Jakże często pytamy Chrystusa, znajdując się w dramatycznej sytuacji: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”. Wtedy Zbawiciel odpowiada: „Chodźcie, a zobaczycie”.
Poszli i zobaczyli, że mieszka między grzesznikami i celnikami, między chorymi, trędowatymi, niewidomymi, głuchymi i chromymi. Przebywa między wrogami i przyjaciółmi, między tymi, którzy Go kochają i słuchają, ale także między knującymi spisek przeciwko Niemu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pytanie nowotestamentowe „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?” stale jest powtarzane. Współczesny świat, choć ma tylu mądrych i wybitnych ludzi, cierpi na brak autorytetów moralnych. Spogląda na Jezusa, szuka u Niego odpowiedzi na tysiące pytań i problemów czekających na dobre rozwiązania, bo ludzie zawiedli, gdyż są słabi i grzeszni.
Szukamy więc Chrystusa… w barokowych świątyniach, w złoconych wizerunkach i marmurowych figurach. Najłatwiej Go spotkać wśród ludzi głodnych, chorych, opuszczonych, samotnych, żyjących według Chrystusowego Przykazania Miłości.
Pytamy Go, jak żyć, by być szczęśliwym. Syn Boży zachęca do naśladowania siebie, nawet w sposób dosłowny, mimo że tak bardzo zmieniły się warunki życiowe człowieka w ciągu dwóch tysięcy lat.
Reklama
Chrystus nawet nie każe pytającym Go brać ze sobą w drogę ani trzosa, ani chleba, ani laski. Żeby nieobciążeni własnym dobytkiem, mogli unieść cudze ciężary. Żeby byli bogaci jedynie Jego obecnością i tym ubogacali innych. Każe im zapomnieć, gdzie mieszkali wczoraj, cieszyć się tym, co mają dzisiaj i nie troszczyć się zbytnio, gdzie będą jutro. Czy tacy ludzi byli i są obecnie? Byli i są; wielu świętych i błogosławionych znanych z nazwiska, ale także wielu bezimiennych, którzy w swoim życiu wcielali naukę Jezusa Chrystusa i aktualnie jej przestrzegają.
Czy nie podziwiać nieznanych z nazwiska zakonnic opiekujących się całodobowo ciężko chorymi w szpitalach i domach pomocy społecznej? Czy nie zachwycać się bezinteresowną miłością tylu świeckich parafian zaangażowanych w charytatywną pomoc na rzecz ubogich, opuszczonych, niepełnosprawnych?
Pytanie skierowane do Chrystusa „Gdzie mieszkasz?” jest również skierowane do każdego z nas. Gdzie mieszkasz? – Czy w ogromnej willi otoczonej wysokim ogrodzeniem, by nikt do ciebie nie miał dostępu?
Gdzie mieszkasz? – Czy w wieżowcu, w mieszkaniu zamkniętym na pięć zamków patentowych, by nie wpuścić sąsiada?
Gdzie mieszkasz? – Czy z dala od ludzi, nie interesując się wcale losem swej rodziny i krewnych? Czy tak można mieszkać?
Mamy mieszkać wszędzie, czyli być obecnym wszędzie, tak jak nasz Nauczyciel, by codziennymi uczynkami miłości bliźniego świadczyć, jak bardzo kochamy Chrystusa i ludzi.
Im większy dobrobyt materialny i poczucie liberalnej wolności, tym większe panuje zobojętnienie na krzywdę ludzką. Statystyki nie ukrywają, że w krajach najwyższej stopy życiowej najwięcej ludzi popełnia samobójstwa. Pieniądz stał się bożkiem, który niszczy wszystko, co wartościowe w człowieku.
Reklama
Ewangelia w sposób zdecydowany ukazuje, jak zachowali się wyznawcy naszego Boga: „Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: – Czego szukacie? Oni powiedzieli do Niego: Rabbi! – to znaczy Nauczycielu, gdzie mieszkasz? Odpowiedział im: Chodźcie, a zobaczycie. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego” (J 1,37-39).
Pozostać u Niego to znaczy w sposób zdecydowany, jasny, prawdziwy przyjąć Jego Dobrą Nowinę. Schylaj się nad każdym, kto ma uszy zamknięte na Słowo Boże i spraw, aby usłyszał.
Idą za Chrystusem zobaczyć, gdzie mieszka, a On prowadzi ich do samego serca kościoła, który jest Jego mieszkaniem. Idą za Nim przekonani, że spotkają Go w sakramentach świętych, bo tam jest zawsze obecny. Idą za Nim i mogą być pewni, że On zaprowadzi ich do drugiego człowieka, bo dusza ludzka jest świątynią Boga i Jego mieszkaniem. Idą za Nim, wiedząc, że – tak jak On, Jezus Chrystus – nie mają miejsca stałego na ziemi. Bezdomni, ale szczęśliwi. Jutra niepewni, ale ufni słowu Ewangelii. Idą, uśmiechając się, gdy świat załamuje ręce nad ich „zmarnowaną” młodością, urodą i zdumiewa się ich spokojem i wiarą, nie dowierza ich radości. Idą, wierząc, że nie ma sensu przywiązywać się do rzeczy ziemskich, skoro tu „nie ma miejsca stałego”. Czy Ty też mieszkasz wszędzie?