Reklama

Kościół

Dajmy im szansę, by oni dali szansę sobie

Kościół ma wielkie, trwające wieki, doświadczenie w opiece nad ludźmi bez dachu nad głową. To właśnie kościelna Caritas prowadzi najwięcej projektów wsparcia bezdomnych, w tym także ich aktywizacji

Niedziela Ogólnopolska 14/2018, str. 40-41

[ TEMATY ]

bezdomni

disha1980/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bezdomność to skrajne społeczne wykluczenie i poważne naruszenie godności człowieka. Utrata pracy, domu, zazwyczaj także rodziny, nałogi, choroby – w tym psychiczne, które dotykają większość bezdomnych – błąkanie się od schroniska do schroniska, nieustanne zastanawianie się, gdzie się spędzi noc, skąd wziąć jedzenie, pieniądze na podstawowe potrzeby, gdzie się umyć, wyprać swoje rzeczy... Jak przetrwać w okrutnym świecie.

14 kwietnia obchodzimy Dzień Ludzi Bezdomnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Polski bezdomny

Zimą 2017 r. policzono naszych bezdomnych. Okazało się, że jest ich 33,4 tys. Oczywiście, trzeba jeszcze dodać tych, którzy tej nocy nie przebywali w noclegowniach, w schroniskach dla osób bezdomnych, w domach dla matek z małoletnimi dziećmi, ośrodkach interwencji kryzysowej, hospicjach, zakładach karnych, izbach wytrzeźwień czy na terenach ogródków działkowych. Chodzi o całą armię ludzi zagrożonych bezdomnością, tych z nakazem eksmisji, nocujących kątem u znajomych, bez stałego dochodu itd.

Liczenie znów pokazało, że 85 proc. bezdomnych w Polsce stanowią mężczyźni. Kobiet jest znacznie mniej, ale wstrząsająca jest liczba – ponad 1,5 tys. – dzieci, które towarzyszą matkom. Badania socjologiczne dowodzą, że gdy dzieci te dorastają, zazwyczaj (choć zdarzają się budujące wyjątki) pozostają bezdomnymi.

Reklama

Bezdomni trzymają się dużych miast, bo tam łatwiej przeżyć, więc najwięcej ich przebywa w województwach: mazowieckim, śląskim i pomorskim. Przyczyny bezdomności są uniwersalne, z tych samych powodów ludzie lądują na ulicy w dużo bogatszych od Polski krajach. To przeklęta trójka: nałogi, konflikty rodzinne, utrata mieszkania.

Bez domu, rodziny, przyjaznych ludzi na ulicy udaje się przetrwać najwyżej kilka lat. Weterani radzą sobie z bezdomnością dekadę lub dwie. Utrzymują się z zasiłków socjalnych, zbierają materiały wtórne, żebrzą. Na końcu tej drogi są dom opieki społecznej lub placówka lecznicza. Jeśli dożyją...

Żyć bez adresu

– Najgorsza jest pierwsza noc bez domu – mówi Aneta. – Zostałam z reklamówką w ręce, zapadał zmierzch. Zimna wiosna. W schronisku dla kobiet ofiar przemocy domowej cztery nieznajome na sali. Niezbyt życzliwe. To było 8 lat temu...

– Bezdomność to samotność – twierdzi Stanisław, 10 lat bez meldunku. – Jak wiesz, że nikogo nie obchodzi twój los, to, że nie masz gdzie spać i co jeść, wpadłeś, bracie, w niezłe tarapaty. Większość z nas pije, to nie tajemnica. Dlatego ludzie mówią: „sami sobie winni”. Nie wiedzą, jaki garb złych przeżyć każdy z nas targa na plecach. I że zabrakło nam siły, żeby się z tego bagna wydostać. A bagno wciąga.

Reklama

– Bez adresu zamieszkania nie dostanie się pracy. Jak nie masz pracy, nie ma szansy na mieszkanie czy choćby wynajęcie pokoju. Mam dyplom wyższej uczelni, leczę się na łagodną schizofrenię i straciłam mieszkanie po rodzicach. Stałam się bezdomna i widzę, jak świat wokół mnie powoli się zapada. Znajomi mnie nie poznają, nawet nie proszę ich o nocleg. Idę do schroniska. I tak w kółko... Ostatnio zaproponowano mi pracę za 700 zł miesięcznie – żali się Danka.

Bezdomność to wyzwanie

W Polsce obowiązek zajęcia się osobami wymagającymi pomocy spada na samorządy. To fundament, który trzyma cały system – bo obok samorządów są rozmaite organizacje, stowarzyszenia i fundacje, które wpisały sobie w statut m.in. pomoc bezdomnym. Pomoc ta rozpisana jest zazwyczaj na dwa etapy. Pierwszym jest zapewnienie potrzebującemu podstawowej pomocy, a więc dachu nad głową, jedzenia i odzienia oraz ewentualnie pomocy medycznej. Drugi etap – to praca nad powrotem bezdomnego do normalnego życia. Zwrócenie go społeczeństwu.

Reklama

W Stanach Zjednoczonych, ale także w wielu krajach Unii Europejskiej podstawą jest stworzenie osobie bezdomnej możliwości samodzielnego mieszkania i radzenia sobie z codziennością pod życzliwym, acz czujnym okiem zespołu ludzi lub jednego opiekuna. Wspólnie łatwiej walczyć z nałogiem, szukać pracy, płacić na czas rachunki, unikać złego towarzystwa, dbać o siebie i uczyć się odpowiedzialności. Jeśli wierzyć statystykom, programy te, zwane najczęściej „Najpierw mieszkanie”, mają skuteczność na poziomie 70-80 proc. Są jednak kosztowne, wymagają czasu i cierpliwości oraz świetnie wyszkolonej kadry, która poradzi sobie z rozmaitymi, nieraz trudnymi sytuacjami. Często opowiadana jest przy tej okazji historia Kanadyjczyka, bezdomnego od wielu lat, który zdecydował się wziąć udział w projekcie. Opiekun Bena opowiadał potem, jak jego ponad 50-letni podopieczny, były alkoholik i narkoman, uczył się krok po kroku normalnego funkcjonowania wśród ludzi. Dbania o pracę, finanse, zdrowie, unikania toksycznego towarzystwa – aż po czerpanie drobnych przyjemności z codziennego życia. Trwało to kilka lat.

W Polsce podstawowy kłopot polega na tym, że bezdomnymi mają się opiekować samorządy, a te ciągle cierpią na brak funduszy. Wprowadzenie projektu, którego fundamentem jest oddanie bezdomnym mieszkań, spada więc często na koniec listy najważniejszych potrzeb gminy.

Kościół a bezdomność

Podobno kard. August Hlond wysyłał swoich kapłanów na ulicę, by zajęli się biedotą i bezdomnymi. Kościół ma wielkie, trwające wieki, doświadczenie w opiece nad ludźmi bez dachu nad głową. To właśnie kościelna Caritas prowadzi najwięcej projektów wsparcia bezdomnych, w tym także ich aktywizacji. Obok schronisk dla kobiet i mężczyzn, przytulisk, ogrzewalni, łaźni, domów samotnej matki i dziecka, ośrodków kryzysowych dla rodzin doświadczających przemocy, świetlic środowiskowych dla dzieci czy gęstej siatki kuchni i stołówek dla ubogich są przedsięwzięcia, np. „Trochę ciepła dla bezdomnego”, „Bezdomni, damy radę!”, „Uliczny patrol medyczny”. Są i lokalne dzieła, np. działalność albertynek, które swój dawny dom rekolekcyjny na ul. Woronicza w Krakowie przemieniły w blok z 17 mieszkaniami treningowymi dla osób wychodzących z bezdomności.

Pytanie o duszpasterstwo wśród bezdomnych jest trudne – bo nie zaciągnie się do kościoła człowieka, który nie ma gdzie spać i co jeść. Wyrazem miłości bliźniego stają się w takiej sytuacji nakarmienie go i odzianie, danie schonienia, a nie głoszenie kazań. To oczywiste.

Reklama

Próbę duszpasterską podjęli np. członkowie Wspólnoty św. Idziego, którzy m.in. w Warszawie, Poznaniu i Krakowie towarzyszą bezdomnym w ich codzienności, modlą się za nich i zapraszają ich do wspólnej modlitwy.

Wzruszające i inspirujące wydaje nam się zachowanie wspólnoty św. Bartłomieja w San Francisco. Tamtejsi kapłani i świeccy oddali bezdomnym 2/3 kościoła, gdzie przygotowali miejsca do spania w ławkach. W pozostałej części odprawiane są Msze św. i inne nabożeństwa. Co więcej, księża zdecydowali, że 3 razy w tygodniu będą do dyspozycji bezdomnych przez 5 godzin. Okazało się, że bezdomni początkowo nieufnie podeszli do tego zaproszenia, z czasem jednak zaczęli się otwierać na możliwość rozmowy z kapłanem. Kto wie, co się z tych rozmów urodzi...

W Internecie ktoś napisał: „Jak cienka jest ta linia... Jeszcze niedawno miałem pracę, ale ktoś zredukował mój etat. Żona zabrała dzieci i grozi rozwodem. Mieszkanie zabiera bank. Ile czasu mi pozostało? Miesiąc, dwa... i ląduję na ulicy. Nie bądźmy tak bardzo pewni swego jutra”.

Aby wesprzeć programy pomocy bezdomnym prowadzone przez Caritas, wyślij SMS pod numerem 72 052 o treści: „PATROL” lub „DAMY RADĘ” – to tylko 2,46 zł (z VAT)

2018-04-04 10:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezdomni w pielgrzymce do Matki

Niedziela lubelska 17/2018, str. I

[ TEMATY ]

pielgrzymka

bezdomni

Agnieszka Jaworska

Pan Stanisław po raz pierwszy w życiu uczestniczył w pielgrzymce; stwierdził, że spodobało mu się. Pan Andrzej wahał się długo, pochodzi spod Wąwolnicy, od sześciu lat mieszka w schroniskach albo na klatkach schodowych i w stronach rodzinnych nie był od dawna...
CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski podczas Pasterki na Wawelu: od chwili Wcielenia żyjemy w pełni czasu

2024-12-25 08:39

[ TEMATY ]

pasterka

Boże Narodzenie

abp Marek Jędraszewski

katedra na Wawelu

BP Archidiecezji Krakowskiej

2025 lat temu nastała pełnia czasu. Od chwili Wcielenia żyjemy w tej pełni. Jako chrześcijanie mamy obowiązek w tę pełnię każdego dnia niejako się zanurzać i w nią wchodzić, stając się synami Bożymi i dziedzicami nieba - powiedział abp Marek Jędraszewski podczas tradycyjnej Mszy św. pasterskiej w katedrze na Wawelu.

W homilii metropolita krakowski zauważył, że treść pełni czasów została rozwinięta w liście św. Pawła do Galatów, w którym Apostoł Narodów wskazuje na skutki narodzenia Bożego Syna, a w liście do Efezjan nadał temu przyjściu na świat Bożego Syna wymiar prawdziwie kosmiczny. Przed pełnią czasów - jak wyjaśniał - czas jawi się jako „chronos” - przemijanie i zdążanie ludzi do śmierci. Gdy Zbawiciel przyszedł na świat, los człowieczy nabrał zupełnie innego znaczenia. - Chrystus przyszedł na świat, abyśmy byli dziećmi Bożymi. Abyśmy byli dziedzicami nieba - mówił abp Marek Jędraszewski, zwracając uwagę na fakt, że nowa sytuacja człowieka jest tak radykalna, że odtąd czas liczy się według szczególnej cezury-granicy, jaką jest przyjście Chrystusa na świat - święty czas kairós. - Ciągle liczy się ten czas, nasz czas, od narodzin Chrystusa. To chrześcijańska, zatem nasza era. Era naszych wartości, wyznaczonych przez święty czas kairós, określonych wolnością dzieci Bożych. Poczuciem, że jesteśmy przeznaczeni do życia wiecznego, ludźmi, którzy żyją już innym kształtem wolności ducha. Wolności polegającej na zdążaniu do prawdy, a to zdążanie wypełniane jest nowym kształtem miłości - wskazywał metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ

Dziś posłanie Kolędników Misyjnych - pomoc dzieciom w Demokratycznej Republice Konga

2024-12-26 07:16

[ TEMATY ]

kolędnicy misyjni

Archiwum s. Bożeny Najbar

Kolędnicy misyjni z parafii Matki Bożej Królowej Polski z Krakowa – Woli Justowskiej

Kolędnicy misyjni z parafii Matki Bożej Królowej Polski z Krakowa – Woli Justowskiej

W tym roku świąteczna inicjatywa skoncentrowana jest na pomocy najmłodszym w Demokratycznej Republice Konga (DRK). Przedsięwzięcie prowadzone jest od ponad 30 lat pod patronatem Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci. Kwesta odbywa się w wielu parafiach od 26 grudnia do 6 stycznia.

Przy współpracy duszpasterzy i z materiałami przygotowanymi przez Papieskie Dzieła Misyjne, grupy dzieci i młodzieży wyruszają do domów i parafii, by głosić Dobrą Nowinę i zbierać fundusze na potrzeby swoich rówieśników w Afryce. Ofiary materialne zebrane przy okazji kolędowania przekazywane są w całości do Rzymu, a Dykasteria ds. Ewangelizacji przydziela nam konkretne projekty do zrealizowania.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję