Przypomniał, że w dzisiejszą „niedzielę radości” Kościół wyprzedza radość Bożego Narodzenia. Radość ta, będąca darem Pana, przeznaczona jest nie tylko na dzień Bożego Narodzenia, ale na całe życie chrześcijanina. Także w chwilach trudnych daje ona pokój. Nie jest to radość płynąca z konsumizmu, choć świąteczny posiłek jest rzeczą dobrą. Bierze się ona z modlitwy i dziękczynienia Bogu - wyjaśnił papież.
Zauważył, że są ludzie, którzy zawsze znajdą powód do lamentowania, a jedna z zakonnic z tego powodu była nawet nazywana w klasztorze Lamentellą. Tymczasem chrześcijanin nie może mieć zgorzkniałej twarzy. Święci nigdy nie mieli pogrzebowego wyrazu twarzy, ale zawsze radosny, nawet w cierpieniu. Dlatego Franciszek zachęcił zgromadzonych do przejrzenia swojego życia i zobaczenia jak - pomimo różnych trudności - wiele dobrych rzeczy otrzymali od Pana, na czele z wiarą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Odwołując się do odnoszącego się do Chrystusa fragmentu proroctwa Izajasza: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana”, wskazał, że to powołanie Jezusa jest także powołaniem każdego chrześcijanina. Wyjście ku ludziom cierpiącym i mającym problemy, by nieść im „radosne przesłanie”, pomoc, pocieszenie, jest trzecim źródłem radości chrześcijanina - zaznaczył Ojciec Święty.
Przed Mszą św. papież spotkał się z dziećmi uczęszczającymi na katechezę (z którymi wspominał dzień swej Pierwszej Komunii św. w 1944 r.), z 10 przedstawicielami Romów, mieszkających na terenie parafii, z 25 reprezentantami ubogich rodzin, którymi parafia opiekuje się razem ze Wspólnotą św. Idziego, a także z rodzinami dzieci ochrzczonych w ciągu minionego roku. W zakrystii wyspowiadał pięcioro parafian.
Po Mszy Franciszek spotkał się jeszcze z radą parafialną.