KS. ZBIGNIEW SUCHY: – Księże Arcybiskupie, wiem, że nie wypowiada Ksiądz Arcybiskup ostrych sądów wobec wydarzeń społecznych, a raczej wyraża troskę o nie w swojej modlitwie. Niemniej jednak zapytam: w jaki sposób Ksiądz Arcybiskup postrzega i jak przeżywa to, co jest naszym dobrem wspólnym, te wydarzenia i sytuacje, które mają teraz miejsce w naszej Ojczyźnie? Jak Ksiądz Arcybiskup patrzy na to wszystko, także przez pryzmat 100. rocznicy objawień Matki Bożej w Fatimie?
Reklama
ABP ADAM SZAL: – Wspomnienie wydarzeń związanych z objawieniem Matki Bożej w Fatimie wpisuje się w panoramę tego roku, który rozpoczęliśmy, i zadania głoszenia Ewangelii o zbawieniu. Nie tak dawno zastanawiałem się nad tym, w jakim kierunku powinna pójść najbliższa kongregacja rejonowa. Pierwsza, jak pamiętamy, miała miejsce jesienią i była związana z wytyczeniem dróg na cały rok duszpasterski. Wspólnie zadecydowaliśmy, że będzie to realizacja hasła „Idźcie i głoście” w rozumieniu działalności ewangelizacyjnej i misyjnej.
W ramach tej ewangelizacji oczywiście pojawia się objawienie Matki Bożej Fatimskiej. Można powiedzieć, że Matka Boża w Fatimie głosi Ewangelię nawrócenia. Jest ewangelizatorką, wypowiada trudne treści i mówi w konkretnej sytuacji, także społecznej i politycznej, do współczesnego świata. Wiemy dobrze, co działo się w Europie i na świecie na przełomie XIX i XX wieku, jak wiele niebezpieczeństw było wymierzonych przeciwko człowiekowi, choć nieraz głoszono, że służą one ludzkości, służą człowiekowi, służą uciskanym, represjonowanym robotnikom. A jednak okazało się, że polała się krew nie tylko rodziny carskiej w Rosji, ale także krew zwykłych ludzi, robotników, chłopów, żołnierzy, tych, którzy w imię nowej ideologii walczyli. W tym kontekście Matka Boża mówi o tym, żeby trzymać się Ewangelii, żeby się nawracać, zmieniać.
Myślę, że sytuacja, w której się dzisiaj znajdujemy, jest w jakimś sensie podobna, bo niebezpieczeństw czyhających na współczesnego człowieka jest wiele. Setna rocznica objawień fatimskich pozwala nam i zobowiązuje nas do tego, abyśmy te trudności, także i społeczne, i polityczne, rozwiązywali w duchu Ewangelii, żebyśmy rozwiązywali je przy zachowaniu Bożych przykazań.
Jeśli chodzi o wypowiedzi na temat spraw politycznych, często spotykamy się z tym, że kaznodziejom, biskupom i kapłanom zarzuca się, że mieszają się do polityki. Uważam, że w sensie bardzo szerokim każda wypowiedź jest polityczna, bo wzywanie do szacunku dla życia, do głoszenia Ewangelii, do jedności, do wierności małżeńskiej, jest w jakimś sensie działalnością polityczną, ponieważ dotyczy dobra wspólnego, a polityka to troska o dobro wspólne. Z tej troski nie jest zwolniony ani papież, ani biskup, ani kapłan. Wiemy, że Pan Jezus w pewnym momencie zapłakał nad Jerozolimą, widząc postawę niechętną do nawrócenia, widząc niechęć do wiary. Sto lat temu Matka Boża wyraźnie wskazała, że przyszłość świata, pokój na świecie, zakończenie I wojny światowej jest możliwe przez zajęcie odpowiedniej postawy, postawy będącej powierzeniem się Panu Bogu, oddaniem się Panu Bogu przez ręce Maryi, postawę będącą oczyszczeniem serca, nawróceniem, którego konsekwencją jest modlitwa.
– Ksiądz Arcybiskup traktuje przesłanie fatimskie jako uniwersalne, ale istnieje również trend głoszący, że Polska będzie miejscem w jakiś sposób szczególnym. Czy możemy czuć się szczególnie chronieni?
– Na pewno nie powinniśmy się czuć uprzywilejowani przez taką czy inną postawę, czy przez zasługi świętych i błogosławionych żyjących na tej ziemi. Na pewno to, co przeżywamy teraz, jest w jakimś sensie wynikiem postaw ludzi, którzy żyli tu przed nami, czy jako starsi żyją wśród nas. Natomiast naszym zadaniem jest właśnie posłuchanie Matki Bożej. Często wspominam w homiliach proste stwierdzenie, że Matka Boża nie przynosi nowej Ewangelii, nie przynosi nowych prawd do wierzenia. Ona po prostu przypomina z wielką mocą, że przyszłość świata zależy od tego, czy się nawrócimy, czy powierzymy się Panu Bogu. I tak bym traktował Fatimę, Lourdes, La Salette, Guadalupe – to jest zawsze wołanie o nawrócenie, wołanie o życie według Ewangelii.
– Ostatnie dni to był na pewno pracowity czas, który także ubogacił Księdza Arcybiskupa darem obecności wśród diecezjan.
– Podczas homilii na zakończenie roku wspomniałem o tym, że był to czas bogaty w wydarzenia, w spotkania ogólnoświatowe, diecezjalne. Osobiście uważam, że jest to wielki dar łaski. W wymiarze osobistym szczególnie wzruszające dla mnie jest to, że kilkakrotnie w ostatnim czasie, jakby w odpowiedzi na potrzebę mojego serca, spotkałem się z zapewnieniem od ludzi świeckich, że modlą się za biskupa. Myślę, że pewnie wyczuwają potrzebę takiej modlitwy i to jest dla mnie bardzo ujmujące i ważne, zwłaszcza w obliczu różnych problemów, które przynosi życie. Naszym zadaniem jest umiejętność rozwiązywania tych problemów po Bożemu, tak, żeby nie zaszkodzić Kościołowi i ludziom. Dlatego za pośrednictwem „Niedzieli” bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy pamiętają o mnie w modlitwie. Naprawdę jestem wzruszony, kiedy czytam w życzeniach zapewnienia o tej pamięci. Pojawiło się też kilka grup ludzi, którzy zawiązali margaretki po to, żeby się modlić. To jest taka budująca świadomość, że ktoś wspiera, jak te omdlałe ręce Mojżesza, że ktoś niesie na skrzydłach modlitwy. Ufam, że tę sprawę Bożą będę rozwijał, jak mawiają jezuici, na większą chwałę Bożą i cześć Najświętszej Maryi Panny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu