Od bardzo dawna mam żywe kontakty z Zakładem dla Niewidomych w Laskach, prowadzonym przez Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, a przez ponad 10 lat tam pracowałem. Gdy bywałem w Laskach, uczestniczyłem zawsze w „siostrzanej” Mszy św. poprzedzonej modlitwą brewiarzową Jutrzni, a w miarę możliwości również w Nieszporach. Stopniowo zacząłem dostrzegać piękno tej modlitwy, bogactwo psalmów, spokojny, nieco monotonny rytm kolejnych wersów recytowanych przez dwa chóry i zróżnicowanych melodii responsoriów. Przez wiele lat jeździłem na rekolekcje Stowarzyszenia Ruchu Kultury Chrześcijańskiej „Odrodzenie”. Spotykaliśmy się w Domu Rekolekcyjnym Archidiecezji Łódzkiej w Szczawinie, a później pod Kutnem. Tygodniowe rekolekcje zamknięte, w grupie od 20 do 30 osób, pozwalały nam rozpoznawać wolę Bożą w naszym życiu, działanie Ducha Świętego, bezwarunkową miłość Ojca, realną obecność Pana Jezusa w Eucharystii, a także opiekuńczą obecność Matki Bożej. Również tam ważną rolę stanowiła modlitwa Liturgii Godzin.
Gdy umarła moja ciotka, która w swoim czasie pomogła mi odnaleźć zagubioną drogę do Boga, odziedziczyłem po niej czterotomowy brewiarz, głęboko „przemodlony”, z którym od ponad 20 lat się nie rozstaję, codziennie odmawiając Jutrznię i Nieszpory.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Modlitwa brewiarzowa ułatwia mi wchodzenie w codzienność; początkowo traktowana jako dobrowolnie przyjęty obowiązek stała się w końcu potrzebą serca. Psalmy, mimo że powstałe przed kilkoma tysiącami lat, i to w zupełnie odmiennej kulturze, są bardzo aktualne i dziś. Wstrząsający np. Psalm 51 jest wspaniałym wprowadzeniem do rachunku sumienia, a psalmy uwielbienia towarzyszą mi czasem w różnych chwilach dnia.
Szczególnie głęboko porusza mnie i nieodmiennie budzi radość i nadzieję fragment tekstu Izajasza z Jutrzni wtorku II tygodnia: „...i oto ustrzegłeś moją duszę z czeluści zagłady, gdyż odrzuciłeś za siebie wszystkie moje grzechy”.