Reklama

Wiara

Między nami

Mów o nich Bogu

Nie chodzą do kościoła, nie odmawiają pacierza, nie noszą medalików.
Niewierzący.
Inni?
Niebezpieczni?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łatwo jest być wierzącym wśród swoich. Kiedy wszyscy wokół myślą tak samo, nie trzeba nikomu tłumaczyć, dlaczego niedzielna Msza św. jest ważna albo że ślub w kościele to nie koniec wolności. Trudność zaczyna się wtedy, gdy dochodzi do konfrontacji z kimś, dla kogo istnienie Boga i słuszność norm moralnych nie są oczywiste. Wtedy mogą pojawić się pytania: Co robić? Jak rozmawiać? A może unikać rozmowy? I jak samemu nie stracić wiary, będąc niezrozumianym, uważanym za innego czy nawet wyśmiewanym?

Niewierzący bliźni

Pierwsze przykazanie chrześcijanina mówi o tym, żeby kochać: Boga, siebie i bliźniego. A bliźni to nie tylko ten, kto myśli tak samo. Pierwsze poważne zadanie chrześcijanina wobec niewierzącego polega na tym, żeby zobaczyć w nim bliźniego, a nie wroga. Bóg dał człowiekowi wolność. Pozwolił mu wybrać, czy chce odpowiedzieć na Jego miłość. Dlatego nikt nie może za kogoś podjąć decyzji o tym, że powinien zostać katolikiem. Ważne, by zaakceptować to, że ktoś może mieć inny światopogląd. Ma do tego prawo. Nie będąc chrześcijaninem, nadal jest tym samym człowiekiem i należy mu się szacunek. Nie trzeba też bać się tych, którzy myślą inaczej. Można żyć obok siebie we wzajemnym poszanowaniu swoich przekonań i w ten sposób się ubogacać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najpierw czyny, potem słowa

Reklama

Miłość bliźniego zakłada również troskę o jego duszę. Św. Paweł napisał wręcz: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9, 16). Ewangelizacja jest obowiązkiem każdego chrześcijanina. Rzecz w tym, jak ewangelizować, żeby nikogo nie zniechęcić i samemu nie oberwać przy okazji. Bo można sobie wyobrazić nadgorliwca, który tylko szuka ateistów w swoim otoczeniu, a gdy już uda mu się jakiegoś namierzyć, dzień i noc opowiada mu, jak Pan Bóg jest dobry. Przecież nawet święty mógłby tego nie wytrzymać! Św. Franciszek z Asyżu znalazł lepsze rozwiązanie. Mówił: „Zawsze głoście Ewangelię, a gdyby okazało się to konieczne, także słowami”. Pierwsze powinny być czyny. Chrześcijanie powinni tak żyć, żeby zadziwiać innych swoją uczciwością, dobrocią, miłością do każdego człowieka. Kiedy inni to zobaczą i zadziwią się, że można tak żyć, sami zapytają: „Jak ty to robisz?”. I wtedy powstanie przestrzeń do mówienia. Warto również pamiętać o modlitwie za osoby niewierzące – Bóg może o wiele więcej niż człowiek i jego słowa. Trafnie określił to św. Augustyn: „Jeśli nie możesz mówić ludziom o Bogu, to mów Bogu o tych ludziach”.

Wiesz, o kim mówisz?

Żeby mówić o Bogu, trzeba Go znać. Dlatego ważne, by dbać o swoją osobistą relację z Bogiem, którą buduje się poprzez modlitwę i przyjmowanie sakramentów. Przydatne będzie też pogłębianie wiedzy religijnej. Warto pamiętać, że do osoby niewierzącej nie przemówi argument „bo Biblia tak mówi”. Żeby prowadzić dialog z kimś, kto ma odmienne przekonania, trzeba znaleźć z nim wspólny język, więc czasami lepiej odwoływać się do zwykłej logiki niż od razu strzelać dogmatami. Takie rozmowy mogą być bardzo rozwijające, bo wymagają zastanowienia się nad tym, co dotąd uważaliśmy za oczywiste. Pewnych prawd wiary nie da się całkowicie pojąć rozumem, trzeba w nie po prostu uwierzyć. To nie znaczy, że nie wolno o nich mówić, ale gdy to robimy, niezwykle ważny jest szacunek do drugiego człowieka i zgoda na to, że może on nie przyjąć tego, w co wierzymy. Nie wolno nikogo traktować z góry ani nawracać go na siłę!

Nie musisz być sam!

Przebywając w środowisku ludzi niewierzących, trzeba liczyć się z tym, że często mogą pojawiać się wątpliwości, poczucie niezrozumienia, inności, potrzeba porozmawiania z kimś, kto myśli podobnie. W końcu wiara umacnia się w relacji z drugim człowiekiem. Dlatego warto zadbać o to, by często spotykać się z ludźmi wierzącymi – można przyłączyć się do jakiejś wspólnoty, zaangażować się w życie parafii, znaleźć stałego spowiednika, rozmawiać z przyjaciółmi... Możliwości jest sporo. Chodzi o to, żeby nie zostać samemu ze swoją wiarą. To szczególnie ważne w sytuacji, gdy ktoś przebywa w środowisku osób wyśmiewających chrześcijaństwo. Trudno odpowiedzieć na pytanie, jak sobie z tym radzić. Na pewno podstawa to ludzie, z którymi można szczerze porozmawiać, wyżalić się, poprosić o radę albo po prostu pobyć w atmosferze akceptacji. Prowadzenie wojny nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Odwet nie przyniesie dobrych rezultatów. Poza tym, na ile wiarygodny jest katolik, który w dyskusji broni Dekalogu, a jednocześnie swoim zachowaniem mu przeczy? To oczywiście nie znaczy, że trzeba godzić się na poniżanie. Jeśli sytuacja temu sprzyja, można poważnie porozmawiać z „prześladowcami” – najlepiej spokojnie, rzeczowo, bez poddawania się emocjom. Jeśli są mądrzy, zrozumieją. Jeśli nie, można dalej robić swoje, nie prowokować dyskusji i liczyć na to, że zrozumieją z czasem albo... pomyśleć nad zmianą otoczenia, o ile jest to możliwe.

Zobaczyć dobro

Choć wzajemne zrozumienie między tymi, którzy wierzą w Boga, a niewierzącymi może być trudne, z całą pewnością jest możliwe. Wymaga to tylko odrobiny dobrej woli z obu stron. Grunt to nie pozwolić, by górę wziął strach przed tym, co inne. Strach bowiem rodzi nieufność, a czasem wrogość. Każe walczyć albo uciekać. A przecież każdy człowiek może być darem dla drugiego, o ile zachowuje się tak, jak przystoi człowiekowi. Sztuka polega na tym, żeby po prostu być dobrym i uczyć się widzieć dobro w drugim, niezależnie od jego przekonań.

2016-09-21 08:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stereotyp poważnej zakonnicy

Niedziela Ogólnopolska 35/2016, str. 51

[ TEMATY ]

Niedziela Młodych

W społeczeństwie jest mocny stereotyp siostry zakonnej poważnej, bez możliwości porozmawiania z nią jak z dobrym znajomym. Czasami jest tak, że to ja muszę bardziej rozkręcić spotkanych ludzi. Wtedy bardziej się otwierają, są na luzie. Radość życia czerpię z rzeczy wielkich i drobnych. Na co dzień polecam to drugie: pięknie jest dostrzegać małe radości, doceniać i akceptować to, co przynosi życie. Czerpię radość z wiary, że Bóg mnie kocha, jak również ze spotkań z innymi ludźmi. Piękne są chwile, w których nic wielkiego się nie dzieje, a jednak całym sobą czujesz cud i świadomość, że Bóg jest z Tobą i możesz tego doświadczać, dzielić tę radość, którą masz w sobie, z innymi. Poczucie humoru to ważna cecha charakteru. Bez tego życie jest smutne, monotonne, pełne narzekania na siebie i innych. Najczęściej śmieję się z różnych sytuacji w moim życiu, kiedy coś nie poszło po mojej myśli, albo mnie zaskoczyło i było miłą niespodzianką. Mój ostatni hit to jazda autostopem. Niedawno dostałam od kierowcy Redbulla, żeby dodał mi skrzydeł, gdyby ktoś następny nie chciał mnie zabrać. Kiedy wracałam z nocnego czuwania, siostra zamykająca bramę zapomniała o tym i musiałam przeskakiwać przez płot. Innym razem, kiedy przechodziłam przez pasy, zobaczyłam samochód z napisem „jazda egzaminacyjna”. Szczerze pomodliłam się za osobę zdającą. Następnego dnia ktoś biegnie w moją stronę i krzyczy: Siostro, zdałem, dziękuję za modlitwę. A ja tej osoby w ogóle nie znałam!
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: W poszukiwaniu Tego, który szuka

2024-12-27 21:31

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

flickr.com/archidiecezjakrakow

Bardzo lubię wymyślne wysiłki egzegetów, mające na celu wygładzenie rzekomych chropowatości Biblii. Na przykład taką próbę usprawiedliwienia nieuwagi Maryi i Józefa, którzy zagubili Jezusa w świątyni: „przypuszczać należy, że kobiety maszerują dużo wolniej niż mężczyźni, stąd na pewno Maryja wyruszyła w drogę powrotną z Jerozolimy wcześniej niż Józef, a ten podążył za Nią dopiero kilka godzin później. Ona myślała, że Jezus jest z Józefem, on – że pozostał z Maryją”.

Misternie zbudowana konstrukcja nie bardzo jednak przystaje do opowiadania Łukasza, który stwierdza jedynie, że rodzice nie zauważyli, iż ich dwunastoletni Syn pozostał w Świętym Mieście.
CZYTAJ DALEJ

​W katastrofie lotniczej w Muan zginęło co najmniej 120 osób

2024-12-29 07:48

[ TEMATY ]

katastrofa

Korea Południowa

Muan

Boeing 737

PAP/EPA

Katastrofa samolotu w Korei Południowej

Katastrofa samolotu w Korei Południowej

Według raportu ogłoszonego w niedzielę przez straż pożarną co najmniej 120 osób zginęło w niedzielę w katastrofie samolotu Jeju Air na lotnisku Muan w południowo-zachodniej Korei Południowej. Ratownicy nadal szukają ciał rozrzuconych po uderzeniu maszyny w pas startowy. Samolot został całkowicie zniszczony, a wśród szczątków można było rozpoznać jedynie ogon samolotu, przekazują media.

Nagrania z katastrofy wyemitowane przez telewizję YTN pokazały samolot Jeju Air sunący z duża prędkością po pasie startowym, najwyraźniej z zamkniętym podwoziem, i zderzający się czołowo z betonową ścianą na obrzeżach obiektu. Inne lokalne stacje telewizyjne wyemitowały nagrania pokazujące gęste kłęby czarnego dymu wydobywające się z samolotu objętego płomieniami.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję