Jolanta Marszałek: – W ubiegłym roku strażacy z terenu miasta i powiatu częstochowskiego interweniowali 7416 razy. To o 25,4% więcej niż rok wcześniej. Skąd tak rekordowy wzrost?
Reklama
Kamil Dzwonnik: – Tak dużej liczby interwencji jak w roku 2017 nie odnotowaliśmy, odkąd istnieje nasza częstochowska komenda. W tej liczbie kryją się pożary, miejscowe zagrożenia i fałszywe alarmy. Niespełna 24% interwencji stanowiły pożary, tj. 1730 zdarzeń. Blisko 70% naszych działań, tj. 5104 zdarzenia, to miejscowe zagrożenia, czyli wszystko to, co nie jest pożarem, a jednak stanowi zagrożenie dla życia, zdrowia bądź środowiska. Najprościej mówiąc, każda sytuacja, w której potrzebna jest pomoc drugiej osobie. Są to m.in. takie sytuacje, jak: wypadki komunikacyjne, powalone przez wiatr drzewa czy podtopienia. W ub. roku wzrost interwencji spowodowany był przede wszystkim przez przyrodę. Najczęstszą przyczyną powstawania miejscowych zagrożeń w roku 2017 były silne wiatry, które spowodowały aż 1272 zdarzenia. W kwietniu 2017 r. mieliśmy do czynienia z nagłym atakiem zimy, czego konsekwencją były połamane drzewa oraz zerwane linie energetyczne.
Zakres zadań realizowanych przez straże pożarne zmienił się istotnie na przestrzeni lat. Dawniej straż pożarna – jak sama nazwa wskazuje – kojarzona była prawie wyłącznie z pożarami. Dodatkowe działania stanowiły znacznie mniejszy procent. Przykładowo z początkiem lat dwutysięcznych liczba interwencji w rejonie częstochowskiej komendy oscylowała w okolicy 3 tys. (z czego pożary stanowiły około 50%), teraz mamy ich ponad 7 tys. Zakres zadań i obowiązków, które spadają na straż pożarną, zwiększa się, wzywani jesteśmy do akcji, przy których niezbędna jest specjalistyczna wiedza i nowoczesny sprzęt. Sytuacja ta wymaga od strażaków ciągłego szkolenia i pogłębiania wiedzy, co wiąże się z koniecznością stałego rozwoju.
– Czy to znaczy, że w każdej trudnej sytuacji, np. gdy kot wejdzie na drzewo i nie umie zejść, można się zwrócić do strażaków o pomoc?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– W różnych sytuacjach przychodzi nam działać, zdarzają się też nietypowe.
– Czy strażacy np. mogą usunąć gniazdo os z prywatnej posesji?
– Nie zawsze. Przypadki, w których strażacy są zobowiązani interweniować, ściśle określają „zasady postępowania podczas interwencji prowadzonych w związku ze zgłoszeniem wystąpienia zagrożeń od rojów lub gniazd owadów błonkoskrzydłych”.
Zazwyczaj zarządca budynku zobowiązany jest usunąć gniazdo we własnym zakresie, najlepiej wzywając specjalistyczną firmę zajmujących się usuwaniem takich zagrożeń, ale oczywiście są też sytuacje, w których pomagamy. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to niech dzwoni na numer 998 bądź 112. Jeżeli uznamy, że zgłoszenie nie leży w kompetencjach straży, to przekierujemy je do odpowiedniej służby lub wytłumaczymy, co w danej sytuacji można zrobić.
– Jak jest tak dużo zadań, to i ludzi do ich wykonania też nie powinno brakować? Jak wygląda struktura straży pożarnej w mieście i powiecie częstochowskim?
Reklama
– W ponad 7 tys. interwencji mających miejsce w ubiegłym roku udział brały zarówno jednostki państwowej straży pożarnej, jak i jednostki ochotniczych straży pożarnych. W odniesieniu do sił PSP rejon operacyjny częstochowskiej komendy zabezpieczają 4 jednostki ratowniczo-gaśnicze, tj. JRG nr 1 przy ul. Rejtana, JRG nr 2 zlokalizowana przy komendzie na ul. Sikorskiego, JRG nr 3 przy Strażackiej, JRG nr 4 z siedzibą w Koniecpolu. Ponadto wspomaga nas jednostka ratowniczo-gaśnicza Centralnej Szkoły PSP w Częstochowie. Natomiast Ochotnicze Straże Pożarne na terenie miasta Częstochowy i powiatu częstochowskiego to aż 126 jednostek, z czego 39 jednostek włączonych do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Pomoc druhów OSP jest nieoceniona. Przy tak dużym obszarze chronionym trudno byłoby sobie bez nich poradzić. Nasza stała współpraca jest nieodzowna. Niejednokrotnie mamy do czynienia ze zdarzeniami, przy których jednocześnie działa kilkadziesiąt osób.
– Straż pożarna prowadzi też działania prewencyjne...
– Tak, i to zakrojone na szeroką skalę. Obecnie trwa kampania „Czad i ogień – obudź czujność”. Każdego roku w Polsce z powodu zatrucia tlenkiem węgla, potocznie zwanego czadem, umiera kilkadziesiąt osób, a ponad dwa tysiące ulega podtruciu. W okresie jesienno-zimowym, w domach, w których urządzenia grzewcze oraz przewody kominowe i wentylacyjne są wadliwe lub źle użytkowane, wzrasta ryzyko śmiertelnego zatrucia czadem, który nazywany jest także cichym zabójcą, ponieważ jest niewidoczny oraz nie ma smaku ani zapachu. Dla własnego bezpieczeństwa rekomendujemy zabezpieczenie mieszkań czujkami wykrywającymi tlenek węgla. Niewiele kosztują, a mogą uratować życie. W ramach tej kampanii staramy się docierać do jak najszerszej grupy ludzi poprzez media, strony internetowe, plakaty, ulotki i bezpośrednie spotkania z ludźmi, np. uczniami w szkołach, osobami starszymi, w tym na uniwersytetach III wieku, spotkaniach z mieszkańcami poszczególnych dzielnic.
– Wczesną wiosną prawdziwą plagą w Polsce jest wypalanie traw.
– Wypalanie traw stanowi poważne zagrożenie pożarowe, gdyż ogień z podpalonych, suchych traw łatwo przenosi się na lasy, torfowiska, a następnie na gospodarstwa domowe, powodując ogromne straty materialne oraz nierzadko odbierając ludziom życie. Niestety, nie możemy mówić o znaczących postępach w tym zakresie. Trudno przebić się do ludzkiej świadomości. Proceder ten od wielu lat pozostaje na podobnym poziomie. Pozornie nieraz te wskaźniki maleją, ale bardziej jest to związane z pogodą.
Ponadto przez cały rok prowadzimy szereg działań prewencyjnych, w tym działania w ramach kampanii społecznej „Kręci mnie bezpieczeństwo” zorganizowanej pod patronatem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Głównym celem akcji jest zwrócenie uwagi młodych ludzi na kwestie związane z bezpieczeństwem.