceprezes fundacji Salvatti.pl. – Niekoniecznie są to sklepy wspierające Afrykę, ale najczęściej konkretne dzieła, np. na rzecz chorych dzieci czy osób starszych. My, dzięki pieniądzom uzyskanym ze sprzedaży, wspieramy dzieła afrykańskie, projekty zapoczątkowane czy to przez misjonarzy, czy przez miejscowych. Postanowiliśmy otworzyć sklep z produktami afrykańskimi z dwóch powodów: bo jest to coś nowego w Polsce, a poza tym Europa jest taka szarobura pod względem ubiorów. W Afryce zaś jest bardzo kolorowo, dlatego afrykański sklep może przyciągać różnorodnością barw. Zresztą już przyciąga. Zarówno swoją egzotyką, jak i produktami, których nigdzie indziej nie można znaleźć. Pomysł sklepu zrodził się też z tego powodu, że misjonarze przywozili różne rzeczy otrzymane jako podarunki. Zazwyczaj służyły one później za dekoracje w naszych domach, w zakonie czy na plebaniach. Zauważyliśmy, że budzą ogromny zachwyt u innych, dlatego pomyśleliśmy, że mogą zainteresować Polaków. I tak też się stało. Sklep funkcjonuje od końca lutego, a wiele produktów już się wyprzedało. To znaczy, że właściwie odczytaliśmy znak czasu, którym jest próba nawiązania relacji handlowych z Rwandą. Bo to była taka nasza nowa myśl, by pójść o krok dalej w działalności misyjnej. Żeby nie tylko dawać, ale też pomagać... kupując od nich przysłowiową rybę.

2016-05-04 10:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Część sieci spożywczych zmieniła czas pracy swoich sklepów

W związku z rozwojem epidemii i wynikającymi z tego ograniczeniami w handlu, niektóre sieci spożywcze zmieniają czas pracy swoich placówek.

Biedronka już w piątek, 23 października wydłużyła godziny pracy kolejnych sklepów (w sumie 1200) do 2 w nocy. Ponadto liczba sklepów, które czynne są całodobowo przekroczy 600. Oznacza to, że łącznie ponad 2700 placówek sieci będzie w piątek funkcjonować w wydłużonych godzinach pracy, co najmniej do 23.30 lub dłużej - podała sieć.
CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: obecne władze państwowe próbują zamykać drzwi Chrystusowi

2024-12-26 09:29

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Archidiecezja Krakowska

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Wiemy, że obecne władze państwowe próbują, niestety, zamykać drzwi Chrystusowi, zmniejszając liczbę godzin religii w szkole. Ponadto zapowiadają wprowadzenie obowiązkowego dla wszystkich uczniów przedmiotu, który może stać się narzędziem deprawacji moralnej nawet małych dzieci. Tym większym więc zadaniem, stojącym zwłaszcza przed rodzicami, jest zatroskanie o właściwe nauczenie i wychowanie ich potomstwa. Z jednej strony konieczna jest zatem solidarna postawa czujności i sprzeciwu. Z drugiej niezbędne jest podejmowanie, wspólnie przez nas wszystkich, różnorodnych działań - pisze w liście do wiernych Archidiecezji Krakowskiej abp Marek Jędraszewski.

Dzisiaj, w drugie Święto Bożego Narodzenia, słyszeliśmy o tym, jak św. Szczepan ujrzał „niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7, 56). Jak więc pasterze radowali się z tego, że mogli być świadkami tajemnicy Wcielenia Jednorodzonego Syna Bożego, znajdując w Betlejem „Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie” (por. Łk 2, 15-16), tak św. Szczepan, „pełen Ducha Świętego”, ujrzawszy „chwałę Bożą”, stał się świadkiem Chrystusa uwielbionego (por. Dz 7, 55-56), który po swojej śmierci zmartwychwstał i jako Bóg-Człowiek zasiadł po prawicy swego Ojca.
CZYTAJ DALEJ

Dla kogo są różowe opłatki w Nowy Rok?

2024-12-27 14:45

[ TEMATY ]

opłatek

Adobe Stock, Anna Wiśnicka

Niegdyś, w wielu polskich domach na wsi, oprócz białych, pojawiały się na stołach wigilijnych… opłatki — były i są one przeznaczone wyłącznie dla zwierząt i niepoświęcone.

Dawniej wierzono, że w Wigilię Bożego Narodzenia, zwierzęta domowe i gospodarskie mają zdolność przemawiania po północy ludzkim głosem, ale tylko pod warunkiem, że były dobrze traktowane przez cały rok. Tradycją na wsi było, że po kolacji wigilijnej lub w Nowy Rok, gospodarze często z dziećmi szli do zagrody i dawali po kawałku kolorowego opłatka wszystkim zwierzętom. Nasi przodkowie wierzyli, że takie zachowanie ochroni zwierzęta domowe przed chorobami. Miało zapewnić im przychylność i zdrowie na kolejny rok.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję