Reklama

Wiadomości

Świat bez miary...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gubimy się dziś w świecie, bo... postradaliśmy miary.

Skoro rozpada się miara, to jak osądzić, co ma wartość, a co jest jej pozbawione? Jak ruszyć w drogę? Jak czynić wysiłek? Prawdą o nas jest stwierdzenie, że gdy tracimy miarę, to właściwie tracimy sens istnienia. Jesteśmy istotami na wskroś przenikniętymi pragnieniem potwierdzania sensu tego, co robimy, co myślimy, co się wokół nas dzieje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jesteśmy tak skonstruowani, że nie wszystko musimy dogłębnie przemyśleć, bywa, że często działamy instynktownie. Ten instynkt to właśnie od pokoleń wbudowane w nas miary. Instynkt wewnętrzny – to po prostu... sumienie.

Instynktownie wyczuwamy, co jest dobre, a co nie, znajdujemy sens w sprawach małych, z których budujemy nadzieje na większe dokonania. To wszystko jest nam potrzebne, abyśmy mogli się pewnie poruszać w niepewności świata.

Jesteśmy jak wypełnione własnym ciążeniem kule, które potrzebują stałego gruntu, aby toczyć się po swoich trajektoriach – inaczej będą jedynie spadać bezwładnie w otchłań. Bez indywidualnego rozróżnienia.

Przyznam, że czuję pewną ezoteryczność tego, jak rozpocząłem ten tekst, ale przekonanie o konieczności korzystania z wypraktykowanych przez ludzkość miar stanowi jedno z najmocniejszych przekonań, które żywię od wielu lat.

Reklama

Zmieniają się pokolenia, zmieniają się zewnętrzne formy kultury, trwają jednak zasady, które – jak tabu – oddzielają nas od świata niedobrego, pełnego demonicznego nawiedzenia.

Jak głęboko byśmy nie grzebali w historii ludzkiej myśli, to nie znajdziemy tak toksycznej i nicującej wszystko szkoły jak współczesny europejski neomarksizm.

Kiedyś fascynowałem się twórczością Milana Kundery, intrygował mnie niejednoznaczny świat jego bohaterów. W końcu odkryłem, że oni się miotają – często wbrew rozsądkowi i cywilizacji – przemyślny autor pozbawia bowiem miar ich świat. Nic już nie jest bezwstydne, złe, pozbawione sensu. Życie bohaterów Kundery i ich świat są tak skonstruowane, że możemy na nich spoglądać wariantowo. W zależności od tego, z jakiej pozycji na nich spoglądamy, tacy nam się jawią: raz dobrzy i niewinni, innym razem pokrętni i zarażeni złem.

Realne życie to jednak nie jest powieściowa kompozycja. Tu tylko raz możemy poznawać, przechodzić młodość, uczyć się i dojrzewać. O ile łatwiej przebiega to wszystko w otoczeniu odwiecznych – czasem może nawet na pierwszy rzut oka archaicznych – miar.

Od starszych wiemy, co wypada, a czego nie, jak wolno postępować, a czego należy się wystrzegać. Nie musimy wyważać otwartych drzwi, dzięki czemu możemy się intensywniej skupić na własnych doznaniach i poszukiwaniach.

Miary powstawały mozolnie, aż dokładnie opisały świat, w którym żyjemy.

Reklama

Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że gdyby nie ludzie, którzy burzyli miary, to nie byłoby postępu, nie powstawałyby nowe wynalazki. Fakt, jednak nikt nie dyskutuje o potrzebie istnienia niezmiennych i twardych reguł, które rządzą matematyką. To dzięki takim fundamentom możliwe są coraz to nowe spekulacje, rozwiązania i obliczenia.

Czy w dziedzinie obyczajów, życia z innymi, tak jak w matematyce istnieją niewzruszalne miary? Wszak w różnych kulturach różne rzeczy bywają dozwolone, nie powielają się tabu, nie istnieją żadne pewniki. To, co w naszej kulturze jest stygmatyzowane mianem np. pedofilii, w islamie wcale nie jest już takie pewne. Podobnie zmienne są miary dotyczące stosowania przemocy, kary śmierci, wierności małżeńskiej czy szacunku dla życia.

Czy zatem wynika z tego, że we współczesnym – globalizującym się – świecie wszystko jest dozwolone?

Czy świat jest skazany na miks kultur i obyczajów? Wszak gdyby przejrzeć obyczaje i kultury istniejące na ziemi, okaże się, że nie ma żadnej trwałej miary i człowiek może czynić wszystko, co tylko mu się zachce.

Świat tak jest stworzony, że w różnych sferach dopuszczalne są różne obyczaje. Kiedy jednak dochodzi do sztucznego zetknięcia się ich ze sobą, rodzi się konflikt. Wtedy zawsze znajdują się mądrale, którzy twierdzą, że stworzenie z obcych sobie kultur fuzji przyniesie rozwiązanie antagonizmów. Tak się jednak nie dzieje. Z doskonałych składników też można przygotować wstrętną, niestrawną potrawę.

Miary mają swoje wymagania, stąd też – co jakiś czas – pojawiają się pomysły, aby od miar się uwolnić, porzucić je jako pętające wolność i swobodę życia.

Reklama

Jednak teraz atak na miary, wyznaczniki, naturalne ograniczenia przybrał formę dogłębnie zaplanowanego i świetnie przemyślanego systemu. Ten system działa idealnie, korzysta bowiem z naszych naturalnych skłonności, oferując ich bezproblemową realizację, pod jednym wszakże warunkiem: że odrzucimy dotychczasowe miary jako balast.

Sprytny neomarksizm oferuje nam dziś drogę odrzucenia ograniczeń, wymieszania wszystkich kultur ze sobą, porzucenia naturalnego wartościowania.

Kiedy już wykonamy wszystkie ich instrukcje, nagle spostrzeżemy, że niewiele już pozostało w naszym życiu pewności, że nieomal do każdej czynności potrzebujemy specjalnego instruktora, który wytłumaczy nam, jak robić to, co nasi ojcowie i dziadowie robili instynktownie, nie tracąc czasu na bezpłodne studia nad materią wielu oczywistych – dla nich – spraw.

W tym samym czasie, gdy my na powrót będziemy się uczyć chodzić, myśleć, korzystać ze świata, sprytni manipulatorzy (oni nigdy nie porzucą instynktu samozachowawczego) okaleczą naszą wolność i sprawią, że sami nic nie będziemy już w stanie ani pomyśleć, ani zrobić. Do wszystkiego będziemy potrzebowali ich instrukcji i wykształconych przez nich instruktorów.

Neomarksizm polega nie tylko na chytrej podmianie wartości – zmierza także do odebrania nam poczucia pewności siebie. Kiedy człowiekowi zawiążemy oczy, będzie polegał jedynie na wskazówkach przewodnika. Niemcy mawiają, że człowiek jest „zwierzęciem ocznym” (Augentiere), wystarczy zatem omamić najważniejszy ze zmysłów i już mamy niewolnika, który spełni każde nasze żądanie. W sferze myślenia i czucia takim wewnętrznym okiem jest sumienie. Jak więc można nas wewnętrznie oślepić?

Reklama

Oto wystarczy wyrwać z nas przekonanie o obiektywnie istniejących miarach, wskaźnikach dobra i zła. Wtedy nasze wewnętrzne oko, którym bez wątpienia jest sumienie, po prostu przestanie przekazywać nam pewne informacje, zostanie oślepione. Człowieka pozbawionego sumienia można prowadzić pewniej niż człeka oślepionego.

Wiem, że te moje uwagi są nieco mętne i pozbawione chirurgicznej precyzji, pragnę jednak zwrócić Państwa uwagę, że usuwanie się gruntu spod nóg nie jest procesem nagłym, spektakularnym. To się odbywa powoli, trucizna, która obezwładnia wolę i pozbawia pewnych punktów odniesienia, sączy się niepostrzeżenie.

Zbigniew Herbert niezawodnie spuentował to, co z takim mozołem chciałem tu wypowiedzieć:

„powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy

bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz

(„Przesłanie pana Cogito”).

2018-01-03 10:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pamiętna data

Każdy naród ma w sobie zakodowaną wiedzę dotyczącą wydarzeń, które wywołały w nim traumatyczne przeżycia. Dzień 22 lipca w pewnym sensie łączy dwa narody: żydowski i polski.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Wigilia Paschalna

2025-04-21 14:07

Biuro Prasowe AK

- Bądź. Bądź z nami Chryste Zmartwychwstały. Pozwól Twoją obecność w nas uwidaczniać w historii każdego dnia naszego życia i w ten sposób przyczyniać się do tworzenia wielkiej historii całej ludzkości, przenikniętej nadzieją w ostateczne zwycięstwo nad grzechem, śmiercią i szatanem - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Wigilii Paschalnej w katedrze na Wawelu.

W homilii metropolita wskazał na dwa główne wątki czytań, które wcześniej wybrzmiały. Pierwszy z nich to powrót do początków. „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” – głosi zdanie zawarte w Księdze Rodzaju. Kolejne czytania rozważają początki przymierza między Bogiem a Abrahamem, który stał się ojcem wielkiego narodu. Następnie poruszona została historia wolności Izraelitów, którzy dzięki nadzwyczajnej Bożej interwencji przeszli suchą stopą przez Morze Czerwone, krocząc do Ziemi Obiecanej. Metropolita wskazał także na tragiczny początek, którym było nieposłuszeństwo pierwszych rodziców. – To jest ten pierwszy wątek dzisiejszych czytań, powrót do początków, w różnych treściach tych początków, w różnych ich wymiarach – skomentował abp Marek Jędraszewski. Wyjaśnił, że drugim wątkiem są zapowiedzi nadzwyczajnej interwencji Bożej, która odmieni życie ludzkie na lepsze. O tym jest mowa w Księdze Izajasza: „Zawrę z wami wieczyste przymierze: są to niezawodnie łaski dla Dawida”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję