Przy sandomierskiej parafii św. Józefa, w Domu bł. ks. Antoniego Rewery na Placu św. Wojciecha, 29 lipca została zorganizowana przez kielecką delegaturę Instytutu Pamięci Narodowej oraz parafię pw. św. Józefa w Sandomierzu konferencja zatytułowana „Sandomierscy Kolumbowie”, której tematem były bohaterskie postawy duchownych. – W konferencji uczestniczyli m.in. kombatanci, członkowie rodzin bohaterów spotkania, historycy, przedstawiciele różnych organizacji i stowarzyszeń. Przypomniano postaci: o. Wojciecha Szlenzaka oraz ks. Zygmunta Niewadziego. Przybyłych powitał ks. Jerzy Dąbek, proboszcz parafii św. Józefa, podkreślając, jak duże znacznie dla ruchu niepodległościowego miało posługiwanie duszpasterskie kapłanów – relacjonuje ks. Tomasz Lis.
Reklama
O postaci ks. Wojciecha Szlęzaka mówił Robert Piwko z IPN w Kielcach. – Wojciech Szlenzak – zanim został zakonnikiem – był księdzem diecezji sandomierskiej. Urodził się w 1916 r. w miejscowości Ubyszów. W międzywojennej Polsce zdołał ukończyć szkołę powszechną oraz gimnazjum, po czym wstąpił do seminarium duchownego w Sandomierzu. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1942 r. W tym samym roku został wikariuszem w parafii św. Józefa w Sandomierzu. To właśnie w tym czasie nawiązał kontakty z podziemiem niepodległościowym. W trakcie akcji „Burza” pełnił posługę kapelana w I batalionie dowodzonym przez kpt. Ignacego Zarobkiewicza „Swojaka”. Jak wspominał, to że przeżył obławę niemiecką po zakończeniu bitwy pod Pielaszowem zawdzięczał wstawiennictwu Bożemu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Wojciech Szlenzak na własne oczy widział śmierć sandomierskich Kolumbów. To pojęcie być może trochę patetyczne, ale pokazuje tragizm pokolenia 20-latków, którzy mieli nadzieję wkrótce odzyskać niepodległość, a spotkali na swojej drodze brutalność żołnierzy niemieckich – powiedział Robert Piwko z IPN w Kielcach. Ciekawe są także losy ks. Wojciecha Szlenzaka „Jura” po 1945 r. Wstąpił do benedyktynów w Tyńcu. Uczestniczył w uroczystościach kombatanckich organizowanych w Sandomierzu w latach osiemdziesiątych XX wieku. Odwiedzał miejsca spoczynku żołnierzy z I batalionu, święcił ich mogiły, ale przede wszystkim dzielił się słowem z wszystkimi uczestnikami.
Postać i działalność ks. Zygmunta Niewadziego, długoletniego proboszcza parafii św. Józefa, wspomniał dr Piotr Sławiński. Zaznaczył, że ks. Niewadzi na wiele sposobów wspierał żołnierzy Armii Krajowej oraz wszelkie ruchy wolnościowe. – Od 15 lipca 1980 r. był proboszczem parafii św. Józefa w Sandomierzu, gdzie udostępniał AK-owcom i działaczom ruchu oporu pomieszczenia na spotkania, dbał o pamięć bohaterów. Za jego sprawą wyremontowana została Kwatera Pielaszowiacka na cmentarzu katedralnym, zorganizował poświęcenie sztandaru II Pułku Piechoty Legionów. To człowiek, który jednoczył środowiska. Był również patriotą, kochał Ojczyznę i cieszył się z odzyskania niepodległości. Plebania jego parafii była miejscem spotkań Solidarności, Komitetu Obywatelskiego, Sandomierskiego Porozumienia Prawicy i innych organizacji, którym przyświecało hasło „Bóg Honor Ojczyzna”. Współorganizował uroczystości patriotyczne na Cmentarzu Katedralnym przy mogile poległych pod Pielaszowem, przy pomniku na cmentarzu wojskowym, mogile katyńskiej i pomordowanych na Wołyniu. Odprawiał Msze św. za Ojczyznę – dodał Piotr Sławiński.
W celu wyjaśnienia warto przypomnieć, że bitwa pod Pielaszowem to jedna z najbardziej tragicznych kart czasu okupacji niemieckiej na Ziemi Sandomierskiej. Stoczył ją I batalion Armii Krajowej „Sandomierz” 30 lipca 1944 r. Zginęło wówczas ok. 70 młodych ludzi.